|
30 marca minęło 160
lat od dnia, gdy w oknie wystawowym
lwowskiej apteki „Pod Złotą Gwiazdą”
zapłonęła pierwsza lampa naftowa.
Jan Józef Ignacy
Łukaszewicz był niezwykłym
człowiekiem, o którym Polska powinna
zawsze pamiętać. Nie tylko jako o
wynalazcy lampy naftowej, która
uczyniła życie ludzkie na całym
świecie łatwiejszym. Także jako o
żarliwym polskim patriocie,
więzionym przez zaborcę, dobroczyńcy
ludzi ubogich, założycielu kas
zapomogowych, inicjatorze
działalności skierowanej przeciwko
wyniszczającemu Naród alkoholizmowi.
Pochodził z polskiej
rodziny szlacheckiej, urodził się w
Zadusznikach na Podkarpaciu.
Ukończył gimnazjum Ojców Pijarów w
Rzeszowie. Przez wiele lat odbywał
praktyki w aptekach. Tak wówczas
uczono farmaceutów, którzy nie tylko
sprzedawali lekarstwa, ale i
udzielali ludziom porad medycznych.
Więziony przez rok w
Rzeszowie i we Lwowie jako
„politycznie podejrzany”, podjął po
uwolnieniu studia w Krakowie i w
Wiedniu, zakończone dyplomem
magistra farmacji (1852). Jednak
bardziej niż lekarstwami zajmował
się w lwowskiej aptece badaniami nad
destylacją ropy naftowej. Razem z
Janem Zehem otrzymał z ropy, metodą
frakcjonowanej destylacji, czystą
naftę. Trzeba było jeszcze
skonstruować odpowiednią lampę. Nowy
rozdział w dziejach cywilizacji
technicznej Polski, Europy i świata
zaczynał się skromnie w witrynie
lwowskiej apteki.
Łukasiewicz był
założycielem pierwszej na świecie
kopalni ropy naftowej w Bóbrce koło
Krosna. Czynnej do dziś! Ogromny
majątek, który zdobył dzięki swemu
wynalazkowi, przeznaczył na rozwój
przemysłu naftowego i na budowle
użyteczności publicznej: szkoły,
drogi, mosty, szpitale.
Był szczerym
katolikiem. Papież Pius IX nadał mu
– za wszelkie dobro, które uczynił
dla bliźnich – tytuł szambelana
papieskiego i Order św. Grzegorza.
Piotr Szubarczyk
(Nasz
Dziennik)
|