Co tam w
Tarnowie drogi Ricardo.
Pajęczyna korupcyjna
rozciąga się w każdym kącie,
jak słyszę. Ciesielczyk, jak
ów niezłomny Katon, puszcza
filmik w tv opowiadający o
wydarzeniach, z których
Tarnów ostatnio słynie.
Śmiano się z tego
Ciesielczyka wiele lat temu,
kiedy jeszcze nikomu nie
śnił się Palikot,
Niesiołowski, Kutz, Lepper,
Grodzka, Biedroń. Nasz Katon
przecierał ścieżki w
uprawianiu bezwzględnej
polityki. Zabrakło
Ciesielczyka w tarnowskiej
polityce, więc hulaj dusza.
U
nas, na skraju diecezji
tarnowskiej, głośnym echem
odbyło się uroczystości
święceń dwóch nowych
biskupów pomocniczych
diecezji. Oglądaliśmy w
lektorium zdjęcia
internetowe z tych
uroczystości. Setki zdjęć.
Nie widziałem na nich
tarnowskich posłanki
Urszuli, która wyszła do
polityki z radia Dobra
Nowina. Byli w katedrze
politycy wszystkich partii
tarnowskich, ale nie było
Urszuli Augustyn, trzęsącej
sceną polityczną Tarnowa po
odejściu z ministerialnych
stanowisk skompromitowanego
Grada. Widocznie
hierarchowie tarnowscy
powiedzieli dość popierania
swojej ongiś faworytki. Jej
postawa w sejmie, przy
głosowaniu nieludzkich
ustaw, wskazywałaby na
skrajny liberalizm, na nawet
komunizm. Głośnym echem nie
tylko w kręgach dewocyjnych
Tarnowa odbiło się jej
głosowanie za aborcją. To
przelało chyba czarę goryczy
pupilki radia RDN i pupilki
poprzednich dwóch biskupów
diecezjalnych.
Wracałem, kilka dni temu z
kliniki krakowskiej po
ciężkich badaniach i
hospitalizacji. Była sobota
wczesnym wieczorem.
Samochód, którym
podróżowałem, przejeżdżał
drogi Ricardo ulicą
Mickiewicza. Rzuciłem okiem
na bryłę teatru. Ze
zdumieniem zauważyłem, że
teatr, oczko w głowie
kolejnych prezydentów
Tarnowa, spowity był w
ciemnościach. Nic się
wewnątrz widocznie nie
działo. Czy Ty sobie
wyobrażasz teatr wymarły?
Zatrzymaliśmy auto w bocznej
ulicy obok budynku poczty.
Przed wojną uczyłem tu
religii. To był wówczas
budynek żeńskiej Szkoły
Powszechnej im. Marii
Konopnickiej. Udaliśmy się
na starówkę, na ulicę
Krakowską, Wałową.
Niesamowite wrażenie miasta
wymarłego. Ciemne okna w
mieszkaniach kamienic przy
głównych ulicach miasta.
Nikt w tym domach, w których
kiedyś kwitło życie
mieszczańsko-inteligenckiego
Tarnowa nie mieszka, nikt
się nie rodzi, nikt nie
umiera. Dla mnie widok ten
to szok. Wymarłe miasto, jak
Oran, w Dżumie Camusa, a ja
czuję się jak Bernard Rieux
Zdziwiłeś się Ricardo. Nie
wiedziałeś, że byłem
katechetą w najsłynniejszej
żeńskiej szkole Tarnowa,
która przed I wojną nazywała
się im. Franciszka Józefa, a
następnie po 1918 r.
imieniem naszej poetki? Po
II wojnie szkoła już nigdy
do swojego budynku nie
wróciła.
Sięgam po pucharek z dobrym
winem z Burgundii.
Zaprzyjaźniony zakonnik
przysyła mi, co kilka
miesięcy, parę butelek tego
trunku. Zbliża się północ, u
nas w klasztorze to pora na
najgłębszy sen po pracowitym
dniu na chwałę Boga. Jeszcze
tylko kilka wierszy Norwida,
lubię Czwartego Wieszcza
najbardziej. Jego tragicznie
smutne życie każe mi się
pochylać z pokorą nad losami
ludzkimi. Pozdrawiam Cię mój
Przyjacielu.
Nikodem |