130 - Kolarze
 

O tym i owym 130 czyli o tarnowskich cyklistach…

 

Tarnów miłośnikom kolarstwa w kraju nie kojarzy się raczej z jaki- miś oszałamiającymi osiągnięciami, co nie znaczy oczywiście, że miasto nie może się pochwalić uprawiający- mi tę piękną dyscyplinę sportu za- wodnikami dobrej klasy. Wyścigi na rowerach były w Tarnowie popularne i wtedy, kiedy ten sport w naszym kraju dopiero raczkował, i obecnie. Powróćmy jednak do czasów międzywojennych, pamiętając, że już wcześniej jazdę na rowerze ćwiczono w tarnowskim gnieździe „Sokoła”. Po odzyskaniu nie- podległości w mieście aktywnie działały sekcje kolarskie „Metalu”, Towarzystwa Sportowego „Mościce”, a także żydowskie- go Samsona.

 W „Metalu” sekcja powstała w połowie lat 20-tych, jej animatorem był między innymi jeden z najbardziej oddanych sportowych działaczy tamtego okresu, założyciel klubu przy Warsztatach Kolejowych, Stanisław Dumański. Sekcja od razu wzięła się do pracy, organizując bardzo ciekawe imprezy skupiające uwagę daleko poza swoim klubem i miastem. Już rok po założeniu zorganizowano interesujący wyścig na trasie Tarnów-Pilzno-Tarnów o długości, jak podali skwapliwi kronikarze, 46 kilometrów. Ciekawą imprezą był organizowany w 1928 roku wraz z Samsonem wyścig na trasie: Tarnów- Tuchów, Gromnik, Zakliczyn, Wojnicz, z udziałem kolarskich sław z Krakowa i Warszawy.

Apogeum działalności sekcji w okresie między wojnami przyniósł rok 1935. Wówczas to klubowi powierzono organizację Górskich Mistrzostw Polski. Działacze przygotowali ciekawą i trudną trasę o długości 140 kilometrów, która wiodła z Tarnowa przez Tuchów, Grybów, Nowy Sącz do Krynicy. Impreza ta, wzorowo przygotowana, odbiła się szerokim echem w całej Polsce, a tarnowski klub otrzymał za jej organizację specjalne podziękowanie od związku kolarskiego. Bardzo oryginalnym epizodem z dziejów tarnowskiego kolarstwa w tamtym okresie była wyprawa zawodnika „Metalu”, Kazimierza Wiśniewskiego. Ten pasjonat roweru, podróży i przygody 1 czerwca 1930 roku wyruszył na wielką, samotną wyprawę. Na rowerze przejechał okrężną trasę z Polski przez Czechosłowację, Węgry, Jugosławię, Włochy, Algierię, Tunis, Libię, Egipt, Sudan, Palestynę, Syrię, Persję, Turcję, Bułgarię, Rumunię i powrócił do ojczyzny. Łącznie pokonał on trasę długości 25 tysięcy kilometrów i do Tarnowa powrócił w 1934 roku.

Pozostawił po sobie barwnie spisaną kronikę swojej niepospolitej podróży, którą działacze klubowi pól wieku później próbowali odkupić. Do transakcji jednak nie doszło i dziś jej losy są nieznane. (rob)

 

 
 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny