31...
Plac
Kazimierza Wielkiego w
Tarnowie. Na pierwszym
zdjęciu z okresu
międzywojennego widać
legendarną już wtedy Aptekę
Obwodową na placu. Obok
słynna restauracja Pod
Palmą. W środkowym zdjęciu
stara recepta z moich
zbiorów z roku 1873 r.
Nadruk informuje, że do
zrealizowania w C.K. Aptece
Obwodowej, wtedy własność W.
Chodackiego. Może ktoś
przetłumaczy co dr Kohane
zaaplikował pacjentowi.
Apteka Obwodowa to była
apteka miejska,w której
mogli realizować recepty
bezpłatnie lub za niewielką
opłatą ubodzy miasta
Tarnowa. Pod koniec XIX w.
Apteka była prowadzona przez
Jana Gawina Niesiołowskiego,
ojca dwóch pięknych córek
oraz rozpieszczanego przez
wszystkich Zdzisława
Niesiołowskiego, młodszego
brata (ur. 1898) Zdzisław
Niesiołowski ukończył w
czasie I wojny I Gimnazjum w
Tarnowie i wstąpił do ułanów
w Dębicy. W czasie wojny
bolszewickiej w 1919-1920
dowodził jako młody
porucznik 9. Szwadronem
Ułanów Małopolskich. Walczył
w obronie Warszawy w
sierpniu 1920 r. Następnie w
słynnej bitwie
kawaleryjskiej pod Komarowem
31 sierpnia 1920 r. Norman
Davies określił tę bitwę
najwspanialszym starciem w
całej wonie z bolszewikami.
Historycy uważają bitwę pod
Komarowem za największą
bitwę kawaleryjską od czasów
bitwy pod Lipskiem w 1813 r.
W tej straszliwej bitwie pod
Komarowem Zdzisław wraz ze
swoim żołnierzami dokonywał
cudów, prawie że walcząc na
koniach wręcz z kozakami
Budionnego. Konarmia
Budionnego znienawidzona
wśród Polaków została
rozbita w pył. Porucznik
Zdzisław Niesiołowski ranny
w brzuch zmarł na polu
bitwy. Zginęli wszyscy z
jego szwadronu. Odznaczony
pośmiertnie Virtuti Militari.
W Tarnowie wszyscy
opłakiwali śmierć pięknego
jak Apollo Zdzisława. Miał
22 lata w chwili śmierci. Na
Starym Cmentarzu jego grób
jest dzisiaj zupełnie
zapomniany, a on nawet nie
ma swojej ulicy w Tarnowie.
Na zdjęciu
na prawo plac Kazimierza
dziś, dosłownie dziś. Trwa
likwidacja Apteki Obwodowej,
cenne meble apteczne,
słoiczki, wagi, pudełeczka,
szufladki, szafki gdzieś
znikły. Pamiętna dla
tarnowian Apteka przestaje
istnieć po 150 latach (co
najmniej) trwania. Przykre i
smutne. Swoją drogą
zobaczcie jak plac dziś
wygląda, 3 kantory obok
siebie, brzydkie reklamy,
kostka niestaranna, jedno z
piękniejszych miejsc w
Tarnowie. Plac Kazimierza
Wielkiego z pomnikiem A.
Mickiewicza wygląda brzydko
jak nigdy. Tym
przypomnieniem Apteki i
Niesiołowskiego czczę Bitwę
Warszawską z 15 VIII 1920
r., czczę Cud nad Wisłą.
32 ...
Pan Jacek
Litwin znalazł dziś piękny
fragment pieca. Ponieważ nie
umiem do niego wkleić tych
zdjęć, ani jego zdjęcia
wkleić do mnie, pokazuję
rewelacyjne piece
tarnowskiego budowniczego
Szebesty. Lata 80. XIX w.
Instalowano te piece w
domach tarnowskich, w
urzędach. Pamiętam sprzed
lat wiele domów, gdzie takie
piece były. Przecudne.
