Kilka słów o książce mgr. inż. Andrzeja Krzysztoforskiego

 

Wspomnienia o rodzinie inż. Andrzeja Krzysztoforskiego, seniora tarnowskich i polskich chemików, naukowca, wyśmienitego praktyka, związanego całym swoim zawodowym życiem z Zakładami Azotowymi w Tarnowie, pt. Laboratorium Chemiczne magistra Mieczysława Krzysztoforskiego w Tarnowie 1923-1951, wreszcie się ukazały. Autor wydał je własnym sumptem. Warto tu zauważyć, ze w Tarnowie nie istnieje praktycznie rynek wydawniczy. Jeżeli któraś z instytucji kulturalnych korzystając z pomocy swojego budżetu nie wyda książki, jeżeli bogaty zakład przemysłowy nie wyda z okazji okrągłej swojej instytucji monografii, na jakąś oficynę wydawniczą nie ma co liczyć, bowiem one w naszym mieście nie istnieją. Pozostają więc dla autorów książek możni sponsorzy lub wydanie własnym sumptem. Na nasze szczęście inż. Andrzej Krzysztoforski dopiął swego i wydał własnym nakładem rzecz bardzo dobrą.

            Krzysztoforscy pochodzący z Kęt, a swoim rodowodem sięgający wieków średnich, mają w swych szeregach postacie wybitne, zasłużone, mają bohaterów powstań i wojen, mają burmistrzów i fabrykantów, lekarzy i nauczycieli. Autor przekazuje czytelnikowi tę swoją wielką wiedzę genealogiczną o rodzinie. Najważniejszym jednak tematem jest jego ojciec magister Mieczysław Krzysztoforski. Postać niezwykle zasłużona dla Tarnowa, wielki patriota, humanista, skuteczny przedsiębiorca, człowiek o wielkim sercu. Jednocześnie postać bardzo tragiczna. Jego losy podczas okupacji, a szczególnie w czasach stalinizmu polskiego, są jednym wielkim pasmem nieszczęść. Podzielił losy wielu Polaków, którzy jeżeli nie zginęli z rąk bolszewików lub nazistów w czasie II wojny światowej, to zostali zamordowani, zamęczeni, doprowadzeni do śmierci przez organy bezpieczeństwa, przez zawistnych, małych ludzi, karierowiczów wyczuwających, że wraz z nadejściem bolszewizmu do Polski po zakończeniu II wojny światowej, znajdą sobie w nim swoje miejsce, zostaną swoistymi mandarynami w zniewolonym kraju.

            Mieczysław Krzysztoforski, farmaceuta z zawodu, chemik i odkrywca z pasji, założył w Tarnowie właściwie z niczego małą fabryczkę o nazwie Laboratorium. Wytwarzał i sprzedawał słynne na całą Polskę wina lecznicze, balsamy, produktu leczące i wspomagające zdrowie człowieka. Owe wina żelaziste, syropy, szlachetne nalewki, produkował w swoim bardzo nowoczesnym laboratorium. Przed wybuchem II wojny światowej jego fabryka znana była w kraju i zagranicą, a on sam stał się człowiekiem w miarę zamożnym dzielącym się własnym majątkiem z potrzebującymi. Jego charytatywność, szczodrość, empatia dla biedy człowieka, była szeroko znana.

            Autor kreśli na stronach swojej książki opis Tarnowa okupacyjnego, opis nieszczęść i tragedii poszczególnych ludzi. Poznajemy historię Tarnowa, którą nie znamy. Nie ma w historiografii Tarnowa za dużo osobistych książek o czasach okupacyjnych. Andrzej Krzysztoforski po trochu uzupełnia tę lukę. Jest to o tyle ciekawe, że posługuje się swoją pamięcią. Postawa ojca autora podczas okupacji niemieckiej jest bohaterska i heroiczna. Z narażeniem życia wspomaga niezliczoną ilość tarnowian, których dotknęło nieszczęście. Pomaga żołnierzom ZWZ a później Armii Krajowej, więźniom tarnowskiego i rodzinom więźniów Auschwitz czy inny obozów koncentracyjnych.. Organizuje wszechstronną pomoc żywnościową, także pieniężną dla wysiedlonych Polaków ze Śląska, Pomorza czy Wielkopolski. W tą samarytańską pomoc jest bardzo zaangażowany. Nie baczy na zagrożenia ze strony okupanta, wykazuje tę rzadką cechę, która jest dana tylko wielkim i odważnym ludziom.

            Przez wiele lat po okupacji krążyła plotka rozpowiadana przez ludzi zawistnych, plotka szerzona przez prowokatorów ubeckich, o podpisaniu przez Mieczysława Krzysztoforskiego volkslisty. To był najboleśniejszy cios w samego magistra i w jego rodzinę. Bardzo to bolało. Syn, a zarazem autor książki, rozprawia się w sposób godny historyka z tą plotką raz na zawsze.

            Ostatnie rozdziały książki są wstrząsające, odkrywające dla historyków Tarnowa i czytelników rzeczy nieznane lub jeszcze nie zbadane. Aresztowanie mgr. Krzysztoforskiego przez Urząd Bezpieczeństwa, uwięzienie, prawie natychmiastowa śmierć, do dziś niewyjaśniona, wstrząsnęła rodziną i opinią publiczną Tarnowa. Po latach widzimy całą prawdę. Nie możemy się jednak nadziwić, że mimo wielu starań syna, Instytut Pamięci Narodowej nie dość energicznie, powołując się na przeszkody natury formalnej, nie dąży do wyjaśnienia okoliczności śmierci tarnowskiego farmaceuty nieomal nazajutrz po aresztowaniu i przesłuchaniu w Krakowie.

            Wstrząsający jest opis przejęcia wzorcowej fabryczki Laboratorium, co ostatecznie nastąpiło w 1951 r. Tzw. dekretem Bieruta przejęto majątek i wspaniałe wyposażenie Laboratorium. Nadgorliwość urzędników, radnych miejskich, ówczesnych władz, poszczególnych ludzi, pokazana jest w tej monografii dokładnie. Rodzący się komunizm polski, doprowadzał takich ludzi jak Krzysztoforski do utraty wszystkiego, na co pracowali własnymi rękami przez całe życie. Mimo, że autor wycinkowa pokazał Tarnów okresu stalinowskiego, otrzymujemy faktografię ukazującą tamte, jakże niezbadane i nieznane jeszcze dzisiaj, ponad 20 lat po upadku PRL, czasy.

            Monografia Andrzeja Krzysztoforskiego pisana jest piękną polszczyzną, wartko, czyta się książkę z zainteresowanie. Można mieć nadzieję, że to nie ostatnie słowo Krzysztoforskiego jako kronikarza współczesnych mu czasów. Ma o czym pisać, jest chodzącą encyklopedią Azotów tarnowskich, był świadkiem i współautorem wielu wydarzeń dziejących się w mieście w ostatnim półwieczu. Pora więc na dalsze publikacje.

Antoni Sypek

 

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny