31 ...
   32 ...
   33 ...
   34 ...
   35 ...
   36 ...
   37 ...
   38 ...
   39 ...
   40 ...

Facebookowy sztambuch Antoniego Sypka

Od jakiegoś czasu ten znakomity tarnowski historyk i nasz współpracownik publikuje smakowite tarnoviana na facebooku. Aby rozproszone utrwalić postanowiliśmy je zebrać i opublikować. Dziś czwarta ich część:

31...

Plac Kazimierza Wielkiego w Tarnowie. Na pierwszym zdjęciu z okresu międzywojennego widać legendarną już wtedy Aptekę Obwodową na placu. Obok słynna restauracja Pod Palmą. W środkowym zdjęciu stara recepta z moich zbiorów z roku 1873 r. Nadruk informuje, że do zrealizowania w C.K. Aptece Obwodowej, wtedy własność W. Chodackiego. Może ktoś przetłumaczy co dr Kohane zaaplikował pacjentowi. Apteka Obwodowa to była apteka miejska,w której mogli realizować recepty bezpłatnie lub za niewielką opłatą ubodzy miasta Tarnowa. Pod koniec XIX w. Apteka była prowadzona przez Jana Gawina Niesiołowskiego, ojca dwóch pięknych córek oraz rozpieszczanego przez wszystkich Zdzisława Niesiołowskiego, młodszego brata (ur. 1898) Zdzisław Niesiołowski ukończył w czasie I wojny I Gimnazjum w Tarnowie i wstąpił do ułanów w Dębicy. W czasie wojny bolszewickiej w 1919-1920 dowodził jako młody porucznik 9. Szwadronem Ułanów Małopolskich. Walczył w obronie Warszawy w sierpniu 1920 r. Następnie w słynnej bitwie kawaleryjskiej pod Komarowem 31 sierpnia 1920 r. Norman Davies określił tę bitwę najwspanialszym starciem w całej wonie z bolszewikami. Historycy uważają bitwę pod Komarowem za największą bitwę kawaleryjską od czasów bitwy pod Lipskiem w 1813 r. W tej straszliwej bitwie pod Komarowem Zdzisław wraz ze swoim żołnierzami dokonywał cudów, prawie że walcząc na koniach wręcz z kozakami Budionnego. Konarmia Budionnego znienawidzona wśród Polaków została rozbita w pył. Porucznik Zdzisław Niesiołowski ranny w brzuch zmarł na polu bitwy. Zginęli wszyscy z jego szwadronu. Odznaczony pośmiertnie Virtuti Militari. W Tarnowie wszyscy opłakiwali śmierć pięknego jak Apollo Zdzisława. Miał 22 lata w chwili śmierci. Na Starym Cmentarzu jego grób jest dzisiaj zupełnie zapomniany, a on nawet nie ma swojej ulicy w Tarnowie.

 Na zdjęciu na prawo plac Kazimierza dziś, dosłownie dziś. Trwa likwidacja Apteki Obwodowej, cenne meble apteczne, słoiczki, wagi, pudełeczka, szufladki, szafki gdzieś znikły. Pamiętna dla tarnowian Apteka przestaje istnieć po 150 latach (co najmniej) trwania. Przykre i smutne. Swoją drogą zobaczcie jak plac dziś wygląda, 3 kantory obok siebie, brzydkie reklamy, kostka niestaranna, jedno z piękniejszych miejsc w Tarnowie. Plac Kazimierza Wielkiego z pomnikiem A. Mickiewicza wygląda brzydko jak nigdy. Tym przypomnieniem Apteki i Niesiołowskiego czczę Bitwę Warszawską z 15 VIII 1920 r., czczę Cud nad Wisłą.

32 ...

Pan Jacek Litwin znalazł dziś piękny fragment pieca. Ponieważ nie umiem do niego wkleić tych zdjęć, ani jego zdjęcia wkleić do mnie, pokazuję rewelacyjne piece tarnowskiego budowniczego Szebesty. Lata 80. XIX w. Instalowano te piece w domach tarnowskich, w urzędach. Pamiętam sprzed lat wiele domów, gdzie takie piece były. Przecudne. Pewnie w niejednym domu w Tarnowie się zachowały, co byłoby ciekawe. Piece te były nawet podwójne. Bok miały w jednym pokoju, drugi bok w sąsiednim. Piec kaflowy ogrzewał więc dwa pomieszczenia. Na ówczesne lata piece na zdjęciu były super nowoczesne, jak na prowincjonalny Tarnów. Wiem na pewno, tylko cicho sza!, bowiem zaraz skurczybyki usuną, że taki piec znajduje się w Sali Lustrzanej, zaglądnijcie tam i obejrzycie piec Szebesty. A może ktoś z moich znajomych ma taki piec w swoim mieszkaniu? Tylko, kto dziś mieszka w centrum miasta, nikt. Tarnów ginie, powstają sypialnie podmiejskie czyli osiedla, zaś kamienice w śródmieściu są puste, najwyżej zajęte przez banki, kantory, instytucje. Szkoda gadać. Nic się nie wróci.

