Przy okazji
wiadomej wizyty wielu tarnowian
przecierało ze zdumienia oczy na
widok flotylli aut, którymi
przemieszczali się przedstawiciele
narodu oraz ich świty. A było na co
popatrzeć, chociaż oni sami nie za
bardzo interesowali się tym, czym i
jak żyje ich elektorat. Nie ma dnia
aby swoich obywateli nie namawiali
na przesiadkę do komunikacji
publicznej, aczkolwiek ze świecą
szukać tarnowianina, który widział
by np. miłościwie nam panującego
prezydenta Ryszarda Ś. w zatłoczonym
autobusie lub busie… Wszyscy
podkreślają troskę o czystsze
powietrze, oszczędności dla portfela
i mniejsze korki. Sami wolą służbowe
cztery kółka. Twierdzą, że inaczej
nie byliby w stanie ogarnąć
codziennych obowiązków. Jak donosi
na łamach Dziennika Polskiego
Paulina Korbut - najlepszymi
samochodami jeżdżą prezydent Tarnowa
Ryszard Ścigała i Roman Łucarz -
tarnowski starosta. Obaj mają do
dyspozycji zaledwie dwuletnie skody
superb. Ale to nie jedyne pojazdy we
flotach samorządów. Miasto Tarnów ma
ich w sumie 6, starostwo 4.
Najwięcej do baku wlewa Urząd Miasta
Tarnowa. W ubiegłym roku rachunki z
dystrybutorów opiewały tu średnio na
ok. 5,6 tysięcy złotych. W tym roku
skoczyły już do 7 tysięcy złotych.
Po co władzy tak wypasione fury?
Jest kryzys, rządzący powinni
zachować umiar. A może by tak wziąć
przykład papieża Franciszka…
Najskromniejszy
tabor, po zaledwie jednym pojeździe,
mają starostwa w Brzesku oraz
Dąbrowie Tarnowskiej. Zakupu nowych
samochodów nie planują. Zresztą w
kryzysie żaden z urzędów w regionie
nie wyda w najbliższych miesiącach
pieniędzy na takie zakupy. Samochód
to jednak nie wszystko - niemało
kosztuje paliwo. - W związku z akcją
"Zima". w styczniu i lutym nasze
samochody przejechały aż 27 tysięcy
kilometrów - tłumaczy Dorota
Kunc-Pławecka, rzeczniczka
prezydenta.
Najbardziej oszczędni
- Urząd Miasta w Bochni i brzeskie
starostwo - płacą za paliwo po około
700 złotych co miesiąc. Miejscy
biurokraci z Brzeska wydają
ponadtrzykrotnie więcej.
- Codziennie dowozimy
niepełnosprawne dzieci do szkół i
ośrodków terapii. Nasz peugeot
miesięcznie pokonuje prawie 5
tysięcy kilometrów - podkreśla
Krzysztof Bigaj z urzędu.
Na naprawy czterech
kółek najwięcej wydał w minionym
roku magistrat z Tarnowa. Aż 11
tysięcy złotych kosztowała wymiana
części w fordzie transit.
Starosta tarnowski
Roman Łucarz nie ukrywa, że tak jak
każdy mężczyzna lubi dobre
samochody. Zapytany, czy cieszy go,
że posiada najlepszy urzędniczy
samochód w regionie, czyli skodę
superb, odpowiada, że "ta skoda
została kupiona za mojego
poprzednika".
- Przyznam, że to
bardzo wygodny samochód. Ma też
napęd na cztery koła, nie ma więc
problemu w jeździe po trudnym
terenie. Uważam, że jeśli coś
kupujemy tanio, to płacimy dwa razy
- potem trzeba cały czas takie auto
naprawiać. Skoda superb to "średnia
półka", nie powinna więc nikogo
oburzać.
|