Józef Lizoń w „Hortarze”

Tradycyjnie we czwartek 11 kwietnia o godz. 18 w prestiżowej tarnowskiej Galerii Sztuki „ Hortar” przy ul. Legionów (znanej w całej Polsce m.in. cyklu „Dekalog”, będącego sumą malarskich fascynacji mojżeszowymi przykazaniami znanych artystów z całej Polski), będącej prywatną inicjatywą znanej tarnowskiej rodziny przedsiębiorców i mecenasów kultury państwa Kopczyńskich, odbył się wernisaż wystawy prac znanego rzeźbiarza ludowego Józefa Lizonia z Rogów. Wernisaż niezwykły przynajmniej z dwóch powodów. W długiej już historii hortarowej galerii, a właściwie oryginalnego salonu artystycznego,  zaledwie kilka razy zdarzyło się, że na otwarciu kolejnej ekspozycji nie było jego gospodyni pani Teresy Kopczyńskiej, znanej niegdyś pedagog a obecnie mecenas kultury, a tak zdarzyło się tym razem… Drugi to wyjątkowa oprawa czwartkowego spotkania. Otóż jego główny bohater Józef Lizoń przybył w towarzystwie autentycznej kapeli sądeckich górali, którzy witali, a raczej zgodnie z tradycją ogrywali wchodzących na wernisaż gości. A byli wśród nich m.in. zastępca prezydenta miasta Krystyna Latała i znany dziennikarz Krzysztof Drwal, ceniony artysta fotografik Tadeusz Koniarz i wybitny malarz Kazimierz Twardowski z pod sądeckich Naszowic. Wygłoszono i odczytano, co trzeba, oraz zagrano na góralską nutę, aby w końcu dopuścić do głosu stojącego skromnie z boku autora eksponowanych w Galerii „Hortar” rzeźb. Rzeźbiarstwo dla Józefa Lizonia to wielka pasja, której wierny jest nieprzerwanie od chłopięcych lat. Sam nazywa siebie twórcą ludowym: z ludu pochodzę, to jestem ludowy. Ale artystą to czuję się teraz… .

Józef Lizoń, z zawodu stolarz, bardzo wcześnie rozpoczął swoją przygodę z rzeźbą. Już w dzieciństwie kozikiem wykonywał w drewnie figurki zwierząt, ludzkie postaci, zabawki, a później także akcesoria kolędnicze – gwiazdy, szopki, z którymi wraz z rówieśnikami chodził po kolędzie. W połowie lat siedemdziesiątych podjął pracę u limanowskiego przedsiębiorcy, dla którego wykonywał galanterię drewnianą: kasetki, talerze, figurki, sprzedawane w sklepach z pamiątkami. Praca okazała się zbyt nużąca i monotonna, dlatego z ulgą przyjął propozycję kupca, który zaoferował mu stały zbyt prac, wykonywanych bezpośrednio na jego zlecenie. Były to przede wszystkim realistyczne rzeźby orłów z rozpostartymi skrzydłami z koroną na głowie, chętnie kupowane przez wyjeżdżających do Ameryki jako pamiątka z ojczyzny. Jeden z nich wraz z ciupagą ze sceną walki komunistów i przedstawicieli „Solidarności” o polską flagę trafił pod koniec lat osiemdziesiątych do prezydenta Georga Busha seniora, jako dar Polonii. Prezydencki list z podziękowaniem dla rzeźbiarza stanowi do dziś cenną pamiątkę w rodzinie Lizoniów.

Lizoń na stałe osiadły we wsi Rogi przy drodze z Limanowej do Starego Sącza, wyjeżdżając na plenery rzeźbiarskie, podobnie jak i inni uczestnicy, przygotowywał rzeźby monumentalne, które później zdobiły miejscowe skwery i parki. To nasunęło mu pomysł, by wokół swojego domu stworzyć galerię własnych rzeźb. Ja to se tak postanowiłem – to miejsce gdzie jo żyje, to jest takie trochę martwe. Jo jako małorolny rolnik to jestem niczym – nie zauważali mnie, nie widzą tej mojej pracy i właśnie postanowiłem sobie żeby to miejsce w tej małej wiosce ożywić.

Mijając bramę przed domem Lizoniów wchodzimy w przestrzeń wypełnioną z pozoru chaotycznie zestawionymi rzeźbami o różnorodnej tematyce. Wędrówka po tej galerii, uzupełniona komentarzem autora, to wgląd we wnętrze jej twórcy i historia jego życia.

