Niezłomni - Wyklęci

W Tarnowie trwa cykl zdarzeń edukacyjnych i kulturalnych przygotowanych przez Obywatelskie Porozumienie Osób i Organizacji na rzecz Tradycji i Niepodległości pod wspólną nazwą "Powstańcy, Wyklęci. Tarnów pamięta". Za nami m.in. środowy (27.02.) przedpremierowy pokaz płyty DVD  „Wyklęci” z  zapisem spektaklu Teatru Nie Teraz zarejestrowanym  przed rokiem w słynnym więzieniu mokotowskim na Rakowieckiej w Warszawie, gdzie "Wyklęci" zostali entuzjastycznie przyjęci. W warszawskiej premierze  wzięli udział m.in. uczestnicy podziemia niepodległościowego,  którzy byli więzieni w tym miejscu. Za ten właśnie spektakl, artyści Tomasza A. Żaka  nagrodzeni zostali  obecnością w dwóch kategoriach prestiżowego  rankingu miesięcznika TEATR: „Najlepszy teatr” oraz "Najlepsze przedstawienie teatru alternatywnego". Zaś w piątek 1 marca w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”  w Tarnowie odbyła się  m.in.  w PWSZ  „Lekcja historii” , podczas której wszyscy chętni będą mogli wysłuchać wykładów poświęconych Żołnierzom Wyklętym. Tarnowskie  obchody zakończyły się uroczystym apelem pamięci i złożeniem zniczy pod Pomnikiem Ofiar Stalinizmu. A my poniżej przedstawiamy wywiad z dr Joanną Wieliczką-Szarkową, autorką książki „Żołnierze wyklęci. Niezłomni bohaterowie”, przeprowadzony przez  Adama Kruczka z Naszego Dziennika.

  *   *   *

To chyba nie przypadek, że Pani książka zawierająca 33 biogramy najwybitniejszych dowódców polskiego podziemia antykomunistycznego po II wojnie światowej ukazuje się tuż przed obchodami Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych?

– Niewątpliwie duży wpływ na to, że książka powstała właśnie teraz, miało uchwalenie przez Sejm w 2011 r. ustawy o tym święcie państwowym. Jego obchody w roku ubiegłym przeprowadzone z wielkim rozmachem spotkały się z bardzo szerokim oddźwiękiem społecznym i rozbudziły żywe zainteresowanie fałszowaną i przemilczaną przez lata historią żołnierzy wyklętych. Myślałam już wcześniej o tej publikacji, nawet dwa lata temu proponowałam takie opracowanie pewnemu wydawcy, ale nie był zainteresowany. Pomysł spodobał się jednak krakowskiemu Wydawnictwu AA, które myślało o rozpoczęciu serii popularyzującej najnowszą historię. I tak nasze intencje się spotkały, czego efektem jest wydanie tej książki.

Od czasu gdy w 1996 r. Jerzy Ślaski wydał książkę „Żołnierze wyklęci”, ukazało się sporo publikacji poświęconych powojennemu podziemiu niepodległościowemu, co zresztą odnotowuje Pani w bibliografii do swojej książki. Co skłoniło Panią do napisania kolejnego opracowania?

– Profesor Janusz Kurtyka, prezes IPN, inicjator ustanowienia święta 1 marca, często podkreślał, że przywracania pamięci o żołnierzach wyklętych nigdy nie jest za dużo, że im więcej takich inicjatyw, tym lepiej. Ta pamięć jest przywracana w zasadzie od początku lat 90., bo już w 1993 r. Liga Republikańska zorganizowała wystawę o takim tytule. Ale rzeczywiście Jerzy Ślaski swoją książką chyba najbardziej rozsławił – przynajmniej pod taką nazwą – tych żołnierzy. Potem były kolejne publikacje i upamiętnienia, nie można tu pominąć Oficyny Wydawniczej Volumen Adama Borowskiego. Decydujące znaczenie miało jednak powstanie Instytutu Pamięci Narodowej, jego działalność edukacyjna i dziesiątki publikacji, w zdecydowanej większości ściśle naukowych, wśród nich monumentalny „Atlas podziemia niepodległościowego 1944-1956”, czy cztery tomy słownika biograficznego konspiracji powojennej 1944-1956. Jednakże właściwie nie było wyboru życiorysów tych najważniejszych i w pewnym sensie symbolicznych postaci żołnierzy wyklętych zebranych w książce popularnonaukowej.

Z myślą o jakim czytelniku powstały biografie „wyklętych’’?

– Uważam, że aby upowszechnić wiedzę, należy podawać ją w sposób zachęcający, mogący zainteresować szeroki krąg czytelników, co nie zawsze dotyczy publikacji ściśle naukowych, z całą aparaturą metodologiczną, przeznaczonych głównie dla historyków. Nie zamierzam w żaden sposób ograniczać kręgu czytelników mojej książki, ale chciałabym, aby trafiła do osób młodych, które zaczynają się interesować historią najnowszą. Ta książka zawiera zbiór podstawowych pojęć i informacji o walce zbrojnej podziemia niepodległościowego z narzuconą na sowieckich bagnetach komunistyczną władzą. We wprowadzeniu do książki Piotr Szubarczyk przedstawia genezę żołnierzy wyklętych, ich walkę, a także zmagania o godne upamiętnienie w III Rzeczypospolitej. Książka ma charakter kompendium popularnej wiedzy na ten temat. Mam nadzieję, że ten zbiór może przydać się nauczycielom pragnącym przybliżyć młodzieży bardzo tragiczne, ale i niezwykle barwne postacie niepodległościowego podziemia antykomunistycznego.

Żołnierze wyklęci to tysiące ludzi pod bronią, setki nierzadko wspaniałych dowódców, wiele brawurowych akcji. Jaki klucz zastosowała Pani przy wyborze postaci przedstawionych w książce?

– Postanowiłam pokazać przede wszystkim tych, którzy są najbardziej – choć trzeba przyznać, że dość hasłowo – rozpoznawalni, np. Zygmunt Szendzielarz „Łupaszko”, cichociemny Hieronim Dekutowski „Zapora”, Zdzisław Broński „Uskok”, Józef Kuraś „Ogień”, Danuta Siedzikówna „Inka”… To nazwiska wręcz symboliczne. Zbiór otwiera biogram rotmistrza Witolda Pileckiego, który co prawda nie walczył jak większość żołnierzy wyklętych w polu, ale jego heroiczny życiorys wojenny i powojenny stanowi doskonałą ilustrację tego, co komuniści robili z naszymi największymi bohaterami narodowymi. Większość z przedstawionych osób zginęła z rąk komunistów, ale nie wszyscy. Bardzo znamienna jest historia zmarłego w lutym 2008 roku gen. Antoniego Hedy „Szarego”. Ten niezwykle zasłużony dowódca walczący w czasie II wojny światowej z Niemcami, a po wojnie z komunistami – wsławił się m.in. rozbiciem w 1945 r. więzienia w Kielcach i uwolnieniem kilkuset więźniów –sam przez lata więziony, jeszcze w stanie wojennym był internowany. Całe życie walczył o niepodległą Polskę. Niestety, ta po 1989 roku nie stała się tą, o jakiej marzył i za jaką ginęli jego żołnierze. Nie mogło zabraknąć też Łukasza Cieplińskiego skazanego na śmierć prezesa IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Data zamordowania jego i pozostałych członków IV Zarządu WiN została wybrana jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Są też mniej znani dowódcy, m.in. walczący na Kresach Rzeczypospolitej, którzy swą walką do końca zaświadczyli o polskości tych ziem zagarniętych przez Związek Sowiecki.

Losy każdego z przedstawionych w Pani książce bohaterów wiążą się z ogromnym osobistym, często rodzinnym dramatem. Historia której z tych postaci zrobiła na Pani największe wrażenie?

– Problemem jest to, że o tylu nie mogłam napisać, musiałam ich pominąć, wybrałam tylko 33… Pochodzę z Czechowic-Dziedzic, gdzie mieszkał Henryk Flame „Bartek”, a został zamordowany w pobliskim Zabrzegu. Od dzieciństwa stykałam się z opowieściami i miejscami z nim związanymi. Cieszy, że jest dzisiaj upamiętniony, co roku odbywają się uroczystości, a na spotkania organizowane przez katowicki IPN przychodzi po kilkaset osób… W Krakowie poznałam jednego z dowódców jego zgrupowania, Antoniego Bieguna „Sztubaka”, wiele mi opowiadał, jego wspomnienia cytuję w książce. Jestem pod wrażeniem losów żołnierzy 5. Brygady Wileńskiej mjr. „Łupaszki”. Na okładce jest jego fotografia z dowódcami szwadronów, która ma być wzorem monumentu żołnierzy wyklętych. Podobnie amerykański Pomnik Korpusu Piechoty Morskiej powstał na podstawie słynnego zdjęcia po zdobyciu Iwo Jimy.

Pani książka w sposób wyrazisty przedstawia żołnierskie „credo” wyklętych. O co w tej beznadziejnej sytuacji walczyli?

– Wśród zaprezentowanych w książce żołnierzy wyklętych jest postać Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca” (awansowany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego do stopnia generała), który może nie jest zbyt szeroko znany, ale jego walka i przesłanie, jakie pozostawił w swoich rozkazach i wypowiedziach, gdy mówił, że bycie człowiekiem zasad i honoru, wiernym synem Ojczyzny jest najwyższym odznaczeniem dla żołnierza, stanowi niezwykle wyraziste, ideowe uzasadnienie walki żołnierzy wyklętych, wręcz wyraża sedno sprawy, o którą walczyli. Władysław Łukasiuk „Młot”, legenda Podlasia, wyraził tę ideę w prostych, żołnierskich słowach: „My chcemy Polski suwerennej, Polski chrześcijańskiej, Polski – polskiej! (…) Tak jak walczyliśmy w lasach Wileńszczyzny czy na gruzach kochanej stolicy – Warszawy – z Niemcami, by świętej Ojczyźnie zerwać pęta niewoli, tak dziś do ostatniego legniemy, by wyrzucić precz z naszej Ojczyzny Sowietów. Święcie będziemy stać na straży wolności i suwerenności Polski i nie wyjdziemy dotąd z lasu, dopóki choć jeden Sowiet będzie deptał polską ziemię”. Wszyscy opisani przeze mnie żołnierze swoją walką, życiem i śmiercią dali świadectwo wartościom, które stanowią nie tylko o naszej tożsamości, ale są istotą człowieczeństwa, przede wszystkim wolności, wierności, honorowi, godności, męstwu, służbie… Uważam, że ich przesłanie jest podstawą budowania naszej świadomości historycznej, narodowej i państwowej. Historia, jeśli ma być nauczycielką życia, jeśli ma przekazywać jakąś pozytywną naukę –to naukę o wartościach, czyli wzorcach, jacy powinniśmy być, co mamy w sensie aksjologicznym wybierać. Żołnierze wyklęci stanowią tu doskonały przykład.

Tylko czy dzisiejsza szkoła właściwie uczy polską młodzież historii?

– Przekazanie historycznej tradycji i wynikającego z niej kulturowego kodu pokolenia stanowi dziś podstawowy problem naszego systemu edukacji. Dokładnie przed rokiem w Krakowie rozpoczęła się głodówka w obronie nauczania historii, która zainicjowała społeczny ruch w tej sprawie. Wielu nauczycieli pozostaje wiernych swemu powołaniu, wychowując w duchu patriotycznym, choćby angażując szkoły w obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych i korzystając z bogatej w tej sferze oferty edukacyjnej IPN. Fenomenem jest, iż to święto państwowe organizowane często przy obojętności władz angażuje młodzież, choć niektórzy młodzi ludzie nie usłyszą o żołnierzach wyklętych w szkole. Oddają im hołd, gdyż widzą w nich autentycznych bohaterów wiernych wartościom, które są często nie tylko nieobecne w rzeczywistości, w jakiej żyją, ale niekiedy wręcz pogardzane. Postawa tej części młodego pokolenia budzi nadzieję.

Dziękuję za rozmowę.

Źródło: Nasz Dziennik

 

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny