Jak
czytamy w nocie od
autora; Piszę w
tej książce nie
tylko o najstarszej
tarnowskiej
kawiarni. Piszę o
innych kawiarniach,
cukrowniach,
hotelach, gdzie
najintensywniej
toczyło się w dawnym
Tarnowie życie
towarzyskie. Przy
okazji pojawiają się
ludzie, tarnowianie
z krwi i kości.
Antoni Sypek nie
krył swego
szczególnego
zadowolenia z tej
książki, która (jak
podkreślał
niejednokrotnie) od
dawna już „chodziła
mu po głowie”.
Historyk nazwał Plac
Sobieskiego miejscem
magicznym, a kultura
i obyczajowość z nim
związana, okazała
się na tyle
absorbująca jak i
niewyczerpalna, że
na ich kanwie
mogłaby powstać
jeszcze niejedna (a
na pewno kolejna
część Kawiarni
Tatrzańskiej)
publikacja
historyczna. „Życie
kawiarni” jest na
tyle intensywne i
„zaraźliwe”, by
można mówić o
kulturze społecznej,
a zarazem jest to
życie autonomiczne,
całkowicie od
zbiorowości
oderwane. Stąd
zapewne historie te
są tak barwne i
hipnotyzujące.
Kawiarnie jeszcze
pod jednym względem
są interesujące – a
mianowicie – są to
miejsca zetknięcia
się oraz wyłaniania
nowych
obyczajowości.
Stanowią zatem jakby
„motor napędowy”
dający kulturze
możliwość
zaistnienia i
trwania. Dzieje się
to do dziś. Ale nie
wspominam o tym bez
powodu. Głównym
powodem powstania
książki Sypka, jest
(jak sam mówi)
„pokazanie starego
Tarnowa, który
ucieka”. Autor
chciałby aby ta
książka, która
opowiada o przodkach
Tarnowian
towarzyszyła
przyszłym
pokoleniom. Być może
dzięki temu, pamięć
o nich nigdy nie
przeminie.
Słuchać Antoniego
Sypka było
przyjemnością, ma on
wyjątkową zdolność
zainteresowania
słuchacza, co wynika
chyba z tego że mówi
o rzeczach którymi
się prawdziwie
pasjonuje. Dlatego
też zamiast opisywać
książkę, zapraszam
do jej czytania. A
na zachętę fragment
książki, który chyba
najlepiej oddaje
istotę kawiarnianej
tradycji;
Kawiarnia to
spotkanie, którego
się nie wyznacza,
ale na które się
przychodzi.
Scilicet: Spotkanie
nie tylko z innymi,
ale i jedyna
możliwość spotkania
z samym sobą, jedyna
możliwość przyjścia
do siebie.
Danuta Ryba
|