Literacki Tarnów wg. Zb. Mirosławskiego 2

Lektura Anne Bancroft pt. "Współcześni mistycy i mędrcy" zawiera analizę systemów filozoficznych, tradycji religijnych, poglądów i nauczania 18 wybitnych postaci, przywódców różnych kręgów w XX stuleciu. Są m. in. wśród nich: Krishnamurti, Maharishi, Aldous Huxley, Alan Watts, Martin Buber, Gurdżijew, Thomas Merton, Rudolf Steiner czy Castaneda. Ich twórczość pozostaje inspiracją nie tylko dla dociekań natury naukowej lub teozoficznej, niewątpliwie  także poetyckiej. Po cytowaną książkę sięgnąłem właśnie w czasie ferii. Skłania mnie ona do refleksji na temat obecności prezentowanych w niej doktryn w dyskusji toczącej się wokół zagadnień współczesnej sztuki. Czy aby na pewno dyskusja taka w ogóle się  toczy?  Także w Tarnowie? Problemy filozoficzne niejednokrotnie pojawiają się w trakcie warsztatów literackich Grupy Autorów w miejskiej bibliotece.

Merton stanowił dla mnie impuls przy pisaniu wiersza o życiu i działalności Ernesto Cardenala, zamieszczonego w zbiorze pt. "Ostoja". Obydwaj  trapiści, Merton autor "Posiewu kontemplacji" i autobiograficznej "Siedmiopiętrowej góry", Cardenal rewolucyjny poeta i minister kultury w Nikaragui. Ich postulat "otwarcia się na wewnętrzne światło" prowadzić miał do estetycznej iluinacji. Na ile jednak realizacja tej drogi doprowadziła do celu? Błogosławienie "...bitych i torturowanych...", modlitwy za prześladowanych bliskie  są świętości i szalbierstwa. Tekst z którego pochodzą powyższe cytaty może być odczytywany także w kontekście naszej  nieodległej historii. Merton był też autorem sztuki w reżyserii ks. Adama Nowaka, wystawianej kilka lat temu przez alumnów seminarium w Tarnowie. Ciągle może być na nowo odczytywany.

            Gdzie są granice "zdolności współodczuwania i prowokatorskiej bezwzględności"? Cytaty pochodzą ze wspomnianego wiersza. To pytania kierowane bezpośrednio do wrażliwości indywidualnego sumienia.

            Steiner pisał o ożywiającej "iskrze", Scientilia Dei. Medytacja jest drogą do "poczucia duchowej wspólnoty". Tak aby dotrzeć do Królestwa Słowa, "...które JEST i BYŁO, i nie ma początku".  Pointa wiersza stanowi paralelę do Ewangelii św. Jana. Jest jednak rozwinięciem tekstu w tłumaczeniu Romana Brandstaettera. Nie "Na początku było słowo..." ale "Przede wszystkim JEST słowo...". Bo w języku hebrajskim nie ma innych czasów poza teraźniejszym!

            Krishnamurti skłania do podobnych dociekań.

 

Zbigniew Leszczyc Mirosławski

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny