N.S.I.
prezentują się w składzie:
Cyprian Baszyński
- trąbka
Bartłomiej Prucnal - saksofon
Mike Parker - kontrabas
Dawid Fortuna – perkusja
Piątkowy koncert
rozpoczął się o godzinie 19:30.
Frekwencja nie była powalająca,
jednak sala nie świeciła całkowicie
pustkami. Z drugiej strony jednak
mogłobyć lepiej...
N.S.I. okazało się
być zespołem obok którego nie da się
przejść obojętnie. I choć jazz nie
jest moim ulubionym gatunkiem
muzycznym to dzięki składom takim
jak N.S.I., nawet ktoś taki jak ja,
może bardziej się do jazzu
przekonać. Muzyka jazzowa to dla
mnie bardzo nietypowy twór, wręcz
ekstremalny, jednocześnie bardzo
twórczy i wymagający zarówno od
muzyków, jak i od słuchaczy. Być
może też dlatego jazzowa aura
wyróżnia się na tle innych. Nie chcę
tutaj wartościować i spierać się o
wyższość gatunkową, bo to kwestia
osobistych upodobań, jednak nie da
się ukryć, że większość muzyków
jazzowych to prawdziwi wirtuozi. I
tak też chyba jest z muzykami z
N.S.I., choć zespół jest jeszcze
bardzo młody to wydaje mi się, że
brzmią bardzo zawodowo. Koncert był
bardzo udany. Z podziwem spoglądałam
na skomplikowane improwizacje
muzyków. Cała czwórka pokazała
świetny warsztat. Cyprian Baszyński
i Bartłomiej Prucnal prezentowali
swoje kompozycje na zamianę, choć
nie brakowało też momentów, gdy
panowie grali równocześnie. Słuchało
się ich wspaniale. Także sekcja
rytmiczna zaprezentowała się
świetnie. Dawid Fortuna to naprawdę
genialny perkusista, co potwierdzają
też liczne wyróżnia i nagrody, a z
kolei Mike Parker na kontrabasie
sprawił się równie wyśmienicie. Nie
da się tu praktycznie do niczego
przyczepić. Koncert wypadł bardzo
dobrze, a każdy z muzyków dał z
siebie wszystko. Udało mi się także
zasięgnąć zdania niektórych
uczestników koncertu, bardziej
siedzących w klimacie jazzowym niż
ja, i co tu dużo mówić: 100%
wysłuchanych przeze mnie opinii była
pozytywna, wręcz można by nawet
rzec: entuzjastyczna!
Podsumowując: koncert
wypadł wyśmienicie, szkoda, że
publiczność tak słabo dopisała,
jednak to chyba nie jest
najważniejsze. Najważniejsza była
muzyka, która zabrzmiała tego
wieczoru w piwnicach TCK-u i umiliła
czas wszystkim zgromadzonym. Mam też
nadzieję, że zespół N.S.I. równie
miło wspominać będzie ten spędzony w
Tarnowie czas. Póki co czekam na
płytę i kończę z przesłaniem do
człowieka: nie siedź w domu, idź na
koncert!
Ela Wodzińska
|