|
„Roku 1809
Rosjanie pod dowództwem
księcia Goliczyna wchodzą do
Galicji i do Tarnowa, lecz
po Dunajec stanęli; w
Tarnowie zaś główną założyli
kwaterę. W czasie ich
bytności puszczanie balonu
mało całego nie zniszczyło
miasta. Gdyż balon wziąwszy
lot ukośny, zawiesił się na
kopule starego klasztoru i
też zapalił. Lecz w tym
starym gmachu był główny
skład prochu i kul
rosyjskich, a obok niego
magazyn wódki książęcej.
Można sobie przestrach
mieszkańców wystawić. Pomimo
wszystkich użytych sposobów
ratunku, nieszczęsna
eksplozja byłaby nieomylnie
nastąpiła, gdyby mocne
sklepienie klasztoru, nie
było się oparło pożarowi,
który jedynie dachówkę
zniszczył”. Tak w relacji
księdza Wincentego
Balickiego miał wyglądać
pierwszy wiekopomny lot
balonowy nad Tarnowem.
Zdarzenie miało miejsce w
1809 roku i choć omalże nie
skończyło się tragicznie,
wyznaczyło początki
tarnowskiego baloniarstwa.
Był to jednak epizod, od
którego minąć musiało ponad
sto lat, zanim na
tarnowskiej ziemi
zakiełkował pomysł zajęcia
się sportem balonowym na
poważnie. Dokładnie
osiemdziesiąt lat temu, w
1933 roku, pracownik
Państwowej Fabryki Związków
Azotowych, inżynier Leszek
Krzyszkowski, zabierając
głos na spotkaniu
Towarzystwa Sportowego
Mościce, zwrócił się do
swego przełożonego,
dyrektora Eugeniusza
Kwiatkowskiego, z
niespodziewaną i nietypową
propozycją założenia w
Mościcach klubu balonowego! |
|
Propozycja
była zaskakująca. Sport
balonowy wymagał nakładu
dużych środków, nie tylko z
początku, w momencie zakupu
wszystkich koniecznych
elementów balonu i jego
wyposażenia. Dyrektor
Kwiatkowski miał
odpowiedzieć z rezerwą:
„Drogi panie inżynierze, czy
przypadkiem pan nie chce
mnie w coś ubrać? Pan dobrze
wie, że bardzo lubię tę
właśnie dziedzinę sportu i
dlatego mam prawo sądzić, że
pan – jako inicjator spółki
– chciałby działać na mój
rachunek, a już na pewno na
koszt fabryki. Ja i pan
wiemy, że ta zabawa drogo
kosztuje, zaś czas wyboru
tej działalności nie jest
zbyt przychylny”. Inżynier
Krzyszkowski oczekiwał być
może bardziej
entuzjastycznego podejścia
do swego pomysłu.
Sport
balonowy był niezwykle
atrakcyjny, a przy tym
przeżywał swój renesans. I
choć w odpowiedzi dyrektora
nie dawało się wyczuć słowa
zachęty, przecież nie była
ona jednoznaczną odmową.
Takie postawienie sprawy
musiało zmobilizować nie
tylko głównego pomysłodawcę.
Krzyszkowskiego poparli
koledzy z Mościckiego
Towarzystwa Sportowego,
m.in.: Stanisław
Chrzanowski, Stan sław
Hempel, Mieczysław Ja-
worek, Stanisław Kubiński,
MarianŁańcucki. Dyrektor
Kwiatkowski też postanowił
rozeznać sprawę we własnym
zakresie i po rozmowach w
Aeroklubie Rzeczpospolite j
Polskiej, jeszcze nie do
końca przekonany
odpowiedział Krzyszkowskiemu:
„Kolego Krzyszkowski, z pana
strony ryzyko jest ogromne.
Obiecane dotacje z ARP dla
klubu balonowego z pewnością
staną się niewystarczające,
tak samo, jak składki
członkowskie. Co prawda
nasza fabryka dysponuje
własnym wodorem, to na pewno
już bardzo wiele, ale moim
zdaniem do pełnej autonomii
i niezależności wam będzie
również..., że tak powiem
bardzo, bardzo trudno..., no
cóż, niech pan decyduje”.
