27 kwietnia na
tarnowskim rynku odbyła się gala
wręczenia nagród 27 Tarnowskiej
Nagrody Filmowej. Nagrodzone filmy
to „Imagine” Andrzeja Jakimowskiego,
„Mój rower” Piotra Trzaskalskiego i
Dziewczyna z szafy” Bodo Koxa.
Festiwal zakończył się koncertem
muzyki filmowej i teatralnej Jerzego
Satanowskiego, realizując tym samym
myśl włoskiego kompozytora Ennio
Morricone, o tym że „nikt, kto chce
mówić o kinie, nie może ignorować
muzyki filmowej – stanowi ona bowiem
integralną część naszego życia,
naszych czasów, współczesnej
kultury”. Ten koncert po raz kolejny
udowodnił, że muzyka filmowa nie
jest tylko tłem, jakąś częścią
filmu, ale stanowi wartość
samoistną. A jej fenomen zawiera się
w tym, że przekracza ona granice
słów i obrazu. To właśnie magia
dźwięku. I tego wieczoru zanurzyłam
się całkowicie w tej magii. Z każdą
nutą poszerzała się we mnie
możliwość wkraczania w rzeczywistość
której nie ma naprawdę, a
jednocześnie jest ona bardzo silnie
zakorzeniona we mnie. Było kilka
utworów, które w pełni poruszyły tę
zdolność kreowania rzeczywistości,
oczyszczenia się, wtopienia w siebie
samą. A im bardziej były to utwory
melancholijnie – tym mocniej
wchodziłam w emocje, których na co
dzień nie sposób w sobie odnaleźć, w
zgiełku miejskiego hałasu. Tego
właśnie oczkuję od muzyki. Przeżycia
tych nagłych w sobie „załamań”, by
móc wsłuchać się w siebie.
Oczywiście nie
wszystkie utwory w równym stopniu
mnie poruszyły, ale wiele z nich
spowodowało że przeszywały mnie
dreszcze. Był to bardzo dobry
koncert. A i jego prowadzenia podjął
się człowiek, którego twórczość
podziwiam – Andrzej Poniedzielski.
Jego charyzmatyczne balansowanie
pomiędzy smutkiem i radością tylko
dodało koncertowi świetności.
Trafność jego spostrzeżeń, niezwykła
umiejętność ubierania smutku w
radość i odwrotnie, mieściłyby by
się w jego pojmowaniu „człowieka
jako takiego specyficznego
stworzenia, który to znajduje się w
stanie równowagi chwiejnej pomiędzy
smutkiem i radością właśnie”. Tak
obrazuje ten stan Poniedzielski;
„Stwórca rozmawia z podmiotem swojej
działalności, czyli ze Stworzonym.
Rozmowa toczy się w łagodnej
estetyce, obaj panowie nie mają do
siebie pretensji. Ów Stworzony wręcz
chwali dzieło Stwórcy. W siedem dni
poskładać coś takiego to naprawdę
wielkie osiągnięcie - mówi - ale
mimo to człowiek w ciągu swego życia
ma nieodparte wrażenie, że zostało
trochę śrubek, z którymi nie
wiadomo, co zrobić. I to z tych
śrubek bierze się smutek. Z rzeczy
niedopasowanych do całości” Dla mnie
takim sposobem na zaakceptowanie
rzeczy niedopasowanych do całości
jest przede wszystkim muzyka.
Danuta Ryba
|