Pewnie w niejednym domu w
Tarnowie się zachowały, co
byłoby ciekawe. Piece te
były nawet podwójne. Bok
miały w jednym pokoju, drugi
bok w sąsiednim. Piec
kaflowy ogrzewał więc dwa
pomieszczenia. Na ówczesne
lata piece na zdjęciu były
super nowoczesne, jak na
prowincjonalny Tarnów. Wiem
na pewno, tylko cicho sza!,
bowiem zaraz skurczybyki
usuną, że taki piec znajduje
się w Sali Lustrzanej,
zaglądnijcie tam i
obejrzycie piec Szebesty. A
może ktoś z moich znajomych
ma taki piec w swoim
mieszkaniu? Tylko, kto dziś
mieszka w centrum miasta,
nikt. Tarnów ginie, powstają
sypialnie podmiejskie czyli
osiedla, zaś kamienice w
śródmieściu są puste,
najwyżej zajęte przez banki,
kantory, instytucje. Szkoda
gadać. Nic się nie wróci.
33 ...
Często mnie
pytano, jak wyglądała Poczta
Główna w Tarnowie. Oto jej
widok. Wybudowana w 1913 r.
naprzeciw kościółka ss.
Urszulanek. Widoczny na
zdjęciu kościółek
przebudowano w ostatnich
kilkunastu latach. Poczta z
której tarnowianie byli
bardzo dumni, przyznać
należy że gmach był piękny,
została podpalona na
początku wrześnie 1939 r.
tuż przed wkroczeniem 6 IX
1939 r. Niemców do Tarnowa.
Wycofujące się wojsko
podpaliło gmach, aby nie
dostał się w ręce okupanta.
Poprzednio Poczta Gówna
mieściła się przy
Krakowskiej 2 naprzeciw
Tatrzańskiej, a jeszcze
wcześniej pod koniec XIX w.
na rogu dzisiejszej ulicy
Wałowej i Legionów (piętrowy
budynek do dziś stojący).
Poczta dzisiejsza mieściła
się w przedwojennej Szkole
Żeńskiej im. M.
Konopnickiej. Po II wojnie
zamiast szkoły zainstalowano
tam Pocztę Główną i istnieje
ona w tym budynku do dziś. W
miejscu widocznej na
widokówce Poczty dziś stoi
blok przy ulicy Bema z
wejściem od Urszulańskiej
(Pocztówka ze zbiorów J.
Cieśli).
34 ...
Wspaniały
komin fabryczny. Przykład
tarnowskiej architektury
przemysłowej XIX i XX w. Jak
wiecie w ostatnich
dwudziestu latach z rozpędu,
aby się pospiesznie
cywilizować (słowo wytrych
dla chcących kręcić lody i
małych gangsterów),
wyburzono w Tarnowie stare
fabryczki i w ich miejsce
budowano koszmarne, ale
przynoszące olbrzymie
pieniądze supermakety,
galerie, stacje benzynowe,
jakieś tam zakładziki
przykryte blachą. Burzono
więc cudowne przykłady
naszej architektury
przemysłowej. Szkoda dziś
wylewać łzy, bo na bezprawie
jakie zapanowało nie ma
siły, chyba, że kolejna
rewolucja Przypomnę więc
Hutę Laurę, fabryczkę prawie
z połowy XIX w., cegielnię
Konstancję, olbrzymi obiekt
na Terlikówce, Młyn Szancera
z unikatowym wyposażeniem
nadającym się do muzeum.
Mogę jeszcze dalej
wymieniać, ale po co.
Zatrzymam się na Octowni
Schwanenfelda przy bodajże
Przemysłowej ulicy, za
mostem kolejowym przy
Krakowskiej. Opisane ona
jest z Moim Tarnowie, jeden
duży rozdział, sięgnijcie po
książke. Octownia jeszcze w
latach 90. funkcjonująca na
urządzeniach unikatowych
dziś w całej Europie. Nie
trzeba było ją niszczyć,
kupiliby ją bogaci Anglicy
czy Holendrzy na pniu, to
znaczy owe urządzenia,
prasy, kadzie na trzy piętra
wysokie z dębów francuskich,
w których wino dojrzewało na
ocet. Boże mój drogi, to był
cymes ta Octownia. Ale dość
o tym i o wandalach z
Tarnowa, wandalach
politycznych, którzy do tego
doprowadzili. Właściwie
wszystkie kadencje rad
miejskich po 1990 r. i
wszyscy prezydenci, albo
inaczej, ci którzy pociągali
przy ich wyborze za sznurki,
oni są zupełnie z boku, to
wielkie "rodziny", które
decydują, kto będzie rządził
w Tarnowie.
35
...
Pełne
erotyzmu zdjęcie z mojej
najnowszej książki o
Tatrzańskiej i innych
przyjemnych miejscach
dawnego Tarnowa. W tle Sala
Lustrzana, takie bale
niegdyś w niej bywały. Ej,
kawalerzyści umieli się
bawić. A propos zdjęcia. Pan
pyta panią: Umie pani po
francusku? Nie, ale lubię.
36 ...
Ile to lat
temu? Zmarły przedwcześnie
Piotr Drobiecki, profesor
Liceum Plastycznego,
wspaniały akwarelista. Był
kwestarzem Starego Cmentarza
prawie od początki powstania
Komitetu Opieki nad Starym
Cmentarzem. Mąż
niezapomnianej Joasi
Srebro-Drobieckiej,
tarnowskiej Valadon, malarki
nie z tego świata. Piotrek
był dowcipny, uprzejmy,
elegant starej daty,
życzliwy wszystkim,
szczególnie młodzieży.
Zbliża się kwesta w Dzień
Wszystkich Świętych, więc
powspominajmy trochę.
37 ...
Dziś 17
września. Rocznica
zdradzieckiego napadu ZSRR
na Polskę. Media
polskojęzyczne ledwo się
zająkną w tej sprawie. Będą
pisać o Madzi i manipulować
lemingami. Po co to Ruskom i
Niemcom było potrzebne w
1939 r. Dziś bez wystrzału
Polska za Tuska jest na
kolanach wobec nich i w ich
kieszeniach.
Na zdjęciu
lekcja wuefu, a może
przysposobienia obronnego.
Sala gimnastyczna III
Gimnazjum im. Adama
Mickiewicza przy ulicy Nowy
Świat, tam był macierzysty
budynek szkolny (dziś ODN)
zanim za PRL go nie
odebrano, a III LO
przeniesiono na ulicę
Brodzińskiego. To są
maturzyści z 1930 r. Bez
pudła możemy założyć, że
połowa z nich zginęła w owym
1939 r. lub w czasie wojny z
rąk Moskali lub Niemców. Czy
nadaremno?
38 ...
Wspaniały
komin fabryczny. Przykład
tarnowskiej architektury
przemysłowej XIX i XX w. Jak
wiecie w ostatnich
dwudziestu latach z rozpędu,
aby się pospiesznie
cywilizować (słowo wytrych
dla chcących kręcić lody i
małych gangsterów),
wyburzono w Tarnowie stare
fabryczki i w ich miejsce
budowano koszmarne, ale
przynoszące olbrzymie
pieniądze supermakety,
galerie, stacje benzynowe,
jakieś tam zakładziki
przykryte blachą. Burzono
więc cudowne przykłady
naszej architektury
przemysłowej. Szkoda dziś
wylewać łzy, bo na bezprawie
jakie zapanowało nie ma
siły, chyba, że kolejna
rewolucja Przypomnę więc
Hutę Laurę, fabryczkę prawie
z połowy XIX w., cegielnię
Konstancję, olbrzymi obiekt
na Terlikówce, Młyn Szancera
z unikatowym wyposażeniem
nadającym się do muzeum.
Mogę jeszcze dalej
wymieniać, ale po co.
Zatrzymam się na Octowni
Schwanenfelda przy bodajże
Przemysłowej ulicy, za
mostem kolejowym przy
Krakowskiej. Opisane ona
jest z Moim Tarnowie, jeden
duży rozdział, sięgnijcie po
książke. Octownia jeszcze w
latach 90. funkcjonująca na
urządzeniach unikatowych
dziś w całej Europie. Nie
trzeba było ją niszczyć,
kupiliby ją bogaci Anglicy
czy Holendrzy na pniu, to
znaczy owe urządzenia,
prasy, kadzie na trzy piętra
wysokie z dębów francuskich,
w których wino dojrzewało na
ocet. Boże mój drogi, to był
cymes ta Octownia. Ale dość
o tym i o wandalach z
Tarnowa, wandalach
politycznych, którzy do tego
doprowadzili. Właściwie
wszystkie kadencje rad
miejskich po 1990 r. i
wszyscy prezydenci, albo
inaczej, ci którzy pociągali
przy ich wyborze za sznurki,
oni są zupełnie z boku, to
wielkie "rodziny", które
decydują, kto będzie rządził
w Tarnowie.
39 ...
Urocze
zdjęcie sprzed ponad 100
lat. Para dzieci w
przedstawieniu dla dzieci w
sali Sokoła. Po prawej
Bogdan Józef Pisz, synek
Anieli i Józefa Piszów.
Pisałem już o Piszach.
Ukochany jedynak, oczko w
głowie mamy i taty. W 1907
r. na rok przed maturą w I
Gimnazjum, zachorował na
zapalenie płuc. Zmarł w
wieku zaledwie 17 lat.
Aniela już wcześnie
alarmowała na łamach swojej
"Pogoni" o niedogrzewaniu
gmachu szkolnego. Zima
1906/1907 r. był sroga.
Wielu uczniów się
zaziębiało. Prozaiczne
zapalenie płuc groziło
wówczas wielkim
niebezpieczeństwem. Organizm
młodego Bogdana Pisze nie
dał rady zapaleniu, ku
rozpaczy rodziców i siostry
Stelli. Niespodziewany zgon
syna zalał ojca. Zmarł kilka
miesięcy później na różę.
Aniela w jednym roku
straciła męża i syna. Była
bardzo dzielna, wychowała
córkę Stellę, ponoć wielką
piękność, prowadziła nadal
tygodnik "Pogoń", pisała
książki o Tarnowie, walczyła
jak lwica o zabytki Tarnowa.
Zmarła w 1934 r. Wielka
postać Tarnowa.
40 ...
Stella i
Józef Bogdan Piszowie.
Stella młodsza o Bogdana o
cztery lata urodziła się w
1894 r. Jako panienka
uważana za niezwykle piękną
dziewczynę. Po śmierci brata
i ojca w 1907 r. wychowywana
samotnie przez energiczną i
dzielną Anielę. Ukończył
gimnazjum u ss. Urszulanek w
Tarnowie. Tuż przed I wojną
poślubiła dr Jana Kańskiego,
porucznika ułanów i dr praw.
Po śmierci matki Anieli w
1934 r. sprzedała kurii
biskupiej kamienicę przy u.
Katedralnej 3. Obecnie
mieści się w miejscu
drukarni i wydawnictwa
"Pogoni" Archiwum
Diecezjalne (na przeciw
pomnika A. Mickiewicza).
Kańscy przenieśli się do
Krakowa. Stella urodziła
czworo dzieci w tym trzy
córki. Zmarła w Krakowie w
1976 r. Pochowana w Tarnowie
w grobowcu rodziny Piszów.
Wnukowie Stelli i
prawnukowie Anieli żyją do
dnia dzisiejszego.
|