|
Ze sporym o p ó ź n i
e n i e m dotarła do Tarnowa
informacja o śmierci kolejnego Żyda
–tarnowianina, który zyskawszy
światową sławę, o miejscu swe- go
urodzenia nie zapominał. Zvi Ankori
urodził się 19 lipca 1920 r. w
rodzinie tarnowskiego kantora
Synagogi Nowej jako Hirsch Wróbel.
Ukończył tarnowską szkołę hebrajską
i wraz z grupą kolegów wyjechał w
1937 r. do Palestyny będącej wówczas
brytyjskim mandatem. Podczas II
wojny światowej walczył w Afryce w
Żydowskiej Brygadzie Armii
Brytyjskiej.
Odwiedziwszy Tarnów w
1945 roku, dowiedział się o
zamordowaniu przez Niemców rodziców
i młodszej siostry. Starszą siostrę
odnalazł w łagrze na Syberii i
wrócił z nią do nowo tworzącego się
państwa Izraela. W 1950 rozpoczął
studia na Uniwersytecie Columbia,
gdzie wykładowcą był Salo Baron,
historyk, u którego młody Hesiek
pobierał nauki historii jeszcze w
Tarnowie. U niego Ankori napisał
pracę dyplomową, z czasem stał się
wybitnym specjalistą od
średniowiecznej żydowskiej historii
Bałkanów oraz greckiego i
kreteńskiego żydostwa i
średniowiecznej historii Żydów.
Po ukończeniu studiów
trafił na Uniwersytet Hebrajski w
Jerozolimie, następnie objął katedrę
na Uniwersytecie w Ohio. Po
przejściu na emeryturę prof. Barona
w 1970 roku Ankori objął po nim
stanowisko dyrektora Centrum Studiów
Izraelskich i Żydowskich na
Uniwersytecie Columbia. Stanowisko
to piastował aż do swojego powrotu
do Izraela w połowie lat 70. Po
powrocie do Izraela został
dyrektorem Archiwum i Instytutu
Badawczego im. Ben Guriona.
Ukoronowaniem jego kariery naukowej
było przyznanie mu Katedry Historii
i Kultury Żydów z Salonik i Grecji
na Uniwersytecie w Tel Awiwie.
Profesor Ankori
kilkakrotnie odwiedził Tarnów w
latach 90. Pamiętał mnóstwo
szczegółów, dawnych właścicieli dom
po domu, ich imiona i imiona ich
dzieci i dziadków. Nie mógł sobie
darować, że nie namówił rodziców do
wyjazdu z Polski w przeddzień wojny.
O ich śmierci słyszał, ale nie znał
żadnych szczegółów, bardzo go to
gnębiło.
I oto kiedyś
znalazłem wzmiankę historyczną o
zabitym koło Biecza kantorze Wróblu
z Tarnowa wraz z dwiema kobietami.
Bez żadnej wątpliwości to byli oni.
Wysłałem do Jerozolimy kopię strony.
Był to wielki wstrząs dla tego
starego człowieka. Jednocześnie zaś
– jak mówił – poczuł wielka ulgę:
– Na- reszcie wiem, że ich zabili
tak po prostu, że nie skonali w męce
w komorze gazowej – mówił. Jakieś
dziesięć lat przed śmiercią zaczął
pisać wspomnienia. Pierwszą część
wspomnień z Tarnowa (2003)
zatytułował Chestnuts of Yesteryear
(Zeszło- roczne orzechy). W pięć lat
później otrzymałem dwa tomy
zatytułowane As a Palm Tree in the
Desert (Jak drzewo palmowe na
pustyni). Może kiedyś uda się
opublikować fragmenty po polsku?
Żydowski profesor z
Tarnowa Zvi Ankori, niegdyś Wróbel,
zmarł w szpitalu w Jerozolimie 12
listopada 2012 r. i w dwa dni
później pochowano go w jego
„rodzinnym” kibucu Hanita.
Adam Bartosz
|