Niezwykłe dzieje pałacu w Łęgu

Obiekt to niespotykany na ziemi tarnowskiej. Jakby żywcem wyjęty z… Toskanii.

Zaledwie kilka kilometrów na północ od Tarnowa znajdziemy pałac w swej formie zupełnie nietypowy, oryginalny, a przy tym piękny. Z drogi prowadzącej do Żabna łatwiej dojrzeć go zimą, bowiem kiedy drzewa pokryją się liśćmi, przypałacowy park szczelnie osłania niezwykłą budowlę. Wtedy najlepiej zatrzymać się i popatrzeć z bliska–warto! Pałac w Partyniu, części wsi Łęg Tarnowski, liczy sobie nieco ponad setkę lat, ale historię ma ciekawą. Jeszcze ciekawsze dzieje wiążą się z wsią i...z fundatorem miasta Tarnowa – Spicymirem Leliwitą

Tenże Spicymir, wyjednawszy już u króla wszelkie konieczne zgody i przywileje, a tym samym stając się założycielem Tarnowa, nie osiadł na laurach. Miasto powstało przecież ze wsi i daleka jeszcze była droga do tego, aby stać się grodem nie tylko z nazwy. Jedną z istotnych czynności było przygotowanie terenów pod osadnictwo. Pamiętajmy, że w czasach współczesnych Spicymirowi Tarnów był niemalże zagubioną pośród borów osadą. Puszcze i bory były zaś dobre głównie do polowania i zbieractwa. Osadnictwo z kolei opierało się na rolnictwie. Z rozkazu Spicymira poczęto więc karczować lasy przyległe do tarnowskich włości. W ten to sposób mógł powstać zaczątek przyszłej wsi. Pewnym jest, że istniała ona już w XVI wieku.

Wieś przeszła przez ręce członków najznamienitszych polskich rodów, począwszy od Tarnowskich poprzez Ostrogskich, Zamoyskich, Tarłów i w końcu Potockich. Ci ostatni wystawili dla siebie (XVIII w.) drewniany dwór. Dom ten poszedł w niepamięć za przyczyną epidemii cholery, która nawiedziła Łęg i w wyniku której spalono dwór w obawie przed utrzymaniem się choroby. Majątek przeszedł już wówczas w ręce rodziny Dobrzańskich, a w pół wieku później przejął go Józef Męciński, propagator utworzenia linii kolejowej Tarnów- Szczucin, budowniczy istniejącego do dzisiaj pałacu. Męciński, wszedłszy w posiadanie Partynia za sprawą małżeństwa z Heleną Dobrzańską, zlecił wykonanie projektu nowego pałacu znanemu architektowi krakowskiemu przełomu XIX i XX wieku, Sławomirowi Odrzywolskiemu. Śmiałą koncepcję wcielił w życie tarnowski budowniczy Adolf Stapf.

W regionie tarnowskim ze świecą szukać takiego projektu. Bardzo trafnie określił go Andrzej Krupiński, wybitny znawca historii architektury, że do złudzenia może przypominać…toskańską willę. I kto wie – być może projekt pałacu w Partyniu zainspirowała jakaś włoska sadyba? Fachowo zaś nazywając ów styl neorenesansowym, sięgnijmy do fragmentu opisu pałacu, pióra wyżej wspomnianego A. Krupińskiego: „Jego główną ozdobę stanowi poprzedzający główne wejście trójarkadowy portyk o dwóch kamiennych kolumnach doryckich i znajdującą się nad nim galerią oraz wychodzący na ogród obszerny taras”. Pałac, mimo swego niecodziennego wyglądu, musiał spełniać wszelkie funkcje należne wielkopańskiej siedzibie. Był więc reprezentacyjny hol z klatką schodową, liczne sale, w tym sypialnie, salony, jadalnie, a wszystko to ubrane w dzieła sztuki, bibeloty, cenne meble.

Za sprawą małżeństwa córki Męcińskiego, Heleny, majątek przeszedł do kolejnego rodu– Zborowskich, i w tych rękach pozostał aż do momentu przejęcia przez Skarb Państwa. Szczęśliwie pałac w Łęgu przetrwał trudy wojen, a przede wszystkim czasy PRL-u, zabójcze dla większości tego typu obiektów. Co więcej, nie przetrwał jedynie jako „wydmuszka”, a więc mury z całkowicie wyprutym wnętrzem. Zachowały się choćby elementy drewniane stolarki, schody w holu, zdobione polichromiami stropy, drzwi czy piece kaflowe i stiuki. Jest to jednak jedynie cień dawnej świetności pałacu. Koniec dziejów pałacu, takim jakim był on w „świecie który na zawsze przeminął”, tak jak wiele innych dworów i siedzib rodowych, wyznacza data wprowadzenia dekretu „o przeprowadzeniu reformy rolnej”. Ostatni właściciel, Aleksander Zborowski wraz z rodziną, musiał opuścić swój dom w styczniu1945 roku.

Dalsze koleje losu pałacu są równie typowe, jak wielu innych obiektów przejętych przez Skarb Państwa. Wielokrotnie zmieniały się koncepcje wykorzystania budynku oraz właściciele. W pierwszym etapie „upaństwowienia” rozgrabiona została większość wyposażenia. Od 1946 roku wprowadzały się kolejno: szkoła, bank, spółdzielnia, urząd gminy. Już w latach 80. miał tu się zainstalować ośrodek wypoczynkowy dla partyjnych notabli. Historia stanęła jednak na przeszkodzie i tuż przed zmianami ustrojowymi, do pałacu wróciła szkoła, która zajmuje budynek do dziś.

Ągata Żak (Gazeta Krakowska)

 

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny