Książka jest
efektem podróży na Kresy
północno-wschodnie, ziemie
leżące dzisiaj w granicach
Republiki Białoruskiej.
Napisana jest w formie
korespondencji do osoby
ważnej i bliskiej
emocjonalnie autorowi, co
wyraża podtytuł: „Listy do
pani S.” Ich adresatka to
Stanisława Wiatr – Partyka,
dobry duch środowisk
twórczych i patriotycznych w
Tarnowie, Sybiraczka,
pedagog i ceniona poetka,
członkini Komitetu
Honorowego „ Porozumienia”,
laureatka przyznanej po raz
pierwszy w ubiegłym roku
nagrody "Szabla
Niepodległości". Niestety,
choroba uniemożliwiła jej
osobisty udział w tej
patriotycznej wieczornicy.
Mimo to wielokrotnie jej
postać przywoływano (T. Żak
nazwał ją nawet „swoim
Mistrzem”), m.in. odwołując
się do ostatniego tomiku
wierszy pani Stanisławy,
który w swym tytule również
odwołuje się do domu –
„Ballada o utraconym domu”.
Dzieło
Tomasza A. Żaka to ponad 200
stron tekstu, który
uzupełnia ponad 40
oryginalnych kolorowych
fotografii autora. Wszystko
w pięknej, albumowej szacie
edytorskiej, ujętej w twarde
oprawy. Książka zbiera
znakomite recenzje i już
została zgłoszona do
prestiżowej ogólnopolskiej
Nagrody Literackiej im.
Józefa. Mackiewicza. Trafiła
także pod zagraniczne
„strzechy”, min. do Stanów
Zjednoczonych, gdzie
zapoznał się z nią sam
profesor Kazimierz Braun.
Ten wybitny
polski reżyser,
dramatopisarz, prozaik i
uczony oraz nauczyciel jest
prawdziwym „obywatelem
świata”. Przez wiele lat był
dyrektorem wielu scen
polskich i zagranicznych.
Napisał ponad 40 książek,
wyreżyserował ponad 150
widowisk telewizyjnych i
teatralnych. Z Polski musiał
wyjechać z powodów
politycznych. Osiadł na
stałe w USA, gdzie objął
profesurę na Uniwersytecie
Stanu Nowy Jork w Buffalo.
Warto
przypomnieć, że jego
dziadkowie pochodzą z
pobliskiej Dąbrowy
Tarnowskiej, a w Tarnowie,
jego stryj, Jerzy Braun
(jedno z tarnowskich
gimnazjów nosi jego imię)
napisał jedną z najbardziej
znanych harcerskich pieśni -
„Płonie ognisko i szumią
knieje". To właśnie tu, w
czerwcu 2011 roku, profesor
Kazimierz Braun obchodził
swoje 75 urodziny,
otrzymując z tej okazji
Krzyż Komandorski Orderu
Zasługi Rzeczypospolitej
Polskiej, i reżyserując na
deskach tarnowskiego teatru
swoją sztukę „Cela Ojca
Maksymiliana”. Ale to nie
jedyne związki profesora z
teatrem im. L. Solskiego w
Tarnowie. Przed wielu laty
Ewa Czajkowska prezentowała
tam jego monodram
„Hollywood, czyli Święty
Las”, w czerwcu 2003 roku
sam Profesor wyreżyserował
sztukę stryja Jerzego
Brauna „Europa”, a w
czerwcu 2006 roku miała
miejsce premiera „Upadku
kamiennego domu” Romana
Brandstaettera w reż. K.
Brauna z pamiętnym gościnnym
występem Teresy
Budzisz-Krzyżanowskiej.
Książka T.
Żaka zainteresowała
profesora tak bardzo, że
napisał obszerną jej
recenzję, której fragment,
za zgodą autora, przytaczam
poniżej:
„Dom za
żelazną kurtyną” to książka
niezwykła. I bardzo bogata.
Jest tam świetna literatura,
pisana mową ścisłą a
obrazową: „Las nie jest tam
lasem, a raczej korzeniami,
które rosną do nieba”. Jest
tam relacja z Kuropat,
miejsca kaźni, męczeństwa i
ludobójstwa, na pozór
reporterska, a w istocie
rozdzierająca serce,
chwytająca za krtań. Jest
tam masę wiadomości. Autor
widzi i opisuje szeroki
obraz, a zarazem często daje
sugestywne zbliżenia
szczegółów, detali, jak na
przykład, gdy zamieszcza
fotografie studni w
Budsławiu, Mickiewiczach,
Nieświeżu. W ogóle, swoimi
własnymi, celnie dobranymi
fotografiami dopowiada i
rozwija swą narrację. Jest w
tej książce misternie
wkodowana dawka wiedzy
historycznej, zapewne mało
znanej, jak na przykład, o
rodzie Radziwiłłów, spośród
którego Tomasz Żak wydobywa
rotmistrza Stanisława
Wilhelma, adiutanta
Piłsudskiego, który zginął w
bitwie z bolszewikami pod
Malinem na Ukrainie i
porucznika Armii Krajowej
Konstatnego Mikołaja,
zabitego przez Niemców w
akcji w Arciechowie pod
Warszawą. Są w tej książce
malarskie i etnograficzne
zarazem opisy okolic, miast,
cmentarzy, miejsc – np.