Jak wiadomo,
dobry pomysł to połowa
sukcesu, a jeśli dołożyć do
tego jeszcze ogromny
entuzjazm i fachowość,
pomysł Krzyszkowskiego nie
mógł się nie powieść. Grupa
Mościckich zapaleńców
zaopatrzona w pisemne
„błogosławieństwo” swego
przełożonego, dyrektora
Eugeniusza Kwiatkowskiego,
udała się do Warszawy, aby z
władzami Aeroklubu
Rzeczpospolitej Polskiej
omówić szczegóły działania i
kształtu rodzącego się
klubu. Sprawy potoczyły się
błyskawicznie–nie minęły dwa
miesiące, jak kwestie
formalne i urzędowe
domknięto, zakupiono prawie
cały, potrzebny sprzęt i
uzyskano wszelkie potrzebne
zgody, aby balon mógł z
Mościc wznieść się ku niebu
bez przeszkód i żadnego
niebezpieczeństwa.
Minął
dokładnie rok od momentu,
kiedy na spotkaniu
Towarzystwa Sportowego
Mościce inżynier
Krzyszkowski zaproponował
założeniu klubu balonowego.
Tego samego dnia, ale
dokładnie dwanaście miesięcy
później, a więc 3maja 1934
roku, odbył się „chrzest”
klubowego balonu. Członkowie
klubu, pracownicy fabryki
oraz kilkuset mieszkańców
Mościc, zgromadziło się w
pobliżu zbiornika z wodorem,
który powoli napełniał
pękaty „brzuch” balonu.
Ojcem chrzestnym został
dyrektor Kwiatkowski: „Z
upoważnienia państwowej
fabryki Zakładów Azotowych,
władz gminy i tutejszych
mieszkańców nadaję tobie
imię » Mościce« .Wznoś się
wysoko i zawsze bezpiecznie.
Wychowaj godnych tobie
pilotów, aby oni godnie i z
honorem rozsławiali twoje
imię.” Balon wzniósł się w
pierwszy podniebny lot,
poszybował w kierunku
Niedomic i w rękach
doświadczonego pilota,
kapitana Hynka, wylądował
nieopodal miejsca startu.
Z czasem
Mościcki klub zyskał balony:
Mościce I oraz Mościce II, a
co najważniejsze kształcił
kolejnych pilotów, wśród
których, po pierwszym
szkoleniu, znalazł się
pomysłodawca całego
zamieszania – inż. Leszek
Krzyszkowski, który już w
1937 roku wraz z partnerem
Antonim Januszem, a w 1938 z
Józefem Łańcuckim, uzyskali
doskonałe wyniki w
najsłynniejszych
międzynarodowych zawodach
balonowych o Puchar Gordon -
Bennett’a”. Mościcki klub
balonowy uzyskał taką
popularność i renomę, że w
latach 1938 i 1939, jako
pierwszemu klubowi
cywilnemu, powierzono
organizację Krajowych
Zawodów Balonowych o Puchar
płk. Wańkowicza. Notatka
prasowa zapraszała na
niezwykłe atrakcje: „W
niedzielę odbędą się w
Mościcach X. Krajowe Zawody
Balonów Wolnych, o Puchar
im. Płk. Wańkowicza,
organizowane po raz pierwszy
przez cywilny klub balonowy.
W myśl
regulaminu, zawody mogą się
odbyć jedynie w granicach RP,
na odległość. W razie
niesprzyjających warunków
atmosferycznych,
kierownictwo zawodów może
zarządzić lot do celu, a
zwycięzcą zostaje ten, kto
wylądował najbliżej miejsca
przeznaczenia. Nowością w
zawodach będzie napełnianie
balonów gazem ziemnym i
wodorem, zależnie od
pojemności. Dotychczas
zgłosiło się 12 balonów: z
warszawskiego Aeroklubu, z
sekcji balonowej Mościce, z
klubu „Guma” w Sanoku i
sekcyj balonowych w Toruniu
i Jabłonnie. Balony zabiorą
ze sobą pocztę ze specjalnym
datownikiem „10-te krajowe
zawody balonów wolnych.
Przed startem balonów
odbędzie się konkurs
balonikowy oraz samochodowy
i motocyklowy zjazd
gwiaździsty. Start odbędzie
się o godz. 16. Balony będą
wypuszczane w odstępach
10-minutowych. Zawody
wzbudziły wielkie
zainteresowanie, spodziewane
są pociągi popularne z
Katowic i Krakowa”.
W tym samym
1939 roku, Mościcki klub
otrzymał najwyższe
wyróżnienie zbiorowe za
wybitne zasługi w rozwoju
sportu balonowego, a polscy
piloci przygotowywali się do
prestiżowych,
międzynarodowych zawodów o
Puchar Gordon-Benett’a,
które miały odbyć się w
Brukseli. Wybuch wojny
przekreślił jednak plany
Polaków o podboju
zagranicznych przestworzy i
o balonach zapomniano na
wiele lat.
Agata Żak
(Gazeta Krakowska) |