Początki kina
Dziś sięgamy
do zamierzchłej przeszłości,
do czasów, kiedy kino
stawiało pierwsze kroki. To
wtedy królowały na ekranie
takie osobistości jak Rudolf
Valentino, Douglas
Fairbanks, Lillian Gish,
Pola Negri (nawiasem mówiąc
Polka) i wiele, wiele
innych.
Wśród nich
była również Anny Ondra –
dziś już raczej zapomniana,
ale wtedy prawdziwa gwiazda
o międzynarodowej sławie. W
latach 20-tych i 30-tych
zagrała w 90 filmach
niemieckich, austriackich,
czeskich, angielskich i
francuskich.
Jej
szczególnym osiągnięciem był
fakt, że dwukrotnie zagrała
główne role kobiece w
filmach mistrza suspensu,
słynnego Alfreda Hitchcocka.
I to w jakże znaczących
filmach – w ostatnim obrazie
niemym i pierwszym
dźwiękowym w dorobku
późniejszego twórcy „Okna na
podwórze”, „Psychozy” i
„Ptaków”.
Gwiazda
filmów Hitchcocka urodziła
się właśnie w naszym
mieście.
Pierwsze sukcesy
Anny Ondra
urodziła się w Tarnowie 15
maja 1902 jako Anna Sophie
Ondráková. Nie wiemy
dokładnie gdzie ani jak
długo w Tarnowie mieszkała.
Nie zachowały się żadne
dokumenty dotyczące tych
faktów. Wiemy jedynie, że
jej ojciec był pułkownikiem
austro-węgierskiej armii, a
Anny wyjechała jako dziecko
wraz z rodziną do
Czechosłowacji. Tam spędziła
resztę dzieciństwa.
Ukończyła
szkołę przyklasztorną, aby
potem w Pradze studiować
aktorstwo. Wcześnie bowiem
odkryto u małej Anny talent
wokalny i aktorski, dzięki
czemu mogła zadebiutować na
dużym ekranie już w wieku 17
lat (film „Palimpsest” z
1919 roku, w reż. Joe
Jencika).
Szybko
zdobyła popularność grywając
głównie w komediach i
melodramatach, których
tytuły dziś niewiele mówią
nawet historykom kina, ale
wtedy były bardzo popularne
i chętnie oglądane przez
szeroką publiczność.
Większość z nich
wyreżyserował mąż Anny, Carl
Lamac.
Wielki
Hitch
Właśnie wtedy
aktorką z Tarnowa
zainteresował się młody
wówczas angielski reżyser
Alfred Hitchcock i
zaangażował do głównej roli
w dramacie „Człowiek z wyspy
Man” (1928). Film opowiada o
miłości ubogiego rybaka
Pete’a oraz miejscowego
sędziego Phlipa do tej samej
dziewczyny – Kathe.
Melodramatyczna fabuła
przedstawia szereg
komplikacji, w wyniku
których dziewczyna opuszcza
na zawsze rodzinną wioskę
wraz z Philipem i
nowonarodzonym dzieckiem.
Sam mistrz
nie ma najlepszego zdania na
temat „Człowieka z wyspy Man”:
„Jedyną jego zaletą jest to,
że jest to mój ostatni film
niemy” – stwierdził. Ale
publiczności film się
podobał, zwłaszcza piękne
zdjęcia, sugestywna aura
filmu i niepokojące
zakończenie.
Z aktorki
wielki Hitch musiał być też
zadowolony, skora od razu
zaproponował jej główną rolę
w następnym swoim filmie.
„Męka
milczenia”
„Męka
milczenia” (1929) to jedno z
najsłynniejszych dzieł w
dorobku Hitchcocka. Nie
tylko ze względu na fakt, że
to pierwszy w całości
dźwiękowy obraz tego
reżysera, ale także ze
względu na zastosowanie
szeregu odkrywczych
innowacji filmowych, które
później stają się znakiem
firmowym reżysera.
Fabuła ma
charakter sensacyjny: po
burzliwej kłótni detektyw
Frank Webber i jego
dziewczyna, Alice, rozstają
się. Dziewczyna spotyka
znajomego malarza, który
zaprasza ją do swego
mieszkania. Próbuje ją
zgwałcić i Alice w obronie
własnej zabija napastnika.
Widzi to mężczyzna, który
zaczyna szantażować kobietę.
Detektyw Webber otrzymuje od
przełożonych zadanie
wykrycia zabójcy. Szybko
domyśla się, kim jest ta
osoba i próbuje śledztwo
pchnąć na fałszywy tor. W
efekcie udaje mu się odsunąć
podejrzenia od Alice.
Krytycy byli
zachwyceni filmem: „.>Męka
milczenia< jest być może
najinteligentniejszą
mieszanina dźwięku i ciszy,
z jaką kiedykolwiek mieliśmy
do czynienia. To wielki
powrót Hitchcocka”.
W tym filmie
po raz pierwszy reżyser
pojawia się na chwilę na
ekranie, co od tej pory
będzie zasadą w każdym jego
kolejnym obrazie, będzie
jego powszechnie znanym
„znakiem rozpoznawczym”. Ma
to miejsce w scenie, kiedy
bohaterowie jadą metrem, a
mały chłopiec pochyla się
nad jakimś pasażerem (którym
jest Hitchcock) próbującym
czytać książkę. Chłopiec
zsuwa pasażerowi kapelusz na
oczy, a potem odskakuje.
Dalsza
kariera
Niestety,
słaba znajomość języka
angielskiego uniemożliwiła
Anny Ondra udział w
kolejnych filmach
realizowanych w Wielkiej
Brytanii.
Powróciła do
Niemiec, gdzie rozwiodła się
z Carlem Lamacem i w 1933 r.
poślubiła niemieckiego
boksera Maxa Schmelinga
(tego samego, który w 1938
został znokautowany przez
amerykańskiego mistrza, Joe
Louisa. Wtedy nazistowski
minister, Josef Goebbels,
wysłał mu telegram ze
słowami pocieszenia, a Annie
bukiet kwiatów. W 1981
Schmeling pokrył koszty
pogrzebu Joe Louisa).
Na początku
lat 30-tych kariera filmowa
aktorki bujnie się
rozwijała, a Anny grała w
4-5 filmach rocznie. Ostatni
jej film w tym okresie to
„Polska krew” (1939,
ponownie w reż. Carla Lamaca).
Po raz
ostatni wystąpiła na ekranie
w 1951 r. w niemieckiej
komedii muzycznej „Piękno
musi trwać”, w której
partnerowała Soni Ziemann,
późniejszej żonie Marka
Hłaski.
Zmarła 28
lutego 1987 r. w Hollenstedt
koło Hamburga, otoczona
sympatią wielbicieli jej
talentu i opieką męża, Maxa
Schmelinga, u boku którego
spędziła ponad 50 lat. Na
YouTube można znaleźć krótki
filmik „Max Schmeling und
Anny Ondra privat in
Hollenstedt”, z którego
wynika, że ostatnie lata
życia tarnowskiej aktorki
były pogodne i spokojne.
Nie ma
żadnych śladów, aby
kiedykolwiek po wyjeździe
odwiedziła rodzinne miasto.
Znajduje się
na liście filmowego portalu
IMDb „15 Najpiękniejszych
Aktorek Alfreda Hitchcocka”.
Gdyby żyła,
dziś miałaby 111 lat.
Jerzy
Świtek
|