33 ...

Często mnie pytano, jak wyglądała Poczta Główna w Tarnowie. Oto jej widok. Wybudowana w 1913 r. naprzeciw kościółka ss. Urszulanek. Widoczny na zdjęciu kościółek przebudowano w ostatnich kilkunastu latach. Poczta z której tarnowianie byli bardzo dumni, przyznać należy że gmach był piękny, została podpalona na początku wrześnie 1939 r. tuż przed wkroczeniem 6 IX 1939 r. Niemców do Tarnowa. Wycofujące się wojsko podpaliło gmach, aby nie dostał się w ręce okupanta. Poprzednio Poczta Gówna mieściła się przy Krakowskiej 2 naprzeciw Tatrzańskiej, a jeszcze wcześniej pod koniec XIX w. na rogu dzisiejszej ulicy Wałowej i Legionów (piętrowy budynek do dziś stojący). Poczta dzisiejsza mieściła się w przedwojennej Szkole Żeńskiej im. M. Konopnickiej. Po II wojnie zamiast szkoły zainstalowano tam Pocztę Główną i istnieje ona w tym budynku do dziś. W miejscu widocznej na widokówce Poczty dziś stoi blok przy ulicy Bema z wejściem od Urszulańskiej (Pocztówka ze zbiorów J. Cieśli).

34 ...

Wspaniały komin fabryczny. Przykład tarnowskiej architektury przemysłowej XIX i XX w. Jak wiecie w ostatnich dwudziestu latach z rozpędu, aby się pospiesznie cywilizować (słowo wytrych dla chcących kręcić lody i małych gangsterów), wyburzono w Tarnowie stare fabryczki i w ich miejsce budowano koszmarne, ale przynoszące olbrzymie pieniądze supermakety, galerie, stacje benzynowe, jakieś tam zakładziki przykryte blachą. Burzono więc cudowne przykłady naszej architektury przemysłowej. Szkoda dziś wylewać łzy, bo na bezprawie jakie zapanowało nie ma siły, chyba, że kolejna rewolucja Przypomnę więc Hutę Laurę, fabryczkę prawie z połowy XIX w., cegielnię Konstancję, olbrzymi obiekt na Terlikówce, Młyn Szancera z unikatowym wyposażeniem nadającym się do muzeum. Mogę jeszcze dalej wymieniać, ale po co. Zatrzymam się na Octowni Schwanenfelda przy bodajże Przemysłowej ulicy, za mostem kolejowym przy Krakowskiej. Opisane ona jest z Moim Tarnowie, jeden duży rozdział, sięgnijcie po książke. Octownia jeszcze w latach 90. funkcjonująca na urządzeniach unikatowych dziś w całej Europie. Nie trzeba było ją niszczyć, kupiliby ją bogaci Anglicy czy Holendrzy na pniu, to znaczy owe urządzenia, prasy, kadzie na trzy piętra wysokie z dębów francuskich, w których wino dojrzewało na ocet. Boże mój drogi, to był cymes ta Octownia. Ale dość o tym i o wandalach z Tarnowa, wandalach politycznych, którzy do tego doprowadzili. Właściwie wszystkie kadencje rad miejskich po 1990 r. i wszyscy prezydenci, albo inaczej, ci którzy pociągali przy ich wyborze za sznurki, oni są zupełnie z boku, to wielkie "rodziny", które decydują, kto będzie rządził w Tarnowie.

 35 ...

Pełne erotyzmu zdjęcie z mojej najnowszej książki o Tatrzańskiej i innych przyjemnych miejscach dawnego Tarnowa. W tle Sala Lustrzana, takie bale niegdyś w niej bywały. Ej, kawalerzyści umieli się bawić. A propos zdjęcia. Pan pyta panią: Umie pani po francusku? Nie, ale lubię.

36 ...

Ile to lat temu? Zmarły przedwcześnie Piotr Drobiecki, profesor Liceum Plastycznego, wspaniały akwarelista. Był kwestarzem Starego Cmentarza prawie od początki powstania Komitetu Opieki nad Starym Cmentarzem. Mąż niezapomnianej Joasi Srebro-Drobieckiej, tarnowskiej Valadon, malarki nie z tego świata. Piotrek był dowcipny, uprzejmy, elegant starej daty, życzliwy wszystkim, szczególnie młodzieży. Zbliża się kwesta w Dzień Wszystkich Świętych, więc powspominajmy trochę.

37 ...

Dziś 17 września. Rocznica zdradzieckiego napadu ZSRR na Polskę. Media polskojęzyczne ledwo się zająkną w tej sprawie. Będą pisać o Madzi i manipulować lemingami. Po co to Ruskom i Niemcom było potrzebne w 1939 r. Dziś bez wystrzału Polska za Tuska jest na kolanach wobec nich i w ich kieszeniach.

 Na zdjęciu lekcja wuefu, a może przysposobienia obronnego. Sala gimnastyczna III Gimnazjum im. Adama Mickiewicza przy ulicy Nowy Świat, tam był macierzysty budynek szkolny (dziś ODN) zanim za PRL go nie odebrano, a III LO przeniesiono na ulicę Brodzińskiego. To są maturzyści z 1930 r. Bez pudła możemy założyć, że połowa z nich zginęła w owym 1939 r. lub w czasie wojny z rąk Moskali lub Niemców. Czy nadaremno?

38 ...

Wspaniały komin fabryczny. Przykład tarnowskiej architektury przemysłowej XIX i XX w. Jak wiecie w ostatnich dwudziestu latach z rozpędu, aby się pospiesznie cywilizować (słowo wytrych dla chcących kręcić lody i małych gangsterów), wyburzono w Tarnowie stare fabryczki i w ich miejsce budowano koszmarne, ale przynoszące olbrzymie pieniądze supermakety, galerie, stacje benzynowe, jakieś tam zakładziki przykryte blachą. Burzono więc cudowne przykłady naszej architektury przemysłowej. Szkoda dziś wylewać łzy, bo na bezprawie jakie zapanowało nie ma siły, chyba, że kolejna rewolucja Przypomnę więc Hutę Laurę, fabryczkę prawie z połowy XIX w., cegielnię Konstancję, olbrzymi obiekt na Terlikówce, Młyn Szancera z unikatowym wyposażeniem nadającym się do muzeum. Mogę jeszcze dalej wymieniać, ale po co. Zatrzymam się na Octowni Schwanenfelda przy bodajże Przemysłowej ulicy, za mostem kolejowym przy Krakowskiej. Opisane ona jest z Moim Tarnowie, jeden duży rozdział, sięgnijcie po książke. Octownia jeszcze w latach 90. funkcjonująca na urządzeniach unikatowych dziś w całej Europie. Nie trzeba było ją niszczyć, kupiliby ją bogaci Anglicy czy Holendrzy na pniu, to znaczy owe urządzenia, prasy, kadzie na trzy piętra wysokie z dębów francuskich, w których wino dojrzewało na ocet. Boże mój drogi, to był cymes ta Octownia. Ale dość o tym i o wandalach z Tarnowa, wandalach politycznych, którzy do tego doprowadzili. Właściwie wszystkie kadencje rad miejskich po 1990 r. i wszyscy prezydenci, albo inaczej, ci którzy pociągali przy ich wyborze za sznurki, oni są zupełnie z boku, to wielkie "rodziny", które decydują, kto będzie rządził w Tarnowie.

39 ...

Urocze zdjęcie sprzed ponad 100 lat. Para dzieci w przedstawieniu dla dzieci w sali Sokoła. Po prawej Bogdan Józef Pisz, synek Anieli i Józefa Piszów. Pisałem już o Piszach. Ukochany jedynak, oczko w głowie mamy i taty. W 1907 r. na rok przed maturą w I Gimnazjum, zachorował na zapalenie płuc. Zmarł w wieku zaledwie 17 lat. Aniela już wcześnie alarmowała na łamach swojej "Pogoni" o niedogrzewaniu gmachu szkolnego. Zima 1906/1907 r. był sroga. Wielu uczniów się zaziębiało. Prozaiczne zapalenie płuc groziło wówczas wielkim niebezpieczeństwem. Organizm młodego Bogdana Pisze nie dał rady zapaleniu, ku rozpaczy rodziców i siostry Stelli. Niespodziewany zgon syna zalał ojca. Zmarł kilka miesięcy później na różę. Aniela w jednym roku straciła męża i syna. Była bardzo dzielna, wychowała córkę Stellę, ponoć wielką piękność, prowadziła nadal tygodnik "Pogoń", pisała książki o Tarnowie, walczyła jak lwica o zabytki Tarnowa. Zmarła w 1934 r. Wielka postać Tarnowa.

40 ...

Stella i Józef Bogdan Piszowie. Stella młodsza o Bogdana o cztery lata urodziła się w 1894 r. Jako panienka uważana za niezwykle piękną dziewczynę. Po śmierci brata i ojca w 1907 r. wychowywana samotnie przez energiczną i dzielną Anielę. Ukończył gimnazjum u ss. Urszulanek w Tarnowie. Tuż przed I wojną poślubiła dr Jana Kańskiego, porucznika ułanów i dr praw. Po śmierci matki Anieli w 1934 r. sprzedała kurii biskupiej kamienicę przy u. Katedralnej 3. Obecnie mieści się w miejscu drukarni i wydawnictwa "Pogoni" Archiwum Diecezjalne (na przeciw pomnika A. Mickiewicza). Kańscy przenieśli się do Krakowa. Stella urodziła czworo dzieci w tym trzy córki. Zmarła w Krakowie w 1976 r. Pochowana w Tarnowie w grobowcu rodziny Piszów. Wnukowie Stelli i prawnukowie Anieli żyją do dnia dzisiejszego.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny