Dni Pamięci
rozpoczął w piątek 8 czerwca
wieczorny koncert pod Bimą
osiemnastoosobowego zespołu
klezmerskiego z Ośrodka
Pogranicze w Sejnach.
Kolejne punkty tegorocznych
obchodów Galicjaner Sztetl
to m.in. inscenizacja wesela
chasydzkiego, jakie urządził
swojej córce cadyk bobowski
Bencion Halberstam z 1931 r.
(niedziela, 9 czerwca godz.
15:45, Rynek w Bobowej),
kolejny koncert pod Bimą w
Tarnowie, gdzie wystąpią:
Yale Strom San Diego, Peter
Stan z Nowego Jorku – Stany
Zjednoczone (środa, 19
czerwca godz. 21:00),
modlitwa duchownych
żydowskich i katolickich w
lesie Buczyna w
Zbylitowskiej Górze
(czwartek, 20 czerwca godz.
12:00), koncert pod Bimą w
Tarnowie Kantor Yaacov
Motzen z Kanady (czwartek,
27 czerwca godz. 21:00) oraz
koncert w Synagodze w
Dąbrowie Tarnowskiej, gdzie
zaprezentuje się zespół
„Dina” z Węgier (sobota, 29
czerwca godz. 19:00).
Jak co roku
Dni Pamięci, tę niezwykłą
sentymentalno – romantyczno
– patriotyczną podróż w
czasie i przestrzeni,
sakralizuje wspólna modlitwa
katolickiego księdza i
żydowskiego rabina w pod
pomnikiem w lesie Buczyna w
Zbylitowskiej Górze, w
miejscu kaźni blisko 10 tys.
tarnowskich Żydów,
rozstrzelanych w czerwcu
1942 roku podczas likwidacji
tarnowskiego getta, gdzie
mieszkało ich ponad 40 tys.,
zapalono znicze i złożono
kwiaty. Pierwsze
rozstrzelania w Buczynie
miały miejsce już w grudniu
1939 roku. Zostali wtedy
zamordowani oskarżeni o
posiadanie broni mieszkańcy
ziemi dąbrowskiej. Przez
cały okres okupacji do
Buczyny przywożono mniejsze
lub większe grupy Polaków i
Żydów zarówno mieszkańców
przedwojennego Tarnowa jak i
przywożonych do getta z
innych rejonów Generalnej
Guberni. We wrześniu 1943
roku zakończył się, trwający
trzynaście miesięcy,
tarnowski Holocaust, który w
zasadzie zakończył żydowską
historię Tarnowa. To ważna
rocznica tragicznych
wydarzeń, które wpłynęły na
zmianę społeczeństwa
Tarnowa, ale także zmianę w
miejskiej topografii oraz
historii.
Tarnowskie Getto
W roku
1943 w trakcie selekcji
ludności żydowskiej na
tarnowskim placu
Magdeburskim – dzisiejszy
Plac Ofiar Stalinizmu -
rozegrała się tragiczna
scena. Młody Żyd, Mosze
Alban, spoliczkował i opluł
ss-mana, wołając – Teraz
zastrzel mnie bandyto! Teraz
masz za co! - następnie
ostentacyjnie odwrócił się
tyłem do oprawcy.
Hitlerowiec bez słowa wyjął
z kabury pistolet i
zastrzelił mężczyznę, po
czym zabił jego rodziców i
dwie siostry. Zamordowany
Żyd był członkiem
Syjonistycznej Młodzieży i
podziemnej organizacji
Haszower Hazair, działającej
na terenie tarnowskiego
Getta w czasach największego
terroru hitlerowskiego. W
chwili śmierci miał 19 lat.
Haszower Hazair – Młody
Harcerz – już po pierwszej
akcji wysiedleńczej
przystąpiła do organizowania
ruchu oporu w tarnowskim
Getcie i podjęła stały
kontakt z polskim
organizacjami podziemnymi.
Początkowo działalność
Haszomer Hazair skupiła się
na udzielaniu szerokiej
pomocy Żydom, decydującym
się na opuszczenie Getta i
ucieczkę za granicę, lub
ukrywanie się w okupowanej
Polsce. W mieszkaniu Josefa
Birkena grupa produkowała
metryki chrztu i inne
dokumenty zaświadczające o
aryjskim pochodzeniu. Franka
Birken, siostra Josefa,
znała dobrze język łaciński,
co pomagało umiejętnie
fałszować dokumenty
kościelne – „śmieliśmy się
niejednokrotnie podczas
wyszukiwania imion i nazwisk
rodziców, akuszerek, księży
itp. Łacińskie pieczęcie z
parafii Czchów i Lipnica
Murowana dostarczył Josek
Bruder” – opowiadała. Jak
opisywał w swoich
wspomnieniach, Zagłada
Tarnowskich Żydów, Abraham
Chomet – „Z ucieczek na
aryjskich papierach mogli
korzystać tylko ci, którzy
posiadali dobry wygląd i
dobrą polską wymowę.
Żydowski wygląd twarzy i złe
opanowanie języka polskiego
mogły zdradzić ukrywającego
się. A kto w ogóle chciał w
owych czasach ukrywać Żyda,
lub udzielać mu pomocy?
Bywały jednak sporadyczne
wypadki, w których Polacy
okazywali wiele serca i
zrozumienia dla tragicznego
losu Żydów i przychodzili im
z pomocą”.
W żydowskim
Getcie narastała nędza, głód
i wyniszczające ludzi
choroby. Getto musiało
wyżywić się samo.
Zamożniejsi Żydzi po
wyprzedaniu wszystkich
wartościowych rzeczy
zaczynali żebrać, a inni
starali się za wszelką cenę,
nie zważając na karę
śmierci, przemycać do Getta
żywność. Kaci, gestapowcy
Grunow i Rommelman, gdy
dowiedzieli się o przemycie
żywności, nakazali
wzmocnienie straży i
skrupulatne rewizje
przeprowadzane na
powracających z pracy. W tym
czasie członkowie Judenratu
– żydowskiej policji – mieli
swoją restaurację przy ulicy
Lwowskiej 4. W tak
rozpaczliwej sytuacji, kiedy
wygłodzona i udręczona
ludność Getta szukała
najmniejszego ratunku,
powstała zbrojna organizacja
podziemna Haszomer Hazair.
Mała grupa młodych bojowców,
którzy od początku istnienia
Getta przypatrywali się
beznadziejnej sytuacji
Żydów, postanowili drogo
sprzedać swoje życie i
stawić mordercom opór. – „Po
pierwszym wysiedleniu w
Tarnowie Josek Bruder udał
się do Lwowa, gdzie urządził
na aryjskich papierach
rodzinę swojej żony. W
obawie przed zmobilizowaniem
go do armii na terenie
byłego dystryktu Galizien,
powrócił do tarnowskiego
Getta wraz ze swoją żoną
Gizą Gross, również
członkinią organizacji
młodzieżowej Haszower Hazair.
W tym czasie kilku młodych
członków tej organizacji
zaczęło organizować centrum
oporu, do którego należeli,
oprócz Joska Brudera z żoną:
Schüssler ze swoją siostrą,
Jechaskiel Krieger, Kubeza
Kupferwasser i szereg innych
osób. Wśród nich wyróżniał
się członek służby
porządkowej, policjant
Szmulik Springer, pseudonim
„Siedemnastka”, oraz
komunista Melach Bienenstok.
Kierownictwo tej grupy
spoczywało w rękach Joska
Brudera.” – pisał Josef
Birken, opiekun grupy z
ramienia krakowskiej
organizacji żydowskiej.
Zapał do walki był tak
wielki, że Jechaskiel
Krieger pożegnał się z grupą
i wyjechał na wschód, by tam
prowadzić walkę na własną
rękę. Na trasie Przemyśl –
Lwów – Stryj likwidował
Niemców. Podczas nieudanej
akcji w Samborze zginął,
zabiwszy wcześniej
kilkunastu hitlerowców.
Haszower Hazair powoli
konsolidowała swoje szeregi.
Przemycali do Getta broń,
szkolili się w posługiwaniu
i konserwacji. Powoli
nabierali świadomości, że
tylko zbrojny opór pozwoli
im godnie umrzeć i coraz
częściej rozmawiali o
powstaniu w tarnowskim
Getcie. Po dekonspiracji i
ucieczce Josefa Birkena,
grupa stała się bardziej
samodzielna. Jednocześnie
hitlerowcy z dnia na dzień
wzmagali terror w Getcie,
organizując czystki,
transporty do obozów zagłady
i masowe egzekucje. W 1943
roku żydowscy bojownicy
dowiedzieli się o rozkazie
mówiącym o koncentracji w
Tarnowie sił policyjnych i
planowanej likwidacji Getta,
co oznaczało niechybną
śmierć. Odezwał się wtedy
ich były opiekun Josef
Birken i zaproponował pomoc
w ucieczce, ale coś zawiodło
i nikt z grupy nie zjawił
się w umówionym miejscu.
Dopiero po wyzwoleniu Birken
spotkał jedynego członka
grupy, który zdołał przeżyć
i dowiedział się prawdy o
historii zakończenia
działalności Haszower Hazair
z tarnowskiego Getta. – „Już
po wyzwoleniu spotkałem
Kubeza Kupferwassera,
jedynego członka grupy,
który przeżył. On mi
opowiedział o tarnowskich,
żydowskich harcerzach” –
opowiadał Birken. Na wieść o
zbliżającej się zagładzie
grupa pod dowództwem Joska
Brudera, uciekła z Getta i
postanowiła przedostać się
na Węgry, lub rozpocząć
walkę partyzancką.
Zaopatrzeni w pistolety
udali się na południe. O
trudnościach jakie musieli
napotykać na drodze świadczy
to, że dopiero po trzech
dniach dotarli w okolice
Tuchowa. Tam założyli leśny
obóz. Po zmroku zapalili
wielkie ognisko i odśpiewali
kilka pieśni, po czym
położyli się w jednym
namiocie, pozostawiając na
straży najmłodszego chłopca.
Prawdopodobnie
niedoświadczony strażnik
usnął. Nad ranem zostali
otoczeni przez Niemców,
którzy otworzyli ogień w
kierunku namiotu. Trzech z
nich, odstrzeliwując się z
Niemcami zdołało uciec,
pozostali zginęli na
miejscu. Uratowani dotarli
pod Tarnów i walcząc z
pogonią ranili kilku, zanim
zginęli. Koczującą w lesie
grupę zauważył strażnik
leśny i doniósł do Niemców,
że tam stacjonuje oddział
żydowskich partyzantów. Tak
zginęli młodzi Szomrowie
(skauci), którzy nigdy nie
pogodzili się z panującym
terrorem i z pistoletami w
dłoni chcieli porwać za sobą
całe Getto do nierównej
walki. Nie zgodzili się na
śmierć w komorach gazowych,
na uduszenie w bydlęcych
wagonach i na śmierć w
ulicznej egzekucji. Przed
śmiercią śpiewali
skautowskie pieśni, nie
myśląc, że to ich ostatnie w
życiu piosenki. W połowie
sierpnia 1943 roku przybył
do Tarnowa specjalista od
likwidowania Gett, krwawy
morderca i oprawca,
zdegenerowany
hauptsturmfhürer SS Amon
Goeth. Pojawienie się Amona
Goetha w Tarnowie świadczyło
o jednym – zagłada
tarnowskich Żydów jest
przesądzona. Goeth do końca
nie zdradzał swoich planów,
a nawet rozpuszczał wieści,
że wszyscy Żydzi zostaną
przewiezieni do obozów
pracy. Kat Amon Goeth
przygotowywał się do rzezi
systematycznie i planowo.
Żydzi, którzy nie potrafili
się pogodzić z tym co ich
czeka, popełniali
samobójstwa, inni kopali
kryjówki, a jeszcze inni
uciekali i szukali
schronienia w polskich
domach. Po wyzwoleniu
okazało się, że miasto
Tarnów zostało pozbawione
połowy swoich mieszkańców,
wymordowanych przez
hitlerowców.
/za Tarnów.
Egzystencja i zagłada
skupiska żydowskiego – Tel
Awiw 1954. red. Nacz.
Abraham Chomet – pod
redakcją Aleksandry
Pietrzykowej i Stanisława
Potępy/
Jerzy
Reuter
PROGRAM:
8 CZERWCA
(sobota)
godz.
21.00 Koncert pod Bimą w
Tarnowie:
Zespół
klezmerski z Ośrodka
Pogranicze w Sejnach
19 CZERWCA
(środa)
godz.
21.00 Koncert pod Bimą w
Tarnowie: Yale Strom San
Diego,
Peter Stan
Nowy Jork – Stany
Zjednoczone
20 CZERWCA
(czwartek)
godz.
12.00 Uroczysta modlitwa
duchownych żydowskich i
katolickich w lesie Buczyna
w Zbylitowskiej Górze,
miejscu kaźni tarnowskich
Żydów
27 CZERWCA
(czwartek)
godz.
21.00 Koncert pod Bimą w
Tarnowie: Kantor Yaacov
Motzen,
Toronto –
Kanada
29 CZERWCA
(sobota)
godz.
19.00 Koncert w Synagodze w
Dąbrowie Tarnowskiej:
Zespół
„Dina" – Węgry
Wstęp na
wszystkie koncerty jest
bezpłatny
IMPREZY
TOWARZYSZĄCE:
8–9
czerwca
Bobowa –
Rynek: Rekonstrukcja wesela
córki cadyka Ben Ciona
Halbersztama
29
czerwca, godz. 21.00
Synagoga w
Dąbrowie Tarnowskiej:
Inscenizacja sztuki „Dzień
gniewu"
Romana
Brandstaettera, Teatr „Nie
Teraz" z Tarnowa
czerwiec–lipiec
Synagoga w
Dąbrowie Tarnowskiej:
Wystawa
fotografii Wojciecha
Kobylańskiego – „Chasydzi –
powrót"
|