|
 |
Pierwszy od lewej
plutonowy Antoni
Reczek z Lichwina,
brat pradziadka
autora. Wraz z
kolegami z I Dywizji
Pancernej gen.
Maczka. Lata II
wojny światowej. Ze
zbiorów Teresy
Szostek (Kozik). |
 |
Ks. Stanisław Kobos
proboszcz parafii
Lichwin na drodze
przez Lichwin koło
cmentarza
parafialnego. Około
1964 rok. Ze zbiorów
Jana Majcher.
|
 |
Ślub Heleny Reczek i
Tadeusza Cyganik.
Lichwin 1969 rok. Ze
zbiorów Mateusza
Reczek.
|
 |
Były żołnierz
Września 1939 rok,
Bronisław Reczek z
Lichwina (brat
pradziadka autora)
podczas żniw w
Lichwinie. Lata 70 –
te. Ze zbiorów
Teresy Szostek
(Kozik).
|
|
1/. Jak to
się stało, że młody,
niespełna 19-letni chłopak
ze wsi Lichwin w powiecie
tarnowskim napisał niezwykłą
książkę – monografię swojej
rodzinnej miejscowości?
- Pytanie
trudne, bo sam się
zastanawiałem nie raz jak do
tego doszło, że napisałem
taką monografię. Każda
miejscowość powinna mieć
tego typu opracowanie,
niestety moja wieś takowego
do tej pory nie miała.
Historia tego zakątka jest
na tyle ciekawa, że szersze
grono ludzi powinno się
zaznajomić z przeszłością
tego regionu. Np. mało kto
wie, że w Lichwinie
natrafiono na pokłady węgla
i ropy naftowej czy też, że
wieś odwiedził arcyksiążę
Rajner von Habsburg oraz, że
w tej wsi urodził się Roman
Żelazowski znany polski
aktor teatralny i filmowy
polski między wojennej.
Występował On w pierwszych
polskich filmach. Pisząc
swoją książkę miałem na
uwadze piękną myśl
wypowiedzianą przez
wielkiego Polaka Józefa
Piłsudskiego: „Kto nie
szanuje i nie ceni swej
przeszłości, ten nie jest
godzien szacunku,
teraźniejszości ani prawa do
przyszłości.”
2/. Z
reguły młodzież w twoim
wieku, poza nauką, większość
czasu spędza przy kompie i w
necie, bywa w pubach i na
dyskotekach, rwie laski… , a
ty ślęczysz w archiwach i
bibliotekach – dlaczego?
- Po prostu
robię to, co lubię i co jest
moją pasją. Po za tym
zajęcia typowe dla młodzieży
w moim wieku zawsze można
pogodzić z własnymi
zainteresowaniami. W moim
przypadku jest to
zamiłowanie do przeszłości,
Natomiast u innych będzie to
motoryzacja i siedzenie w
warsztatach, komputery i
życie w necie, sport,
dyskoteki itp.
3/. Kiedy
i jak się rozpoczęła twoja
przygoda z historią, co było
tym pierwszym impulsem?
- Zaczęło się
od lekcji historii w szkole
podstawowej, dostaliśmy do
napisana zadanie
przedstawiające jakiś fakt z
historii mojej wsi, wtedy po
raz pierwszy odwiedziłem
bibliotekę i dostałem kilka
danych na ten temat.
Zainteresowało mnie to na
tyle, że chciałem się więcej
dowiedzieć. Najpierw
przejrzałem wszystkie zbiory
materiałów dotyczących
rodzinnej wsi i zacząłem
pragnąć więcej wiedzy o
Lichwinie, najbliższej
okolicy, regionie. Później,
z biegiem czasu pojawiały
się coraz to nowe książki, z
coraz to innych bibliotek,
coraz to dalej sięgające
wstecz poszukiwania, aż w
końcu trafiłem na biblioteki
cyfrowe, gdzie znalazłem
całe stosy rękopisów i
starodruków. Poszukiwania
starodruków w formie
elektronicznej rozpocząłem
od znalezienia wpisu o
Lichwinie pochodzącego z
Słownika Geograficznego z
XIX wieku.
4/. Kto
był twoim pierwszym
mentorem: nauczyciel
historii, polskiego czy może
ksiądz albo jakiś inny
rodzimy Judym?
- Z pewnością
byli to nauczyciele historii
i języka polskiego p.
Urszula Mazur i p. Katarzyna
Malec, w szkole podstawowej
w Lichwinie, później w
Gimnazjum im. Bohaterów
Bitwy pod Łowczówkiem w
Pleśnej. Gdzie nauczyciele
kładli duży nacisk na
historie głównie tą
dotyczącą Bitwy pod
Łowczówkiem. Oczywiście
także rodzina i różni
znajomi z ich opowieściami
typu: „Jak to dawniej
było”. Rodzina zarówno ta
najbliższa jak mama, tata,
babcia czy wujkowie,
zwłaszcza Wuj Zygmunt
Sokołowski z Tarnowa, dzięki
któremu rozpocząłem
poszukiwania m.in. starych
fotografii po rodzinie,
znajomych. Plony tej
rodzinnej kwerendy były
imponujące zarówno jeżeli
chodzi o wiek tych zdjęć,
jak też ich unikatowość i
niepowtarzalność.
5/. Twoja
monografia zatytułowana „Lichwin:
dzieje wsi, parafii i
szkoły” robi wrażenie, to
opasłe trzy tomowe dzieło
liczące kilkaset stron,
starannie opracowane
źródłowo i bogato
zilustrowane unikalnymi
zdjęciami. Ile czasu na to
poświęciłeś/
- Mniej
więcej dwa lata. Wydawać
się może, że jest to długi
okres czasu, ale warto wziąć
pod uwagę także fakt, że
człowiek w moim wieku nie
może się poświęcić w całości
temu co lubi. W moim
przypadku była to każda
chwila czasu wolnego od
szkoły, nauki czy i innych
codziennych zajęć. Dużo
czasu zajęło mi pozyskiwanie
starych fotografii i
dokumentów rodzinnych,
ciężko było namówić osoby
nierzadko w podeszłym wieku
aby przeszukały swoje
kuferki i walizki, nierzadko
leżakujące na strychach czy
piwnicach. A przecież to
bardzo ważne ślady naszej
materialnej historii, często
nie doceniane i wręcz
zapomniane pamiątki,
świadczące o życiu naszych
przodków w swoich – naszych
małych ojczyznach.
6/. A jaką
przyjąłeś metodę pracy –
najpierw kwerenda po
bibliotekach i archiwach,
później pisanie? Od czego
zaczynałeś i na czym
skończyłeś? Będzie ciąg
dalszy, współczesnych
dziejów Lichwina i okolic?
- Metoda była
prosta, taka jaka przy
pisaniu jakiegokolwiek
innego opracowania. Szukanie
danych, zbieranie,
kopiowanie, opisywanie,
katalogowanie. W moim
przypadku typowej kwerendy
archiwalnej nie było,
skupiłem się głównie na
danych zawartych w
okolicznych bibliotekach,
ale był też i taki przypadek
że pozyskiwałem kopie jednej
z książek aż z biblioteki w
Iwkowej koło Bochni.
Korzystałem również ze
zbiorów bardzo renomowanych
bibliotek, takich jak
Biblioteka Uniwersytetu
Jagiellońskiego, Biblioteka
Uniwersytetu Wrocławskiego
czy Warszawskiego, których
duża cześć starodruków jest
już obecnie w formie
elektronicznej dostępnej dla
wszystkich. Moja książka
obejmuje okres od
pradziejów wsi Lichwin,
później poprzez okres
osadnictwa na tym terenie,
założenie wsi,
średniowiecze, jej rozwój,
wzloty i upadki, wojny aż do
czasów współczesnych do roku
2010. O tym czy będzie ciąg
dalszy pokaże czas.
Zobaczymy. Ale bardzo
chciałbym kontynuować moje
poszukiwania śladów
przeszłości.
7/. Pora
najwyższa abyś przedstawił
swoje dzieło.
Całość
zawiera się w ponad
dwudziestu rozdziałach.
Obejmuje zarówno typowy opis
historyczny wsi jak też i
inne ciekawe informacje.
Okres historyczny to czasy
pradziejów wsi i początków
osadnictwa na tym terenie w
Neolicie po lata X wieku
gdzie już kształtowało się
osadnictwo w Lichwinie.
Później poprzez okres
zakładania wsi (najstarszej
w gminie Pleśna, a zarazem
jednej ze starszych
miejscowości w okolicy),
czasy średniowiecza i
stosunki własnościowe
miejscowości. Dalej rozwój
wsi, wzloty upadki, lata
zaborów. Dwie wojny i okres
powojenny do czasów
współczesnych, zakończone
rokiem 2010. Dalsze
rozdziały obejmują historie
działalności instytucji i
organizacji działających w
mojej miejscowości takich
jak szkoła, parafia czy
straż pożarna. Jest też
tutaj również poruszony
temat dawnego budownictwa,
gwary tego terenu już mało
zachowanej, łącznie z małym
słownikiem gwar. Wszystko
uzupełnia obszerny rozdział
z oryginalnymi pozyskanymi w
trakcie pisania,
unikatowymi starymi
fotografiami. Główna
tematyka to wieś Lichwin i
wszystko, co z nią związane,
zebrane w całość tworzącą
monografię.
8/. A jak
do twojej pasji odnoszą się
najbliżsi, rodzina, szkoła,
rodzinna wieś. Wiedzą o tym,
jesteś kimś, rozpoznawalnym
– koledzy mówią: wielki
szacun, czy też traktują cię
jako pozytywnie zakręconego…
A co na to twoi nauczyciele
w szkole średniej?
- Tak na
prawdę o mojej pasji jaką
jest historia rodzinnej
miejscowości, wiedzą
nieliczni, natomiast o
historii Lichwina wie
szersze grono osób. Nie
jestem w żadnym stopniu
człowiekiem rozpoznawalnym
przez to co robię. Rodzina
życzy mi jak najlepiej i
czeka na wydanie mojej
książki.
9/.
Wytłumacz mi proszę dlaczego
chłopak o tak wyrazistych
zainteresowaniach
historycznych idzie po
gimnazjum do Technikum
Ekonomiczno – Ogrodniczego,
a nie wybiera jakiegoś
renomowanego Liceum o
profilu humanistycznym.
Wszak twoja monografia to
prawie gotowa praca, co
najmniej magisterska,
otwierająca przed tobą
uniwersyteckie podwoje.
- Pytanie
jest trudne do
wytłumaczenia. Po prostu
spodobała mi się ta szkoła i
ten kierunek, dający mi
konkretny zawód architekta
krajobrazu. W jakiś sposób
korespondujący z moimi
historycznymi
zainteresowaniami.
10/. To
dobry moment aby zapytać o
najbliższe plany po maturze,
co dalej? Studia
historyczne, praca naukowa.
A co dalej z pisaniem, jaka
kolejna książka? Może jakiś
konkurs wiedzy historycznej?
Olimpiada… .
- Wszystko
zależy od wyników matury. O
kolejnej książce na razie
nie myślę, aczkolwiek
mogłaby nią być tym razem
monografia – genealogia
mojej rodziny i dalszej
familii, krewnych
powiązanych ze mną. Ale to
są jedynie luźne plany.
Konkurs wiedzy historycznej…
hm, owszem, czemu nie.
Zwłaszcza, że w tamtym roku
zostałem laureatem II-go
miejsca w małopolskim
konkursie organizowanym
m.in. przez Muzeum Armii
Krajowej w Krakowie pt.
„Zachować dla przyszłych
pokoleń”. Jego tematyka
obejmowała m.in.
inwentaryzowanie miejsc
pamięci narodowej.
11/. A
propos twojego debiutu
książkowego, to twoja praca
zainteresowała znanych
tarnowskich historyków:
prof. E. Juśko, dr A.
Niedojadło i A. Sypka. Być
może udałoby się jakiś jej
fragment opublikować w
prestiżowych Tarnowskich
Zeszytach Historycznych, a
potem pomyśleć o wydaniu
monografii Lichwina w
całości. Próbowałeś jeszcze
jakichś innych metod
wypromowania swojego dzieła?
-
Zainteresowanie książką i
moją osobą przez tak znanych
historyków jest dla mnie
zaszczytem. Zwłaszcza że
korzystałem w pisaniu z prac
pana prof. Juśko.
Wypromowanie tak obszernego
dzieła, w dodatku o takiej
tematyce jest niestety
trudne. Moje próby
zakończyły się na rozmowach
z kilkoma osobami w
najbliższej okolicy, m.in. w
bibliotece gminnej i
parafii. Poza słowami
zachęty i poparcia nic nie
wskórałem. Dopiero kontakt z
panem (portal tkk), a dzięki
panu z w/w naukowcami daje
nadzieję.
12/.
Podobno przy okazji pisania
swojej książki
wyspecjalizowałeś się w
tworzeniu drzew
genealogicznych, w twoim
rodzinnym znalazło się ponoć
aż 750 osób.
- Tak to
prawda. Moje drzewo
genealogiczne obejmuje 753
osoby, i osiem pokoleń
wstecz. Potwierdza ono m.in.
to że już w połowie XVIII
wieku żyli w Lichwinie moi
przodkowie. Jedna z dwóch
prababci ze strony mamy
pochodziła z Lichwina,
nazywała się przed ślubem
Maria Iwaniec. To właśnie
nazwisko Iwaniec jest jednym
z najstarszych nazwisk we
wsi Lichwin, najstarszym a
ponadto najbardziej
popularnym. Przodkowie tejże
prababci pochodzili z
Lichwina zarówno ze strony
taty jak i ze strony mamy.
Przodkowie tejże prababci
nosili nazwiska typowe dla
wsi Lichwin takie jak
Iwaniec, Kozik i Rak. Dzięki
księgom parafialnym udało mi
się ustalić
prapraprapradziadków (4x pra)
tejże prababci którymi byli
kmieć Bartłomiej Rak i
Agnieszka Męcina, są to dla
mnie sześciokrotni
pradziadkowie w prostej
linii. Natomiast mój
praprapradziaek (3x pra) Jan
Reczek przybył do Lichwina
przed rokiem 1861, ze wsi
Żurowa koło Jasła. Wraz z
nim pojawiło się w Lichwinie
nazwisko Reczek. Jego syn a
mój prapradziadek Wojciech
Reczek był jednym z
zamożniejszych gospodarzy w
Lichwinie. A jego druga
żona, a moja praprababcia
Maria ze Sówków Reczkowa
ofiarowała kawałek pola pod
budowę pierwotnego
drewnianego kościoła w
Lichwinie w 1926 roku. W
zamian za kawałek pola
plebańskiego w innej części
wsi. Na polach należących w
dawnych latach do mojej
rodziny stoi teraz Ośrodek
Zdrowia i Szkoła Podstawowa.
Powracając jeszcze do
prababci Iwańcówny to
rodzony kuzyn jej babci
Agaty z Kozików Iwańcowej,
czyli Michał Kozik wraz ze
swoją żoną Antoniną był
fundatorem najstarszej do
dziś istniejącej kapliczki w
Lichwinie. Tego typu faktów
o moich przodkach jest o
wiele więcej ale to można
powiedzieć temat na osobną
książkę czy film takiego
pokroju jak „Ród
Gąsieniców”. Nie mam w swoim
drzewie, jak na razie,
przodków o korzeniach
szlacheckich, o błękitnej
krwi. Ale to nie przeszkadza
w niczym. Uważam, że
przodkowie z nieszlacheckich
warstw społecznych są
również wartościowi, a kto
wie czy ich życie nie było
bardziej ciekawsze niż
przodków pochodzenia
szlacheckiego.
13/.
Wszyscy, z którymi
rozmawiałem o Tobie, są pod
ogromnym wrażeniem wykonanej
przez ciebie pracy, jej
merytorycznej wartości i
Twojej młodości… . Nie
zmarnuj tego!
- Będę
walczył ale nie wszystko
zależy ode mnie. Dlatego
szukam sojuszników i
promotorów, mecenasów i
protektorów. Mam zamiar
dalej kontynuować to, co
udało mi się napisać i dążyć
do wydania tego drukiem.
Ale to nie jedyny mój
priorytet. Przede mną
matura, studia, praca, a
dopiero gdzieś pomiędzy tym
pisanie.
Ryszard
Zaprzałka |