Po
raz
pierwszy
„Dzień
gniewu”
został
zrealizowany
przez
kleryków
Arcybiskupiego
Seminarium
Duchownego
w
Poznaniu.
W
tamtej
polskiej
prapremierze
rolę
Żyda
Emanuela
Blatta
odtwarzał
kleryk,
który
się
nazywał
Zenon
Grocholewski
i
jest
dzisiaj
kardynałem
prefektem
Kongregacji
ds.
Wychowania
w
Watykanie.
Napisany
w
1962
roku
„Dzień
gniewu”
to
niezwykłe
misterium
wzorowane
na
średniowiecznych
pasjach,
aczkolwiek
mocno
osadzone
we
współczesności,
które
zbliża
nas
do
Tajemnicy
Krzyża
i
sensu
wiary.
To
także
hołd
złożony
pamięci
Polaków,
którzy
podczas
wojny
w
różnych
miejscach
dawali
schronienie
Żydom,
ocalając
im
życie,
za
co
sami
ginęli
męczeńską
śmiercią
z
rąk
Niemców.
Co
skłoniło
znany
alternatywny
teatr
do
podjęcia
wyzwania
realizacji
„Dnia
gniewu”?
Jak
czytamy
w
pięknym
folderze
spektaklu,
„są
tematy,
za
którymi
w
teatrze
„się
chodzi”,
ale
bywa
i
tak,
że
to
tematy
nas
odnajdują”.
W
tym
przypadku
to
temat
odnalazł
twórców,
dla
których
zaczynem
był
„narastający
gniew
–
efekt
terroru
poprawności
politycznej,
która
rujnuje
prawdę
historyczną,
ale
również
efekt
uświadomienia
sobie
konsekwencji
coraz
częstszego
upubliczniania
haniebnych
przesłań
na
temat
„polskich
obozów
koncentracyjnych”
oraz
„wyssanego
z
mlekiem
matki
polskiego
antysemityzmu”,
podobno
szczególnie
uwarunkowanego
chrześcijaństwem”.
Dubeltowa
premiera
„Dnia
gniewu”
miała
miejsce
w
niedzielę
30
czerwca
i 1
lipca
w
poniedziałek
o
godz.
21 w
miejscu
szczególnym
– w
byłej
synagodze
w
Dąbrowie
Tarnowskiej,
zbudowanej
150
lat
temu,
a
ostatnio
starannie
odrestaurowanej,
gdzie
mieści
się
obecnie
Ośrodek
Spotkania
Kultur.
Prezentacje
„Dnia
gniewu”
były
imprezą
towarzyszącą
Dniom
Pamięci
Żydów
Galicyjskich
„Galicjaner
Sztetl”,
organizowanym
corocznie
przez
Muzeum
Okręgowe
w
Tarnowie.
Od
lat
TNT
lokalizuje
swe
spektakle
w
miejscach,
które
są
adekwatne
–
jak
sami
mówią:
energetycznie
–
dla
tematyki
kolejnych
inscenizacji
i
ich
struktury
duchowej.
Na
przykład:
„Na
etapie”
-
premiera
w
2000
r. w
Sanktuarium
Matki
Bożej
Ostrobramskiej
w
Skarżysku
Kamiennej;
„Rybowicz,
czyli
głowa
pełna
lalek”,
premiera
w
2005
r.
na
Dworcu
PKP
w
Tarnowie;
„Ballada
o
Wołyniu”
-
premiera
w
2011
w
Muzeum
Niepodległości
w
Warszawie;
„Wyklęci”,
premiera
w
2012
r. w
więzieniu
na
ul.
Rakowieckiej
w
Warszawie).
–
Taki
„genius
loci”
odnaleźliśmy
obecnie
–
mówi
dyrektor
teatru
i
reżyser
najnowszej
premiery
Tomasz
Żak
– w
byłej
synagodze
w
Dąbrowie
Tarnowskiej.
Od
połowy
1942
roku
okupanci
niemieccy
zaczęli
tutaj
mordować
mieszkańców
getta,
do
którego
zwieziono
też
Żydów
z
całego
powiatu.
Przeżyło
ok.
150
osób
ukrytych
przez
Polaków
w
ponad
30
miejscach
w
powiecie.
Za
tę
pomoc
zapłaciły
życiem
62
osoby.
Po
wojnie
Instytut
Pamięci
Jad
Waszem
przyznał
kilkunastu
osobom
z
powiatu
dąbrowskiego
tytuł
Sprawiedliwy
Wśród
Narodów
Świata.
Przejmujący
dramat
Romana
Brandstaettera
„Dzień
gniewu”
nabiera
obecnie
szczególnej
aktualności
w
związku
ze
skandalicznym
serialem
„Nasze
matki,
nasi
ojcowie”.
Ta
niemiecka
fałszywka
pokazująca
polską
Armię
Krajową
jako
prymitywnych
antysemitów
– a
co
za
tym
idzie,
przerzucająca
zbrodniczą
winę
Niemców
na
Polaków
–
bezkarnie
weszła
do
obiegu
medialnego.
W
tej
chwili
już
w
różnych
krajach
świata.
A
poprzez
media
przenika
do
świadomości
społecznej
na
świecie.
Reżyser
przedstawienia,
Tomasz
A.
Żak,
mówi,
że
„Dzień
gniewu”
to
najszlachetniejszej
próby
literackiej
materiał
do
opowiedzenia
o
jednym
z
najważniejszych
i
znów
coraz
bardziej
gorących
„trójkątów
bermudzkich”
współczesnej
Europy,
czyli
o
właśnie
relacjach
polsko-niemiecko-żydowskich.
W
tym
kontekście
premiera
„Dnia
gniewu”
stała
się
wydarzeniem
nie
tylko
artystycznym,
ale
również
społecznym,
historycznym
i
politycznym.
Roman
Brandstaetter,
autor
pomnikowego
dzieła
„Jezus
z
Nazaretu”,
ukazuje
bowiem
relacje
polsko-żydowsko-niemieckie
podczas
II
wojny
światowej.
Oto
do
klasztoru
stojącego
na
obrzeżach
małego
miasteczka,
przedziera
się
uciekający
z
getta
przed
Niemcami
Żyd
–
Emanuel
Blatt
(kreacja
Andrzeja
Króla)
i
prosi
Przeora
(Janusz
Grzesz)
o
pomoc.
Nie
wie,
że
do
przeora
często
zagląda
esesman,
komendant
Born
(Maciej
Małysa).
Nie
wie,
że
przed
wojną
obaj
–
przeor
z
Bornem
–
studiowali
w
Rzymie
teologię.
Nie
wie,
że
jego
ucieczkę
obserwuje
Julia
Chomin
(Agnieszka
Rodzik),
kochanka
Borna,
gotowa
wyzbyć
się
wszelkich
ludzkich
uczuć
dla
pereł
wiszących
na
figurze
Madonny.
Nie
wie,
że
cały
ten
splot
pozornie
niezwiązanych
ze
sobą
wypadków
zaciska
się
powoli
na
jego
gardle.
Dramat
rozdarcia
pogłębia
jeszcze
nieoczekiwana
wizyta
w
klasztorze
partyzanta
(Karol
Piotr
Zapała),
domagającego
się
od
przeora
udziału
w
likwidacji
Borna,
skazanego
na
śmierć
przez
polskie
podziemie.
Konsekwencje
udzielenia
pomocy
Żydowi
będą
dotkliwe
dla
wszystkich.
Mamy
do
czynienia
z
dramatem
wewnętrznych
zmagań
bohaterów
i z
pięknym
studium
nawrócenia.
Bardzo
wymownie
nawiązuje
do
tego
ascetyczna
scenografia
–
scena
to
podest
z
surowych
desek,
ułożony
w
kształcie
krzyża
co
dobrze
wpisuje
się
w
pustą
przestrzeń
odrestaurowanej
synagogi.
Podobnie
jest
z
muzyką,
specjalnie
skomponowaną
przez
Adama
Struga
–
twórcę
zespołu
„Psalmodia”,
autora
ilustracji
muzycznych
do
wielu
filmów
i
spektakli
teatralnych
–
tyleż
patetyczną,
co
monumentalną,
świetnie
podkreślającą
i
punktującą
istotę
tego
misteryjnego
dramatu.
