3,2 mln zł ma
pochłonąć remont pl. Bema. Nowy
Burek powinien być gotowy w grudniu.
Najpopularniejsze tarnowskie
targowisko opuszcza na kilka
miesięcy plac Bema. Od przyszłego
tygodnia kupcy z Burku handlować
będą na prowizorycznych straganach
ulokowanych przy pobliskiej ul.
Łaziennej. Wielu z nich boi się o
swoją przyszłość. W ostatnich dniach
napięcie między kupcami i miastem
znacznie wzrosło.
Nazwa Burek na pewno
nie zniknie z potocznego języka
tarnowian. Jednak przez najbliższe
miesiące kojarzyć się będzie
bardziej z prowizorycznymi stoiskami
na parkingach przy ul. Łaziennej. To
tam od poniedziałku mieszkańcy będą
maszerować po świeże owoce i
warzywa. Przenosiny handlu już
trwają. Targowiska Miejskie
zaangażowały do nich nie tylko
swoich pracowników, ale również
ekipę z Zakładu Karnego w Tarnowie.
Po to, by jak najszybciej na ul.
Łazienną przenieść wszystkie stoły.
Po niedzieli to tam ma się już
odbywać normalny handel. Stragany
nie zostaną jednak ulokowane w
jednym, zwartym miejscu. Najbliżej
dotychczasowego Burku przeprowadzą
się kwiaciarki. Po przeciwnej
stronie ul. Łaziennej plac
parkingowy obejmą we władanie
oferujący owoce, warzywa i artykuły
przemysłowe. Najdalej, bo nieopodal
ul. Narutowicza, przewidziano
lokalizację dla sprzedających
rozsady.
Przenosiny targowiska
oznaczają także zmiany w organizacji
ruchu na ul. Łaziennej. Od
poniedziałku ruch odbywać się tu ma
w jednym kierunku – w stronę ul.
Narutowicza. Dzięki temu można
będzie przy niej również uruchomić
tymczasowe parkingi dla klientów.
Prawdopodobnie kolejne uda się
zorganizować jeszcze na pobliskiej
ul. Wodnej. Co do tego, że Burek
wymagał remontu, wątpliwości nie
miał nikt – kupcy, klienci ani
urzędnicy. Przedmiotem długich
sporów był natomiast przyszły wygląd
placu. Z kilku projektów wybrano
ostatecznie jeden, który
zaakceptowało miasto oraz
handlujący. W przyszłym tygodniu
Burek zostanie ogrodzony i
rozpocznie się rozbiórka starych
pawilonów. Potem zerwana zostanie
również cała brukowa nawierzchnia.
Na powrót będzie ją można układać po
wzmocnieniu podbudowy placu. Do
grudnia wybudowane zostaną rzędy
zupełnie nowych pawilonów
handlowych. Pośrodku, pod jednym
wspólnym dachem, staną stoły.
– Wykonawca ma
zakończyć roboty do początku grudnia
– mówi Jacek Chrobak, dyrektor
Targowisk Miejskich. – Deklaruje,
że, jeśli pozwolą na to warunki,
finał może nastąpić nawet wcześniej.
Tymczasem to właśnie termin
modernizacji Burku jest dla kupców
największym problemem. Zwłaszcza
oferujący owoce i warzywa liczyli,
że do przeprowadzki dojdzie dopiero
w wakacje. Budowlańcy na taki
wariant jednak nie przystali. – O
przyspieszeniu terminu
dowiedzieliśmy się dopiero w grudniu
i nie mogliśmy już zmniejszyć
produkcji – mówi Jan Wielgus z
Komitetu Obrony Placu Targowego
Burek.– Boimy się, że teraz możemy
nie sprzedać całego tego towaru.
Kupcy drżą na myśl o utracie
klientów, olbrzymie emocje
towarzyszyły również planowaniu
układu stoisk na tymczasowym
targowisku. – Nie można było tego
całego remontu prowadzić od
listopada do wiosny? Nie byłoby tylu
problemów – irytuje się kobieta
handlująca w jednym z pawilonów. –
Robót budowlanych nie da się
prowadzić zimą – odpowiada dyr.
Chrobak. – Zdaję sobie sprawę z
uciążliwości, jakie spowoduje
remont. Dołożyliśmy starań, by były
one możliwie najmniejsze.
|