JAZZ & FUSION

Miniony piątek 15 marca upłynął w piwnicach Tarnowskiego Centrum Kultury na jazzowo. I jak to zawsze w podziemiach był klimat i wyjątkowa atmosfera. Zaprezentowały się dwa zespoły, jako pierwszy wystąpił zespół

Chilling Room, który powstał w 2011 roku w składzie:

Krystian Balawender- trąbka

Władek Wiatr- saksofon

Łukasz Bielcyr- gitara

Wojtek Gulis- bas

Bartek Rojek- perkusja

            Chilling Romm to połączenie muzyki jazzowej i rockowej- brzmi to świetnie tym bardziej, że każdy z muzyków jest mistrzem w swojej dziedzinie. Zespół zaprezentował barwne kompozycje, momentami bardzo żywiołowe, jednak nie brakowało takich o nieco delikatniejszym tonie. Spodobało się to licznie zgromadzonej publiczności, która nawet gdy zespół zszedł już ze sceny, domagała się bisów. Na szczęście dzięki brawom udało się jeszcze zespół wyciągnąć na scenę. Znakomita gra muzyków i wyrafinowane improwizacje podczas których każdy z pięciu panów miał okazję wykazać się swoim kunsztem. Mnie najbardziej podobały się popisy gitarzysty Łukasza Bielcyra i basisty Wojtka Gulisa.

            Następnie zaprezentował się Norbert Pajek z kolegami: Damianem Niewińskim na perkusji oraz Piotrem Południakiem na basie czyli Norbert Pajek Trio. I to było równie bardzo dobry występ jak poprzedni. Norbert Pajek sam o swojej muzyce wspomniał, że nazwać ją można progressive haevy jazz. I szczerze mówiąc, jakby się w to głębiej wmyśleć, lub raczej wsłuchać, to całkiem dobrze to brzmi, a przede wszystkim też nieźle oddaje klimat muzyczny w którym porusza się trio. Pokomplikowane, trudne, ale i ciekawe kompozycje, które Norbert Pajek wygrywa na gitarze ukazują, że to prawdziwy wirtuoz gitary, człowiek, można powiedzieć, zrośnięty z gitarą. Zawiłe i zróżnicowane kompozycje wygrywane przez niego podczas występu zdawały się nie sprawiać mu większej trudności, choć widać było skupienie i radość z grania. Poza tym, że Norbert Pajek na gitarze gra tak, że brak mi słów, jest także niezłym gawędziarzem, który ku uciesze publiczności przed każdym utworem raczył zgromadzonych kilkoma słowami na temat danej kompozycji. I w ten sposób usłyszeć można było tytuły, niektóre całkiem dziwaczne, poszczególnych utworów m.in ARGO 1417, Cesarz Chin jedzie do Afryki, Cyrk, Western, Zima, Pani Żaba, a także kiedy lub jak i z kim powstawały. Nie sposób nie wspomnieć o sekcji rytmicznej, która świetnie podkreślała improwizacje i nadawała im swoisty charakter.

            Podsumowując, piątkowy wieczór spędzony w jazzowej atmosferze, to świetna odskocznia po nudnym tygodniu. Jak powszechnie wiadomo muzyka jest dobra na wszystko, więc na przedwiosenne depresyjne stany lekarze i farmaceuci zalecają aplikowanie muzyki w dużych dawkach. Skuteczność gwarantowana!

Ela Wodzińska

 
 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny