|
I kolejny
fakt: ślub z
Ludwiką
Ciombor z
Odporyszowa.
W aktach
parafialnych
zachował się
wpis, że do
zaślubin
doszło 28
sierpnia
1858 roku
(tego dnia
Wnęk kończył
30 lat).
Mieli
pięcioro
dzieci. -
Prawdopodobnie
twarze
rzeźbionych
przez niego
postaci to
były twarze
osób z jego
rodziny,
znajomych. W
kompozycjach
ukazujących
życie
Świętej
Rodziny tam,
gdzie
pojawia się
twarz Maryi,
widzimy
zapewne żonę
Wnęka,
Ludwikę.
Bohaterem
odporyszowskiej
kolekcji
jest prorok
Symeon.
Artysta
przedstawia
go jako
dojrzałego
mężczyznę z
pobrużdżonym
czołem,
skupioną
twarzą,
ubranego w
plastycznie
udrapowaną
szatę
sięgającą
ziemi. Nie
zachowały
się źródła
pisane, ale
z przekazu
ustnego
powtarzanego
przez wiele
osób
związanych z
Wnękiem i
zajmujących
się nim
wiemy, że
artysta dał
mu swoją
twarz .
W
Odporyszowie
nie ma grobu
Wnęka.
Podobno
pochowano go
w
nieoznakowanym
grobie, ale
nikt nie
pamięta
gdzie.
Wzmianki o
miejscu
pochówku nie
ma też w
księgach
parafialnych.
Jak to się
stało, że
ktoś, kto
miał tak
wyjątkową
pozycję w
lokalnej
społeczności,
został
pochowany
bezimiennie?
Dziś można
snuć jedynie
domysły na
ten temat.
Jedna z
hipotez mówi
o tym, że
Wnęk, mimo
swojej
wyjątkowości,
nie był
dobrze
postrzegany.
Ludzie bali
się go,
tolerując
zarazem jego
"dziwne"
zachowanie
ze względu
na ks.
Morgensterna.
Podziw, jaki
budził
swoimi
umiejętnościami
rzeźbiarskimi,
graniczył z
lękiem przed
nieznanymi i
niezrozumiałymi
dla
ówczesnych
ludzi
próbami
latania. I
dlatego,
kiedy spadł,
miejscowi
spalili
"loty". Po
katastrofie
mogły
pojawić się
oskarżenia o
kontakty z
siłami
nieczystymi.
Od takich
zarzutów
prosta droga
do pochówku
w miejscu
należnym
samobójcom,
chorym
psychicznie
czy
podejrzewanym
o konszachty
z szatanem…
W 1995 roku
- na rok
przed 130.
rocznicą
pierwszego
lotu Wnęka -
na placu
przed
kościołem w
Odporyszowie
stanął
pomnik
cieśli.
Ówczesnemu
proboszczowi
Henrykowi
Surmie udało
się
zainteresować
historią
pioniera
lotnictwa
włodarzy
regionu
(m.in.
wojewodę
tarnowskiego
- wtedy
Tarnów był
jeszcze
województwem,
burmistrzów
Żabna i
Dąbrowy
Tarnowskiej).
Znalazły się
fundusze,
dzięki
którym
powstał
drewniany
pomnik
Wnęka.
Wykonał go
Marian Pajor
z Łososiny.
Pomnikowy
Wnęk według
Pajora to
odrealniona
postać
mężczyzny
wznosząca
się na
palcach tak,
jakby za
chwilę
chciała
rzucić się z
wysoka. Do
rozpostartych
ramion
przypięte ma
skrzydła. Co
ciekawe,
taką samą
postać
odnajdziemy
na statuetce
Ikara,
nagrodzie
przyznawanej
na przełomie
lat 40.-50.
przez
Kolegium
Kapitańskie
LOT
(wyróżnienie
dostawały np.
stewardesy
za przelot
miliona
kilometrów).
Niestety,
nie da się
dziś
ustalić, czy
autorem tej
statuetki
LOT-u jest
również
Marian
Pajor, czy
też może
artysta
skorzystał z
wizji twórcy
Ikara.
To nie
koniec
perypetii
pomnika, bo
drzewo, z
którego go
wykonano,
przegniło i
kilka lat
temu odpadło
drewniane
skrzydło.
Przez parę
dni leżało
na trawniku,
aż ktoś je
ukradł. Dziś
w tym
miejscu stoi
nowy pomnik,
zaprojektowany
na wzór
starego, ale
już z
tworzywa
sztucznego z
daleka
przypominającego
brąz.
W 130.
rocznicę
lotu Wnęka w
prawdopodobnym
miejscu
upadku na
obrzeżach
lądowiska w
Morzychnie
odsłonięto
obelisk
upamiętniający
"pierwszego
polskiego
szybownika"
- tak o
Wnęku mówią
członkowie
TSL. To oni
zdecydowali,
że krzyż,
jaki stanął
obok
kamiennego
obelisku,
wykonano z
konstrukcji
skrzydła
samolotu
sportowego.
Obecnie, w
nowym
miejscu
została
wyeksponowana
figura Jana
Wnęka z
Odporyszowa.
Pierwszego
lotnika i
genialnego
rzeźbiarza
uhonorowano
miejscem
blisko
szkoły i w
bliskim
sąsiedztwie
głównego
wejścia
prowadzącego
do
Sanktuarium
Matki
Boskiej
Zwycięskiej.
Przeniesienie
figury w
nowe miejsce
zapewni jego
lepszą
identyfikację
z
Odporyszowem.
Liczni
pielgrzymi,
turyści
odwiedzający
to miejsce z
pewnością
zainteresują
się
posągiem, bo
nie sposób
go teraz nie
zauważyć.
Kilkumetrowy
wizerunek
Wnęka
eksponowany
był
dotychczas w
miejscu,
które nie
zapewniało
jego
dostatecznej
prezentacji.
Obecnie
cofnięte
zostało
nieco
ogrodzenie
przyszkolne,
tak aby
zapewnić
miejsce na
realizację
projektu
przeniesienia
figury i
zagospodarowania
przestrzeni
wokół niej.
Cały projekt
terenu wokół
posągu
powstał na
rzucie koła.
Wnęk stanął
na nowym
postumencie
-
ośmiotonowym
kamieniu - i
skierowany
został tak,
aby patrzeć
na wieże
przed
Sanktuarium.
Nie bez
przyczyny
wybrano to
miejsce, bo
Jan Wnęk
wykonywał
swoje loty
na
skrzydłach
skonstruowanych
przez siebie
właśnie z
wieży
przykościelnej.
A wszystko
zaczęło się
na początku
lat 50. XIX
wieku, kiedy
to proboszcz
parafii
Żabno, do
której
należał
odporyszowski
kościół, po
powrocie z
pielgrzymki
do Ziemi
Świętej i
Rzymu,
postanowił
wzbogacić
kościół na
wzór
widzianych
miejsc
pielgrzymkowych.
Do
urzeczywistnienia
swoich wizji
wybrał
właśnie Jana
Wnęka,
miejscowego
rzeźbiarza i
samouka,
który z
pomocą kilku
innych
cieśli
wykonał
ponad 200
rzeźb do
zespołu 52
kaplic.
Aliści
prawdziwą
sławę
przyniosły
mu inne
dokonania –
w 1866 roku
zbudował on
z drewna i
płótna
oryginalną
lotnię
odbywając
nią pierwszy
lot, i aż o
25 lat
wyprzedając
wyczyn
niemieckiego
lotnika
Ottona
Lilienthala,
uznawanego
powszechnie
za
prekursora
światowego
lotnictwa.
Później Wnęk
wielokrotnie
wzbijał się
w powietrze,
latając nad
Odporyszowem
z okazji
świąt,
odpustów i
jarmarków.
Po raz
ostatni
poszybował z
wieży
odporyszowskiego
kościoła 10
czerwca 1869
roku. Lot
skończył się
tragicznym
upadkiem i –
w wyniku
odniesionych
ran –
śmiercią
pierwszego
lotnika.
Ponoć
skórzane
rzemienie u
jego lotni
miał mu
wcześniej
naciąć jeden
z
dąbrowskich
stolarzy – z
zawiści o
dokonania
Wnęka,
którego
wcześniej
podstępnie
zepchnął z
platformy
startowej
umocowanej
na
kościelnej
wieży.
Właśnie w
tym roku,
dokładnie 10
czerwca,
minie 144.
rocznica
tamtego
tragicznego
lotu.
Wnęk już
jako młody
chłopak
podpatrywał
zachowania
ptaków w
powietrzu.
Kiedyś nawet
znalazł
zabitą
kaczkę,
zaczął
rozkładać
jej
skrzydła,
przypatrując
się ich
budowie.
Swoje „loty”
(czyli
skrzydła,
które tak
nazywał)
rozpoczął
budować od
ścięcia
dwóch
jesionów,
których
drewno
wykorzystał
na
konstrukcję
obciągniętą
cienkim
płótnem.
Lotnia
zaimpregnowana
została
olejem
lnianym, a
łączenia,
linki i
dźwignie
zrobione z
włókien
lnianych
zaimpregnowane
zostały
pokostem.
Pierwsze
loty odbył
Wnęk ze
wzgórza w
Odporyszowie,
niegdyś wału
obronnego.
Było to w
roku 1866.
Przymocowane
skrzydła do
tułowia i
barków
niosły Wnęka
na
odległości
kilkuset
metrów.
Również w
1866 roku
Jan Wnęk
uzyskał
zgodę od
proboszcza
Morgensterna
na próbę
lotu z wieży
kościoła
odporyszowskiego.
Lot ten
odbył się w
uroczystość
odpustową w
czerwcu, a
obserwowały
go tłumy
ludzi
specjalnie
przybyłych
podziwiać
odwagę
lotnika. Ten
lot wyniósł
około 2
kilometrów,
co zapewniło
Wnękowi
sławę
sięgającą
ponad
lokalne
kręgi.
Dowiedziano
się o nim w
Krakowie,
gdzie w
jednym z
kalendarzy
została
umieszczona
wzmianka o
jego
wyczynie.
Talent
zdolnego
cieśli
wykorzystywany
był często
przez
proboszcza
żabieńskiego
księdza
Stanisława
Morgensterna,
budowniczego
kościoła
odporyszowskiego.
Ksiądz ten
po
pielgrzymce
do Rzymu
przywiózł
ideę budowy
kaplic
przedstawiających
sceny z
życia
Świętej
Rodziny oraz
Męki,
Śmierci i
Zmartwychwstania
Chrystusa.
Co więcej,
pomysł ten
zaczął
wprowadzać w
życie.
Ogłosił
konkurs na
wykonanie
kaplic i
rzeźb, który
wygrał
samouk,
artysta
ludowy Jan
Wnęk.
Malowaniem
rzeźb zajął
się Michał
Sowiński z
Dąbrowy
Tarnowskiej.
W latach
1866-1869
Wnęk
wielokrotnie
stawał na
wieży
kościoła w
Odporyszowie
latając przy
różnorakich
okazjach:
odpustów,
jarmarków. W
tym samym
czasie
zbliżała się
data
wypłacenia
należności
za prace
rzeźbiarskie.
Wtedy też
najprawdopodobniej
w głowie
Michała
Sowińskiego
powstała
myśl
pozbycia się
Wnęka i
zainkasowanie
całej kwoty
za pracę
rzeźbiarską.
W czasie
odpustu w
1869 roku
Sowiński
miał
potajemnie
poprzecinać
rzemienie
łączące
konstrukcję
lotni.
Podczas tej
próby, niby
niechcąco,
zepchnął on
przedwcześnie
Wnęka z
pomostu
wieży
kościelnej.
Wnęk
przeleciał
ponad 500
metrów, ale
popręgi
poluzowały
się i lotnik
runął na
ziemię
ponosząc
obrażenia,
które w trzy
tygodnie
doprowadziły
go do
śmierci.
Zmarł 10
lipca 1869
roku
pozostawiając
żonę Ludwikę
i pięcioro
dzieci.
Przeżył 41
lat.
Ryszard
Zaprzałka
|