W
naszym
mieście
działa
co
najmniej
kilka
znaczących
galerii
sztuki,
by
wymienić
tylko
Galerię
Miejską
BWA,
„Hortar”,
Galerię
Niebieską
w
TCK,
„Aniołowo”,
Galerię
„Paleta”
ZNP,
„Piwnica”
w
Muzeum
Okręgowym
czy
te w
Centrum
Sztuki
Mościce
i
foyer
tarnowskiego
teatru.
Ale
takiej,
jaka
istnieje
od
kilku
tygodni
na
poddaszu
kamienicy
przy
ul.
Kościuszki
15,
vis-à-vis
hotelu
„Tarnovia”,
jeszcze
w
naszym
mieście
nie
było.
Założyli
ją
mieszkający
na
pierwszym
piętrze
państwo
Jadwiga
i
Zygmunt
Sokołowscy.
On
emerytowany
policjant,
jego
ojciec
służył
jeszcze
w
Policji
Państwowej,
ona
–
kobieta
zawsze
aktywna
i
twórcza.
Obecnie
prowadzą
wspólnie
działalność
gospodarczą.
Od
34
lat
razem
w
mieszkaniu
rodziców
Zygmunta,
w
kamienicy,
w
której
i ja
mieszkałem
przez
pierwsze
20
lat
życia.
Jakież
było
moje
zdumienie,
kiedy
zaproszony
przez
Zygmunta,
którego
pamiętam
jako
małego,
nieśmiałego
chłopca,
znalazłem
się
na
moim
poddaszu
wypełnionym
od
podłogi
po
sufit
obrazami,
stworzonymi
przez
artystów
amatorów,
w
najlepszym
tego
słowa
znaczeniu.
Gospodarze
ze
skromnego
pokoju
z
kuchnią
wyczarowali
oryginalne,
urządzone
ze
smakiem
wnętrze,
będące
udanym
połączeniem
pracowni
malarskiej
z
buduarem
i
galerią
sztuki.
A w
planach
adaptacja
sąsiedniego
strychu
na
pracownię
malarską
z
prawdziwego
zdarzenia.
Zygmunt
i
Jadwiga
to
prawdziwi
pasjonaci
tego,
czym
się
zajmują
po
przejściu
w
tzw.
trzeci
wiek.
Są
niezwykle
twórczy
i
kreatywni.
Ich
malarstwo,
jakkolwiek
różne
tak
pod
względem
formalnym,
jak
i
technicznym,
stanowi
jedność,
której
artystyczną
dominantą
jest
prawda
i
prostota.
Jadwiga
maluje
głównie
pyszne
kompozycje
kwiatowe
i
martwe
natury,
urocze
scenki
rodzajowe
i
romantyczne
portrety
oraz
zwierzęta.
Zygmunt
to
prawdziwy
koneser
historii
Tarnowa,
którą
z
pietyzmem
odtwarza
i
utrwala.
Inspirują
go
stare
archiwalia
–
ryciny
i
wydawnictwa.
Sam
również
dokumentuje
i
fotografuje,
wykorzystując
każdą
nadarzającą
się
ku
temu
okazję,
ostatnio
choćby
prace
archeologiczne
na
Burku.
Efektem
tych
historycznych
fascynacji
są
perfekcyjnie
wykonane
miniaturki
znanych
i
nie
znanych
budowli
oraz
zakątków
Tarnowa.
Nierzadko
artystycznie
dokumentujących
Tarnów,
jakiego
już
nie
ma.
Jego
skrytym
marzeniem
jest
wydanie
albumu
z
własnymi
pracami,
dla
którego
już
nawet
wymyślił
tytuł:
„Tarnów
pędzlem
malowany”.
–
Moja
przygoda
z
malarstwem
zaczęła
się
kilka
lat
temu,
za
namową
żony.
Widząc
moje
zainteresowania
historią,
szczególnie
mojego
Tarnowa,
zachęciła
mnie
do
jej
malarskiego
przedstawiania.
Z
panią
Jadwigą
było
zgoła
inaczej,
bakcyla
malarstwa
połknęła
jeszcze
w
dzieciństwie,
aby
w
wieku
15
lat
podjąć
pierwsze
poważniejsze
kroki
w
tym
kierunku.
Niestety,
żadna
z
prac
z
tego
okresu
nie
zachowała
się,
a
później
była
praca
zawodowa,
dziecko,
dom…
–
Powrócić
do
moich
malarskich
zainteresowań
pomógł
mi
mąż,
kupując
w
prezencie
mikołajkowym
sztalugi
i
farby.
I
przypadek
sprawił,
że w
2009
r.
jedną
z
jej
prac
zauważyła
Jadwiga
Kłosińska
–
prezes
Robotniczego
Stowarzyszenia
Twórców
Kultury
w
Tarnowie.
Ta
niezwykle
zasłużona
dla
lokalnej
kultury
organizacja,
obchodząca
przed
dwoma
lat
okrągły
jubileusz
25-lecia
działalności,
skupia
w
swoich
szeregach
liczne
grono
utalentowanych
amatorów
sztuk
wszelakich.
Jej
członkowie
malują,
rzeźbią,
fotografują,
ale
także
haftują,
piszą
wiersze,
oddają
się
pracy
charytatywnej
i
patriotycznej.
Kreują
się
na
strażników
pamięci,
dla
których
hasła:
Bóg,
Honor
i
Ojczyzna
nie
są
li
tylko
historią.
Docenił
to
Prezydent
RP
odznaczając
z
okazji
jubileuszu
Stowarzyszenia
m.in.
Jadwigę
i
Zygmunta
Sokołowskich
Brązowymi
Krzyżami
Zasługi.
Wtedy
też
ukazał
się
kolejny
stowarzyszeniowy
almanach
„Skarbiec
piękna
II”.
–
To
trzecia
książka
będąca
przeglądem
naszych
dokonań
–
mówią
z
dumą
–
pierwsza
wyszła
drukiem
w
2003
roku
i
nosiła
tytuł
„Pasje
życia”,
druga
to
pierwszy
„Skarbiec
piękna”.
To
właśnie
przynależność
do
RSTK
dała
naszym
bohaterom
możliwość
zaistnienia
w
tzw.
przestrzeni
publicznej
i
stworzyła
szansę
na
konfrontację
z
potencjalnymi
odbiorcami
ich
sztuki.
Głównie
poprzez
udział
w
licznych
wystawach
i
ekspozycjach,
warsztatach
i
plenerach.
Jadwiga
i
Zygmunt
Sokołowscy
swoje
prace
prezentowali
m.in.
w
Muzeum
Etnograficznym
i
Okręgowym,
MBP,
KIK-u,
w
dworku
I.
J.
Paderewskiego
w
Kąśnej
Dolnej,
a
ostatnio
w
Bibliotece
Uczelnianej
PWSZ.
– Z
czasem
malarstwo
stało
się
nierozłączną
częścią
mojego
życia
–
mówi
pani
Jadwiga.
–Nie
staram
się
ukierunkowywać
tego,
co
robię.
Maluję
po
prostu
swoją
duszę.
Nie
będąc
skrępowana
komercją
i
tzw.
rynkiem
mogę
sobie
pozwolić
na
malowanie
tego,
co i
jak
czuję.
Podobnie
postrzegają
swoje
twórcze
pasje
pozostali
członkowie
Robotniczego
Stowarzyszenia
Twórców
Kultury.
Stąd
naturalna
potrzeba
spotkań
i
wymiany
doświadczeń,
twórczego
bycia
razem.
Stąd
pomysł
państwa
Sokołowskich
wynajęcia
poddasza
–
także
dlatego,
aby
nie
mieszczące
się
w
normalnym
mieszkaniu
obrazy
należycie
wyeksponować.
Być
może
uda
się
pozyskać
jakieś
środki
zewnętrzne
i
wyremontować
sąsiadujący
z
domową
galerią
obszerny
strych,
stwarzając
klub
twórców
kultury
z
prawdziwego
zdarzenia.
Już
teraz
zaglądają
tam
pierwsi
goście…
Póki
co
moi
gospodarze
zmuszeni
są
malować
ramię
w
ramię,
a
raczej
sztaluga
przy
sztaludze.
Najczęściej
nocą.
Jak
zapewniają,
nigdy
ze
sobą
nie
konkurują,
a
raczej
się
wzajemnie
inspirują.
Wtedy
poprzez
rozświetlone
małe
okienka
ich
mansardy
zaglądają
anioły
mistrza
Chagalla
i
dzieją
się
cuda…
Ryszard
Zaprzałka |