|
–
Przedstaw,
proszę, główne cele, które
przyświecają Polskiemu
Towarzystwu Juliusza Verne’a.
– Towarzystwo
Juliusza Verne’a zostało
założone w 2000 roku. Skupia
osoby zainteresowane życiem
i twórczością tego autora,
który żył we Francji w
latach 1828-1905. Celem PTJV
jest umożliwianie jego
członkom wymiany informacji
oraz wszelkich materiałów
dotyczących pisarza,
popularyzowanie wiedzy o nim
i jego spuściźnie, badanie i
opisywanie polskiej recepcji
twórczości Czarodzieja z
Nantes, a także przyswajanie
nie przetłumaczonych na
język polski jego powieści,
opowiadań, sztuk itp. oraz
poświęconych mu
obcojęzycznych publikacji i
opracowań.
–
Dlaczego
zainteresowałeś się właśnie
tym pisarzem?
– Kiedy byłem
młodszy, zachwyciła mnie
fabuła jego opowieści. Jako
nastolatka pasjonowały mnie
w książkach Verne’a
przygody, które
pochłaniałem. Ale w którymś
momencie okazało się, że
„wyczytałem” wszystko, co
miałem w domu i co było
dostępne w bibliotece
szkolnej oraz w bibliotece
Domu Kultury Zakładów
Azotowych. W tej sytuacji
doszedłem do wniosku, że ten
rodzaj mojego doświadczenia
został zamknięty. Podczas
studiów w Krakowie, na
przełomie lat 70. i 80.,
kiedy często bywałem w
księgarniach, np. w
radzieckiej, znalazłem kilka
tytułów, które w żaden
sposób nie kojarzyły mi się
z tymi poznanymi wcześniej.
Pierwszą taką powieścią,
która przeczytałem po
rosyjsku, były „Podróże i
przygody kapitana Hatterasa”
–
Domyślam
się, że potem przyszły
następne.
– Tak.
Przeczytałem wtedy również
rosyjskie wydanie
„Niezwykłych przygód misji
Barsaka”, które po wojnie
nie ukazało się jeszcze
wówczas w języku polskim.
Nawiasem mówiąc, to powieść,
do której Verne napisał
tylko trzy początkowe
rozdziały, a cała reszta
pochodzi od jego syna.
–
W którym
momencie postanowiłeś, że
zaangażujesz się bardziej w
ten temat niż tylko czytając
dzieła pisarza?
– Pamiętam
ten moment. Przez kilka lat
studiowałem i mieszkałem w
Anglii, a moje rzeczy
zostały zebrane na strychu w
domu rodzinnym w Mościcach.
Patrząc na stertę
zgromadzonych książek
zauważyłem, że mam sporo
tytułów właśnie Verne’a, w
tym wydania radzieckie i
niemieckie, na które
natrafiłem w Warszawie
podczas praktyki
studenckiej. W jakiś czas
potem dowiedziałem się, że
zawiązało się ogólnopolskie
Towarzystwo Juliusza Verne’a.
Po kilku miesiącach
napisałem do Towarzystwa i
zostałem przyjęty jako
trzydziestyktóryś członek
stowarzyszenia, które
obecnie liczy ponad 150
osób.
– Czym
Towarzystwo może się
pochwalić?
– Wieloma
rzeczami, np. najbardziej
kompletną bibliografią życia
i twórczości pisarza. W
żadnym innym języku nie
ukazało się tak dokładne
opracowanie, jak w języku
polskim.
–
Myślę, że
w dziedzinie „Juliusz Verne”
jesteś ekspertem.
– Czuję, że
jeszcze bardzo dużo mi
brakuje, o wielu rzeczach
jeszcze nie wiem. Ale staram
się tę wiedzę sukcesywnie
zdobywać.
– O ile
mi wiadomo, twórczość
Verne’a stała się tematem
kilku rozpraw doktorskich na
świecie.
– Tak, to
prawda, kilkanaście osób na
świecie obrało sobie za
temat swojej pracy
doktorskiej różne aspekty
twórczości Verne’a. Co
najmniej tyle samo, o ile
nie więcej, powstało prac
magisterskich i
licencjackich. Te doktorskie
są nieco lepiej
udokumentowane i łatwiej
dostępne. Ostatnia, jak
dotąd, z prac doktorskich
została obroniona w Polsce,
na Uniwersytecie
Jagiellońskim, przez Adama
Jarosza w czerwcu 2011 roku.
Jej temat to „Sakralizacja
wyspy w twórczości Juliusza
Verne’a”.
–
Czy w
swoich badaniach natrafiłeś
na jakieś wątki związane z
Tarnowem?
– Tak.
Okazuje się, że cztery
utwory Verne’a zostały
wytłoczone w naszym mieście
i opatrzone informacją:
„drukiem H. L. Lehrhaupta w
Tarnowie”. Były to powieści:
„Osada w powietrzu”, „Hector
Servadac”, „Wśród dzikich
plemion Buchary” (czyli
„Michał Strogow”) i
„Pływające miasto”,
wszystkie wydane w latach
1925-26. Ten rzemieślnik
miał swoje siedziby kolejno
przy Placu Kazimierza
Wielkiego oraz przy ul.
Goldhammera 7.
–
Ile
powieści napisał Verne?
–
Zamierzeniem Juliusza
Verne’a było opisać cały
świat, dlatego w jego
powieściach mamy do
czynienia z coraz to
kolejnymi obszarami kuli
ziemskiej. Dorobek pisarski
tego twórcy liczy ponad 60
tytułów zebranych w 107
tomach. Specjaliści szacują,
że Verne napisał około 8
milionów wyrazów w swoich
książkach.
–
Która jego
powieść jest najlepsza?
– Na to
pytanie jest tyle
odpowiedzi, ilu czytelników.
Dla mnie każda jest ciekawa,
ale gdybym miał wskazać tę
jedną, to wymieniłbym „Pięć
tygodni w balonie”.
Sentymentem też darzę „W 80
dni dookoła świata”, bo to
pierwsza powieść Juliusza
Verne’a, która przeczytałem
– było to w 1969 roku. I tak
to się u mnie zaczęło.
– Bardzo
dziękuje za rozmowę.
Rozmawiał:
Jerzy Świtek
|