Jezioro Świteź, miasto
Nieśwież, wieś Budsław,
ruina dworu w Mickiewiczach
wplątana „w krzaki i
zarośla, w ocean pokrzyw”.
Te ruiny, resztki czegoś, co
było żywe, piękne i tętniące
życiem, „już są martwe.
Bardziej martwe niż groby na
kresowych cmentarzach. Nie
ma metafory – jest tylko
smród najlepszego z
ustrojów, krwawa pieczęć
imperium zła i nienawiści.
Pan T.,
pisząc do Pani S. okazuje
się zarówno historykiem
sztuki jak teologiem, co
odkrywamy czytając jego
wykład na temat świętości i
symboliki krzyża oraz
ołtarza w kościele w
Budsławiu, który naukowo
opisał i zanalizował.
Oprowadził nas po kościołach
w Klecku, Nowogródku,
Budsławiu, Nieświeżu, które
też sfotografował. A każdy
katolicki kościół na tych
ziemiach, to kotwica mocno
wdarta w polskie tych ziem
dno. Pan T. jest
pisarzem-batalistą.
Przejmujące i plastyczne są
jego sprawozdania z polskich
walk o miasto Kobryń w
wojnach z bolszewikami i z
Niemcami oraz relacje o
bohaterstwie żołnierzy
Korpusu Ochrony Pogranicza
we wrześniu 1939 r. Pan T.
jest portrecistą. Z
czułością maluje rysy i los
Leonardy Rewkowskiej i wielu
innych Kresowian.
Przypominając stygmatyczkę,
siostrę Wandę Boniszewską i
Jana Tabortowskiego, majora
WP, kawalera Virtuti
Militari, Żołnierza
Wyklętego, pisze: „Losy tych
dwojga praktycznie definiują
triadę: <<Bóg – Honor –
Ojczyzna>>. Mam
stuprocentową pewność, że
bez Boga, bez miłości
Ojczyzny, nie byliby w
stanie wytrzymać tych prób
jakie los im zgotował.
Wiemy, jak trudno jest żyć
bez własnego kąta, bez
gniazda, z którego się w
świat wyfrunęło. Jak trudno
─ po prostu ─ żyć z dala od
rodzinnego domu. I Wanda i
Janek tego właśnie
doświadczyli”. Pan T. jest
obiektywnym świadkiem
historii, używa słownictwa,
które zakodowane jest w
świadomości Polaków, ale
jeszcze ciągle z trudem
toruje sobie drogę do
podręczników, do mediów.
Wojska sowieckie wkraczające
do Polski, to po prostu
„okupacyjna Armia Czerwona”.
Wybory 1947 r., to w jego
książce po prostu
„sfałszowane wybory”.
To co
pisze Tomasz Antoni Żak ─ a
także przywołani przez niego
w cytatach inni świadkowie
historii ─ o polskości
polskich Kresów, to akordy
wielkiego finale jego
książki. A jej gniewna,
dramatyczna coda brzmi długo
jeszcze po zakończeniu
lektury: „Polskość bez
Kresów już polskością nie
jest”. I jeszcze: „Jeśli
tutaj nie wrócimy i to
poprzez ludzi, to także w
naszej III RP będziemy się
kurczyć. Będzie nas ubywać,
będzie ubywać Polski”.
Ta środowa,
wieczorna Polaków rozmowa,
moderowana z dużą kulturą
przez Andrzeja Króla to był
ważny dyskurs o narodowej
pamięci i tożsamości,
kreacji i misyjności
inteligencji. O spłacaniu
długów Ojczyźnie i łańcuchu
pokoleń, o cywilizacyjnej
progresji i karleniu obecnej
Polski. Przywoływano kresowe
studnie – groby i
definiowano Kresy, jako
rozbite zwierciadło, którego
kawałki są relikwiami
przechowywanymi w sercach…
Przetrwanie tamtejszej
Arkadii przypisywano
mesjanizmowi, którego
paradygmatem była powszechna
katolickość. To w dużej
mierze dzięki pracującym tam
polskim księżom „Jeszcze
Polska nie zginęła”. Tam i
nie tylko… . Szkoda jedynie,
że na tym spotkaniu, będącym
piękną obywatelską lekcją
historii, zabrakło
młodzieży.
„Dom za
żelazną kurtyną. Listy do
Pani S.” to ważna, piękna i
mądra książka. Gorąco ją
polecam.
Tekst -
Ryszard Zaprzałka
Zdjęcie -
Aleksandra Żak |