 |
|
|
|
|
|
|
|
 |
W sobotę
(19.01.2013) po raz kolejny
w tarnowskim klubie Kasar
przy ulicy Szpitalnej,
wystąpił znakomity zespół Mr.
Pollack. Zespół powstał w
roku 1989 w Mielcu, a
założycielami są dwaj bracia
Jacek Polak (gitara, śpiew,
programowanie) i Grzegorz
Polak (bębny, śpiew). Obaj
są świetnymi muzykami i to
właśnie sprawia, że zawsze
chętnie wybieram się na ich
koncerty. Zawsze stają na
wysokości zadania i robią
ogromne wrażenie.
|
|
|
|
|
Mimo,
że
muzycy prezentują bardzo wysoki
poziom, frekwencja nie była
powalająca, jednak powiedzieć
trzeba, że większość zgromadzonej
publiczności to osoby, które nie
znalazły się tego wieczoru w
„Kasarze” przypadkowo. Mr. Pollack
ma wielu swoich wiernych słuchaczy w
Tarnowie, którzy za każdym razem,
gdy tylko pojawiają się w naszym
mieście, przychodzą i chętnie
wysłuchują gitarowych popisów Jacka
Polaka, który także świetnie radzi
sobie wokalnie. Trzeba przyznać, że
poziom gry, który reprezentuje jest
poziomem światowym. W 1998 roku
Jacek Polak był na pierwszym miejscu
rankingu magazynu „Gitara i Bas” w
kategorii „Nadzieja Polskiej
Gitary”, natomiast w 2002 roku w USA
firma „Guitar 9 Records” uznała go
za Nieodkryty Talent Gitarowy. Nie
sposób przejść też obojętnie obok
perkusji, Grzegorz Polak to świetny
bębniarz.
Aby przekona ć
się o nieograniczonych możliwościach
gitarowych Jacka, trzeba być
osobiście na koncercie. Dobra muzyka
na żywo zawsze brzmi najlepiej i
robi największe wrażenie. Wciąż
zadziwia mnie fakt, że tak świetnie
grający zespół jest bardziej znany
za granicą niż w Polsce. Zespół
słynie z brawurowych wykonań utworów
muzyki klasycznej, ale nie tylko, i
muszę powiedzieć, że wszystko, co
robią panowie z Mr. Pollack brzmi
wspaniale. Mocno i rockowo. Mimo, że
utwory, które Jacek wygrywa na
gitarze są często trudne i
skomplikowane, grane są z lekkością.
Widać świetny warsztat i lata
ćwiczeń, które nie poszły na marne!
Jednym słowem – koncert w „Kasarze”
był wyśmienity! Mr. Pollack
przyciągnął osoby w każdym
przedziale wiekowym. Słuchacze żywo
reagowali na muzykę, energię dało
wyczuć się w całym lokalu. Sami
muzycy chyba też nie najgorzej się
bawili. W przerwach pomiędzy graniem
można było z nimi porozmawiać i
wymienić się wrażeniami, opiniami
lub zwyczajnie pogawędzić o starych
karabinach… czyli o wszystkim i o
niczym, jak między dobrymi znajomymi
bywa. Genialna muzyka, nieliczna,
acz wspaniała publiczność - to
wszystko sprawiło, że można było
świetnie się zabawić. Niesamowity
klimat, niesamowity nastrój, muzyka
zagrana na najwyższym poziomie. Kto
nie przyszedł niech żałuje…
Ela Wodzi ńska |
|
|
|
|
tarnowski
kurier kulturalny
tarnowski kurier kulturalny
tarnowski kurier kulturalny
tarnowski kurier kulturalny
tarnowski kurier kulturalny
tarnowski
kurier kulturalny
tarnowski
kurier kulturalny
|
|
|
|