Merton stanowił dla
mnie impuls przy pisaniu wiersza o
życiu i działalności Ernesto
Cardenala, zamieszczonego w zbiorze
pt. "Ostoja". Obydwaj trapiści,
Merton autor "Posiewu kontemplacji"
i autobiograficznej
"Siedmiopiętrowej góry", Cardenal
rewolucyjny poeta i minister kultury
w Nikaragui. Ich postulat "otwarcia
się na wewnętrzne światło" prowadzić
miał do estetycznej iluinacji. Na
ile jednak realizacja tej drogi
doprowadziła do celu? Błogosławienie
"...bitych i torturowanych...",
modlitwy za prześladowanych bliskie
są świętości i szalbierstwa. Tekst z
którego pochodzą powyższe cytaty
może być odczytywany także w
kontekście naszej nieodległej
historii. Merton był też autorem
sztuki w reżyserii ks. Adama Nowaka,
wystawianej kilka lat temu przez
alumnów seminarium w Tarnowie.
Ciągle może być na nowo odczytywany.
Gdzie są
granice "zdolności współodczuwania i
prowokatorskiej bezwzględności"?
Cytaty pochodzą ze wspomnianego
wiersza. To pytania kierowane
bezpośrednio do wrażliwości
indywidualnego sumienia.
Steiner
pisał o ożywiającej "iskrze",
Scientilia Dei. Medytacja jest drogą
do "poczucia duchowej wspólnoty".
Tak aby dotrzeć do Królestwa Słowa,
"...które JEST i BYŁO, i nie ma
początku". Pointa wiersza stanowi
paralelę do Ewangelii św. Jana. Jest
jednak rozwinięciem tekstu w
tłumaczeniu Romana Brandstaettera.
Nie "Na początku było słowo..." ale
"Przede wszystkim JEST słowo...". Bo
w języku hebrajskim nie ma innych
czasów poza teraźniejszym!
Krishnamurti skłania do podobnych
dociekań.
|