Kto tworzy zespół
10 Ton?
Jakub
Siwczyński:
W ostatnim czasie mieliśmy sporo
zawirowań w kadrze, na szczęście te
problemy już za nami. Obecny skład
tworzą: Jakub Siwczyński -
gitara/wokal, Krystian Pis -
gitara/chórki, Mateusz Mazanek -
gitara basowa, oraz Łukasz Pyzdek -
perkusja. Dziś zagraliśmy pierwszy
koncert w nowej konfiguracji, z
której jesteśmy zadowoleni i
chcielibyśmy aby był to ostateczny
wariant. W odwodzie są jeszcze:
Andrzej Klocek - manager, Adrian
Grudzień - realizator dźwięku, oraz
Magdalena Babisz - fotograf.
Skąd jesteście?
J.S.:
Najogólniej rzecz ujmując z Tarnowa
i okolic, ale nasza "kwatera główna"
- Guziec Studio znajduje się w
Żukowicach Starych (około 15 km od
Tarnowa).
Jak wygląda
współpraca w zespole? Pracujecie
wspólnie, czy jest jakiś lider?
J.S.:
Staram się być tym kimś kto wytycza
ścieżkę rozwoju i ustanawia cele.
Próbuję także zmotywować chłopaków.
Każdy z członków zespołu ma jednak
coś do powiedzenia i wszyscy
pracujemy na wspólny sukces.
Dlaczego akurat
taką muzykę gracie?
J.S.:
Uważam, że jest potrzebna. Jest całe
mnóstwo kapel popowych, reagge itd.,
a my staramy się łączyć elementy
hard rocka, heavy metalu, thrashu.
Nawiązujemy głównie do lat 80,
okresu tzw. Nowej Fali Brytyjskiego
Heavy Metalu. W ogóle uważamy, że
ten okres jest jednym z najlepszych
w muzyce. Dużo się wtedy działo,
powstawały i święciły triumfy kapele
takie jak Metallica, Megadeath,
AC/DC, Saxon, Iron Maiden, Savatage
i inni. To są nasi idole. Słuchamy
takiej muzyki na co dzień, i to
byłoby nieprawdziwe, gdybyśmy
zaczęli grać, dajmy na to, disco
polo. Publiczność wyczułaby na pewno
fałsz, bo to nie byłyby nasze
klimaty. Bardzo chcielibyśmy aby
ciężki rock trafiał do szerszego
grona odbiorców – w Polsce nigdy nie
była to muzyka głównego nurtu, czas
to zmienić.
Co sądzisz o
tarnowskiej scenie, którą też 10 Ton
reprezentuje? Gdzie jest wasze
miejsce na tej scenie ?
J.S.: Ostatnio dane mi było
obserwować podczas koncertów lub
nawet poznać osobiście muzyków z
wielu kapel z Tarnowa i okolic.
Muszę stwierdzić, że wachlarz
gatunków jest dość szeroki, ale
myślę, że to co robimy jest
unikatowe - w Tarnowie nie ma kapel,
które grają stricte to, co my. Są
zespoły metal-core’owe, są zespoły
reagge, jest sporo jazzu, składy
hip-hopowe, a słyszałem nawet o
projektach disco. My jesteśmy jedyni
w swoim rodzaju, i w dodatku gramy
to, co lubimy. A to, czy zespoły
tarnowskie są dobre, czy niedobre to
kwestia gustu - ciężko to ocenić, bo
każdy lubi coś innego. Ktoś może
lubić nas, może lubić 10 Ton, albo
może nas nie lubić... choć takich
jak dotąd nie spotkałem (śmiech).
Jak przedstawia
się sytuacja z waszą płytą?
Nagrywacie coś?
J.S.: Mamy
na razie 10 kawałków, które
zamierzamy zarejestrować. Niedawno
rozpoczęliśmy pierwszy etap prac, w
którym powstało kilka wstępnych
mixów. Na efekt finalny niestety
jeszcze trochę poczekamy, ale jest
to stosunkowo bliska perspektywa -
kwestia kilku miesięcy. Ubiegamy się
o wsparcie sponsorów, dzięki którym
proces dałoby się nieco
przyspieszyć. Obecnie korzystamy
jedynie z własnych nakładów, a
potrzebna jest całą masa nowego
sprzętu zarówno studyjnego jak i
koncertowego.
Wasze utwory są
anglojęzyczne, dlaczego?
J.S.:
Muzyka, którą wykonujemy wywodzi się
z krajów anglojęzycznych i w naszym
mniemaniu bardziej pasują do niej
teksty po angielsku. Angielski ma
nieco inny układ głosek niż polski.
Oczywiście mamy świadomość tego, że
będąc w Polsce śpiewanie w innym
języku niż polski to piłowanie
gałęzi na której się siedzi, ale
trochę dziwnie nam to brzmi jak
śpiewamy po polsku w naszych
numerach. Niewykluczone jednak że
kolejna płyta zawierać będzie
materiał w naszym ojczystym języku.
A kto tworzy
teksty?
J.S.: Nad
tekstami pracuję ja, pisze je też
Mazan, chociaż teraz korzystamy z
tekstów, których autorem jest nasz
były perkusista i współzałożyciel
zespołu. Niestety niedawno opuścił
zespół, ale nadal ma swój wkład.
Cały czas utrzymujemy kontakt i
korzystamy z jego pomysłów, czyli
jest jak gdyby taką hmm... szarą
eminencją naszej kapeli.
Skąd się wzięła
nazwa 10 TON?
J.S.
Nazwa... he, he... mieliśmy niemały
problem z tą kwestią...To musiało
być coś krótkiego, łatwego do
zapamiętania i jednocześnie
korespondować z ciężkim brzmieniem
gitarowym jakie prezentujemy. Nazwę
wymyślił wspomniany wcześniej
perkusista - Rafał, ja dopracowałem
logo. Historia jest następująca:
pewnego dnia podjechała pod nasz dom
(mieszkamy przez ścianę) ciężarówka
ze żwirem. Na własnej skórze
doświadczyliśmy, ile waży "10 Ton",
bo rozrzucaliśmy ten żwir łopatami.
Tak to mniej więcej było... no nic
na to nie poradzę (śmiech). I tak w
pewnym momencie znudziło nam się
rozwalanie tego żwiru i pomyśleliśmy
sobie: „cholera... Ty coś grasz, i
ja trochę gram - załóżmy kapelę!”
Dzięki za rozmowę!
J.S.: Dzięki!
|