Niewątpliwie,
pod
względem
inscenizacyjnym
i
reżyserskim,
a
także
organizacji
przestrzeni,
twórca
„Dnia
gniewu”,
Tomasz
Żak,
od
30
lat
kierujący
TNT,
stanął
na
wysokości
zadania,
To
bodajże
najlepsza
sztuka
w
bogatym
dorobku
artystycznym
tego
niepokornego
twórcy.
Wszystko
jest
dokładnie
przemyślane
i
precyzyjnie
zrealizowane
(np.
znakomita
scena
cierniem
ukoronowania).
Spektakl
ma
dobre
tempo
i
rzadko
spotykaną
w
teatrze
aurę
prawdziwej
sztuki.
W
pięcioosobowym
zespole
widać
wyraźnie
różnice
pokoleniowe
i
warsztatowe.
I
tak
najciekawszą
rolę
stworzył
Janusz
Grzesz,
którego
przeor
jest
postacią
tyleż
bohaterską,
co
mesjańską.
Ten
znany
i
ceniony
krakowski
aktor
rapsodyczny,
w
pełni
panuje
nad
głosem
i
ciałem,
jego
aktorstwo
jest
totalne.
Bardzo
dobrze
poradził
sobie
z
rolą
Żyda
Andrzej
Król,
dla
którego
jest
to
swoisty
teatralny
debiut
w
pełnowymiarowym
przedsięwzięciu
teatralnym,
tworząc
rozedrganą,
przejmującą
w
swym
człowieczeństwie
postać
Żyda.
Jest
w
pełni
świadom
swoich
umiejętności
i
nie
szarżuje,
gra
raczej
instynktownie,
a
przez
to
bardzo
naturalnie
i
wiarygodnie.
Jedyna
tarnowianka
w
tym
gronie,
Agnieszka
Rodzik,
którą
pamiętamy
z
poprzednich
spektakli
TNT
(„Ballady
o
Wołyniu”,
„Wyklęci”),
tym
razem
zbudowała
postać
panny
Chomin
niejako
wbrew
sobie,
momentami
sztuczną
i
nadmiernie
afektowaną,
ale
ogólnie
jako
famme
fatale
dobrze
wpisuje
się
w
przesłanie
spektaklu.
Bardzo
nierówną,
acz
interesująco
się
rozwijającą
rolę
kreuje
Macieja
Małysa
w
roli
Borna.
Ten
młody
krakowski
aktor,
o
urodzie
amanta-sadysty,
szczególnie
w
drugiej
premierowej
odsłonie
pokazał,
na
co
go
naprawdę
stać.
Jest
na
przemian
targany
wątpliwościami
i
pewny
siebie,
łagodny
i
okrutny,
nadając
granej
przez
siebie
postaci
stygmatyzującą
ją
wielowymiarowość.
To
bardzo
trudna
rola,
ale
dobrze
rokująca
dla
tego
aktora
na
przyszłość.
Z
kolei
drugi
krakowski
aktor,
Karol
Piotr
Zapała
(grający
już
u
Żaka
w
„Wyklętych”),
jest
chyba
zbyt
dosłowny:
nie
gra
–
tylko
jest.
Jego
„ciężka”
kreacja
nie
przekonuje,
a
wręcz
niszczy
odtwarzaną
postać.
To,
moim
zdaniem,
zdecydowanie
za
mało
aby
zaistnieć
na
scenie.
Ale
tak
ponoć
teraz
uczą
w
szkołach
aktorskich
–
mniej
grać,
więcej
być…
Gwoli
usprawiedliwienia
aktorskich,
głownie
głosowych,
perturbacji,
trzeba
powiedzieć
o
fatalnej
akustyce
wnętrza
dąbrowskiej
synagogi,
w
której
gra
się
niczym
w
studni,
a
widownia
usytuowana
pomiędzy
ramionami
krzyża,
co w
konsekwencji
powoduje
różne
relacje
pomiędzy
aktorami
i
widzami
(zawsze
ktoś
do
kogoś
stoi
tyłem
lub
bokiem),
generowała
ryzyko
dobrej
słyszalności.
Ale
było
to
również
wyzwanie
dla
twórców
przedstawienia,
którzy
różnie
sobie
z
tym
poradzili.
W
spektaklu
grają
też,
a
raczej
statystują
członkowie
zespołu
teatralnego
działającego
przy
Dąbrowskim
Domu
Kultury.
I
robią
to
wyjątkowo
dobrze.
Całość
to
kawał
dobrej
teatralnej
roboty
całego
zespołu.
Powyższe
uwagi
w
żaden
sposób
nie
deprecjonują
wartości
artystycznej
i
ideowego
przesłania
spektaklu
Tomasza
Żaka.
Szkoda
tylko,
że
spektaklu
nie
ma w
Tarnowie.
TNT
to
chyba
jedyny
teatr
w
Polsce,
którego
rodzinne
miasto
nie
chce,
ignoruje
i
udaje,
że
go
nie
ma.
A on
jest
i
działa
(od
1980
roku)
z
coraz
większym
rozmachem,
mimo
że
bezdomny,
„od
zawsze”
niepoprawny
politycznie
i
odrzucany
przez
tzw.
salon.
Będący
stale
w
drodze,
wytrwale
i z
podziwu
godną
konsekwencją
realizujący
swoją
misję.
Oryginalny,
undergroundowo-offowy,
programowo
w
kontrze
do
wszechobecnej
medialno-komercyjnej
rzeczywistości.
Tekst
-
Ryszard
Zaprzałka
(także
w
tygodniku
Miasto
i
Ludzie)
Zdjęcia
-
Ola
Żak
PS.
W
przededniu
pierwszego
pokazu
realizatorzy
spektaklu
„Dzień
gniewu”
zostali
zaproszeni
przez
o.
Jana
Górę
i o.
Andrzeja
Chlewickiego
na
Jamną,
czyli
do
Ośrodka
Duszpasterstwa
Akademickiego
oo.
Dominikanów
z
Poznania.
Tam,
w
lasach
Pogórza
Karpackiego
powstało
słynne
na
całą
Polskę
Sanktuarium
Matki
Bożej
Niezawodnej
Nadziei
oraz
Ośrodek
Duszpasterstwa
Akademickiego
oo.
Dominikanów
w
Poznaniu.
Samym
sercem
Ośrodka
jest
Dom
św.
Jacka,
a w
nim
Pokój
Romana
Brandstaettera.
Jest
to
jednocześnie
lektorium:
główna
czytelnia
i
biblioteka
na
Jamnej.
Tutaj
znajdują
się
liczne
dzieła,
zdjęcia
i
pamiątki
związane
z
postacią
tego
wielkiego
polskiego
pisarza.
Po
II
wojnie
światowej
autor
„Dnia
gniewu”
mieszkał
i
pracował
w
Zakopanem
i w
Poznaniu,
gdzie
związał
się
ze
środowiskiem
dominikańskim
i z
wydawnictwem
„W
drodze”.
Ojciec
Jan
Góra
był
jednym
z
jego
bliskich
przyjaciół.
Brandstaetter
część
swego
księgozbioru
oraz
sprzętów
domowych
przekazał
testamentem
właśnie
Duszpasterstwu
Akademickiemu,
a o.
Jan
umieścił
te
pamiątki
na
Jamnej.
Inscenizację
„Dnia
gniewu”
Teatru
Nie
Teraz
swym
patronatem
objęli:
Jan
Góra
OP,
Prowincja
Dominikanów
w
Poznaniu,
Marek
Sowa
–
Marszałek
Województwa
Małopolskiego,
Roman
Łucarz
–
Starosta
Tarnowski,
Janusz
Majcher
–
Burmistrz
Miasta
Zakopane,
Stanisław
Początek
–
Burmistrz
Dąbrowy
Tarnowskiej,
ks.
Dziekan
Stanisław
Cyran
–
Proboszcz
Parafii
Rzymsko-Katolickiej
w
Dąbrowie
Tarnowskiej.
Wśród
Partnerów
medialnych
tego
przedsięwzięcia
byli
m.in.:
tygodnik
„Miasto
i
Ludzie”
oraz
portal
internetowy
Tarnowski
Kurier
Kulturalny.pl.
|