Pierwszą rzeźbą, która stanęła przed domem Lizoniów był wizerunek Jana Pawła II, wykonany niedługo po wyborze Papieża-Polaka. Potem, przez ponad trzydzieści lat powstawały kolejne dzieła, łączące ludową tradycję z indywidualnymi poszukiwaniami. Swoją galerię nazywa „skansenem rzeźby monumentalnej”. Właśnie ze względu na gabaryty tylko niewielka część jego bogatych zbiorów mogła być zaprezentowana w Galerii „Hortar”.

Józef  Lizoń pracuje przede wszystkim w drewnie, głównie lipie. Dla rzeźb przeznaczonych do kościoła sięga po bardziej trwały, choć trudny w obróbce dąb. W zależności od tematu lub przeznaczenia dzieła pozostawia je w stanie surowym lub polichromuje. Ceni rzeźby realistyczne. Umiejętność wiernego oddania szczegółów jest dla niego istotnym walorem. Koncepcja rzeźby często jest wynikiem długich rozmyślań: Przypuśćmy zrobiłem takiego Pana Jezusa widzianego od środka. To nie jest tak, że ja to zrobił przypadkowo. To wszystko głęboko przemyślałem, czy mogę tak zrobić, czy nie obrażę w ten sposób Pana Boga. (…) Miałem taką noc gdzie spałem i tak se myślę żebym musiał Pana Jezusa zrobić takiego ładnego, wymownego, gdzie by ludzi zachwycoł (…) jak kto popatrzy na niego, żeby w nim widzioł to cierpienie, to zmęczenie, tą świętość, żeby ja mógł to wszystko pokazać inaczej aniżeli przez dwa tysiące lat artyści rzeźbili. Często sam materiał nasuwa mu pomysł na rzeźbę lub w znacznej mierze narzuca formę. Jak jest ciekawy pień, krzywy, to nadaje ruch rzeźbie.(…) Są takie kloce, które tak rosną, że artysta nie ma dużo roboty, tylko poprawić i efekt jest piorunujący. Twierdzi wręcz, że niektóre drzewa rosły na daną figurę (…) ja jako artysta trochę poprawiłem i powstało dane dzieło. Przystępując do pracy, początkowo wykonywał szkic rzeźby, teraz, jak twierdzi – już nie musi, bo wszystko ma ”w głowie”.

Twórczość Józefa Lizonia zdominowana jest przez tematykę sakralną. Na szczególną uwagę zasługują krzyże, które stanowią wymowną dominantę tarnowskiej ekspozycji, i w których chyba najpełniej realizuje się talent rzeźbiarza. Często odchodzi tu od tak cenionego przez niego realizmu, ujawnia swój emocjonalny stosunek do podejmowanego tematu. W Pasjach Lizonia ciało Chrystusa jest ekspresyjnie wygięte, głowa przechylona, pełna bólu, czasami ręka odrywa się od krzyża jakby chciała pocieszyć grzesznika. Inne wersje Ukrzyżowanego ukazują przebite serce, a nawet odsłaniają wnętrze Jezusa. Rzeźba jest też dla twórcy okazją do wyrażenia własnych uczuć, przemyśleń. W ogrodzie prezentuje dzieła odwołujące się do takich wartości jak rodzina, macierzyństwo czy praca, ale nie stroni też od kompozycji, będących drogą do zaprezentowania własnych opinii. Rzeźby „Pan jedzie na chłopie” czy „Głowa bez rozumu” są gorzkim rozliczeniem rzeźbiarza z rzeczywistością. Inną grupę stanowią rzeźby, poprzez które Józef Lizoń chce pokazać swoje przywiązanie do „małej ojczyzny”: Adam i Ewa w strojach podegrodzkich, zespół śpiewaków z Podegrodzia, starszy drużba z drużką i inne.

Prace Józefa Lizonia znajdują się w zbiorach krajowych i zagranicznych, a także m.in. w Muzeum Etnograficznym m. im. Seweryna Udzieli w Krakowie. Można je również oglądać w internecie. A w Tarnowie w Galerii „Hortar” do końca kwietnia. Naprawdę warto tam zajrzeć…

 Ryszard Zaprzałka

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny