W części środowiska
medycznego krąży informacja, że w
najbliższej przyszłości pojawi się
zakaz używania przez lekarzy w
szpitalach nazwisk pacjentów. W
zamian mają być wprowadzone gustowne
bransoletki z kodem kreskowym i
numerem, dzięki któremu lekarz
będzie mógł zidentyfikować pacjenta.
Cel? Ochrona danych osobowych
pacjenta i jego prywatności.
Cel oczywiście jak
najbardziej szczytny tylko czy przy
okazji nie wylewa się przysłowiowego
dziecka z kąpielą? Numeracja
pacjentów nieuchronnie prowadzi do
odhumanizowania i tak już mało
przyjaznego systemu opieki
zdrowotnej oraz całkowitego
uprzedmiotowienia pacjenta. Od
wieków relacje pacjent-lekarz z
natury rzeczy miały charakter
osobisty, czasami wręcz intymny,
gdyż taka jest natura leczenia-
wchodzi ono w najdelikatniejsze
obszary ludzkiej cielesności i
psychiki, zahacza i o duchowość. Już
sam postęp medycyny powodujący jej
mechanizację, wprowadzający między
pacjenta a lekarza skomplikowany
sprzęt zaburzył tę relację, co
jednak jest koniecznością, gdyż
wypływające z tego faktu dobro jest
ważniejsze niż powstałe straty, choć
są one dość bolesne. Wprowadzenie
numeracji pacjentów, rzekomo dla ich
dobra nie zwiększy w znaczący sposób
ochrony prywatności, której w
szpitalach z natury nie ma, a
odczłowieczy i uprzedmiotowi
pacjenta, ułatwi też zaakceptowanie
czysto utylitarnego stosunku do
ludzkiego życia (bo je
odindywidualizuje i pozbawi
wyjątkowości znacznie skuteczniej
niż najlepsza postępowo- lewacka
propaganda) i upowszechnienie takich
procedur jak na przykład eutanazja.
Ktoś może mi zarzucić, że
przesadzam. Zapytam więc, dlaczego w
rozmaitych obozach i zakładach
karnych pozbawia się więźniów
tożsamości zastępując ją numerem? To
ważny zabieg psychologiczny
ułatwiający nie tylko kontrolę nad
skazanymi ale i łamiący ich
psychikę. Nie próbuję oczywiście
twierdzić, że taki jest prawdziwy
cel pomysłu ponumerowania pacjentów,
ale taki będzie efekt bezmyślnego,
biurokratycznego zabiegu
traktującego czysto mechanicznie
takie pojęcia jak ochrona
prywatności czy godności.
Tak na marginesie,
już słyszę te dialogi: Pacjent numer
16850, jak tam stolec?... Siostro,
siostro, 12 420 się zmoczył…Panie
doktorze, 28528 nie chce łykać
leków…82357 do łóżka!...
Swoją drogą ciekawe,
ile ten system będzie kosztował- dla
każdego pacjenta bransoletka, do
tego czytniki, aplikacje,
synchronizacja z systemem
informatycznym NFZ, serwisowanie…
Ale przynajmniej na jedno pytanie
znam odpowiedź- wiem kto za to
wszystko zapłaci…
Źródło:
Fronda.pl
|