Międzynarodowa wystawa
prezentująca prace artystów
współczesnych z Polski,
Niemiec, Japonii, Wielkiej
Brytanii, Litwy i Rosji,
podejmujących się refleksji
nad istotą twórczości i
tradycji artystycznej. Wśród
zgromadzonych instalacji,
malarstwa, prac audio i
wideo, przewijają się także
wątki autobiograficzne,
zagadnienia związane z
pamięcią, traumą i
ikonografią młodości.
Projekt inspirowany jest
wczesnymi latami Tadeusza
Kantora, które spędził on w
Tarnowie pobierając nauki
m.in. w tutejszym gimnazjum.
W ramach
projektu odbędą się również
spacery tarnowskimi śladami
Tadeusza Kantora, kino
plenerowe oraz rodzinne
warsztaty plastyczne.
Natomiast 4 czerwca w
Tarnowie odbędzie się
spotkanie z Marią
Stangret-Kantor i Lechem
Stangretem.
- BWA
działa w miejscu niezwykłym,
miejscu łączącym najlepsze
czasy historycznego Tarnowa
z nową energią młodego
pokolenia
– mówi
prezydent Ryszard Ścigała.
Zmodernizowany budynek jest
wyposażony w imponujący
sprzęt multimedialny:
mobilny system
wystawienniczy do
wykorzystania wewnątrz
budynku do ekspozycji oraz
na zewnątrz podczas wystaw
plenerowych, mobilną scenę
oraz pełny system
nagłośnienia i oświetlenia,
stworzenie i wyposażenie
sali do celów
multimedialnych (np.
wykładów, prelekcji,
festiwalów, konferencji,
zajęć edukacyjnych) w
niezależne projektory
multimedialne, ekran i pełen
system nagłośnienia.
- Efekt
już zwraca na siebie uwagę,
nie tylko mieszkańców. -
Pałacyk Strzelecki
nominowany został do nagrody
tygodnika Polityka w
kategorii obiektów
rewitalizowanych
– mówi dyrektorka Galerii
Miejskiej BWA Ewa
Łączyńska – Widz.
Dodajmy, że Tarnowskie BWA
istniejące od 1976 roku do
tej pory nie miało swojej
stałej siedziby. Pierwszą
były sale zabytkowej
kamienicy przy ul. Wałowej
10, wtedy również BWA miało
swoją prężnie działającą
filię w Dębicy. Następną
siedzibą była urokliwa, lecz
bardzo kameralna przestrzeń
w Pasażu Tertila, tuż przy
renesansowym Rynku. Po
znakomitej renowacji
secesyjnego dworca
kolejowego nową, tymczasową
siedzibą BWA został Dworzec!
Eksperymentalna, kolejowa
przestrzeń była ewenementem
na skalę ogólnopolską i
wniosła sporo dynamiki do
programu instytucji.
Równolegle z
prowadzeniem dworcowej
galerii postępowały prace
przy remoncie Pałacyku
Strzeleckiego. Pierwsze
wystawy okolicznościowe
zostały zorganizowane w
związku z Dniem Przyjaźni
Polsko-Węgierskiej.
Prezentowane wystawy -
"Panorama Siedmiogrodzka"
Jana Styki oraz wybór prac
Jana Lebensteina -
odwiedzili Prezydent Polski
Bronisław Komorowski i
Prezydent Węgier János Áder.
Oddany
Galerii Miejskiej we
władanie budynek został
wybudowany dla tarnowskiego
Towarzystwa Strzeleckiego.
Dzięki przychylności władz
Tarnowa, w tym osobistej
ówczesnego burmistrza Józefa
Pędrackiego, w 1866 roku
miasto podarowało
Towarzystwu 14 morgów (około
8 hektarów) gruntu na
terenach dawnego folwarku
miejskiego Podwale -
Dyksonówka. W tym samym roku
oddany został do użytku
budynek strzelnicy, którego
neogotycka bryła przetrwała
do dziś. Autorem projektu
mógł być Franciszek Lanci
lub naśladowca jego stylu.
Tynkowana fasada budynku
zwieńczona jest krenelażem.
Smukłe wieżyczki dzielą
elewację, przydając budowli
monumentalny charakter.
Wielka sala, która zajmuje
niemalże połowę budynku,
służyła zarówno jako
wewnętrzna strzelnica, jak i
sala balowa. Po II wojnie
światowej budynek był
pierwszą siedzibą
późniejszego Pałacu
Młodzieży oraz tarnowskiego
hufca ZHP.
Od piątku
Pałacyk Strzelecki objęli w
posiadanie artyści.
Aktualnie goszczą tam prace:
Vasil Artamonov & Alexey
Klyuykov, Bownik, Simon
Fujiwara, Heike Gallmeier,
Tadeusz Kantor, Tomasz
Kowalski, Zbigniew Libera,
Jonas Mekas, Eugeniusz
Rudnik, Daniel Rumiancew,
Aiko Tezuka, Honza Zamojski,
Anna Zaradny
Kuratorki: Agnieszka
Pindera, Marika Zamojska
Aranżacja przestrzenna:
Robert Rumas
Projekty graficzne: Kaja
Gliwa
Przygotował
Ryszard
Zaprzałka
Zdjęcia
Paweł Chwał
Tarnowskie Ślady Tadeusza
Kantora
Mistrz teatralnej awangardy
urodził się w Wielopolu – 60
km od Tarnowa, a uczył w I
LO.
Na gmachu
tarnowskiego ILO od kilku
lat wmurowana tablica
pamiątkowa przypomina
Tadeusza Kantora. Tego
Kantora, o którym niewiele
wiemy, bowiem w Tarnowie
spędził zaledwie kilka lat,
a życie związał z Krakowem.
Tarnów był dla Tadeusza
Kantora światem lat
młodzieńczych. Trafił tu w
wieku gimnazjalnym, ukończył
gimnazjum im. Kazimierza
Brodzińskiego, dzisiejsze
ILO. Jednak w swych
wspomnieniach przywołuje
Wielopole, gdzie przyszedł
na świat i spędził
dzieciństwo, jako miejsce,
gdzie zaczął się jego teatr.
Wielopole leży niespełna 60
km na wschód od Tarnowa. 6
kwietnia1915 roku, w
malutkim ,narożnym pokoju
plebanii, urodził się
Tadeusz Kantor. Proboszcz
parafii był jego wujem.
Kiedy obejmował stanowisko,
przyjął do siebie swą
owdowiałą siostrę, wraz z
dziećmi, w tym Heleną, matką
Tadeusza. W1914 roku
poślubiła ona Mariana
Kantora. Małżeństwo za
pozwoleniem wuja zamieszkało
w jednym z pomieszczeń
plebanii, tym samym, w
którym narodził się Kantor.
Po wojennej
śmierci męża, Helena
znalazła się w trudnej
sytuacji, w której wspierał
ją wuj proboszcz. Niestety,
w wyniku pechowego upadku i
związanych z nim obrażeń,
ksiądz Radoniewicz zmarł.
Zapadłe w pamięć dziecięce
przeżycia i obserwacje,
okazały się podwaliną
późniejszej fascynacji
teatrem i materiałem do
stworzenia własnego wyrazu
artystycznego.
„Po jednej
stronie kościół, plebania i
cmentarz, po
drugiej–synagoga, ciasne
uliczki żydowskie i również
cmentarz, nieco inny. Obie
strony żyły w zgodnej
symbiozie”. A jednak tak
bardzo się różniły:
„Ceremonie katolickie były
bardzo spektakularne
–procesje, chorągwie,
kolorowe stroje ludowe,
chłopi... Po drugiej stronie
rynku – tajemnicze obrzędy,
fantastyczne pieśni i modły,
czarne chałaty, lisie
czapki, świeczniki, rabini”.
Ten sam
kontrast dwóch dominujących
wówczas, przed II wojną
światową, kultur
–chrześcijańskiej i
żydowskiej- spotkał Kantor w
Tarnowie, do którego wraz z
matką przeniósł się w 1925
roku. Odkrył tutaj również
piękno renesansowej
starówki, co być może dało
mu kolejny impuls do rozwoju
jego artystycznej natury.
Śpiewał w chórze, jak często
mógł, jeździł do Krakowa, do
muzeów i teatrów, już
wówczas malował. Żył ubogo,
w jednym z drewnianych domów
przy ulicy księdza Skargi.
Jeszcze przez wiele lat
wyjeżdżał na wakacje do
rodziny w Wielopolu. Już
jako student zaprzyjaźnił
się z wikarym, księdzem
Julianem Śmietaną, który w
pewnym sensie stał się jego
mecenasem – widząc biedę
Tadeusza, co jakiś czas
zlecał mu prace malarskie, a
to w kościele, a to dla
siebie prywatnie. Zauważył
również coś bardzo
istotnego: „On umiał
malować, tylko wciąż
nachodziły go dziwaczne i
futurystyczne wizje”…
Kantor był
zafascynowany surrealizmem.
Zrazu było to widać w jego
malarstwie, już podczas
studiów na krakowskiej ASP.
Kiedy do głosu doszła jego
druga pasja – teatr–nie mógł
być on taki „zwykły”,
klasyczny. Kantor zaczął
tworzyć teatr awangardowy.
Pierwszą próbą, jeszcze w
czasie studiów, był Teatr
Marionetek. Po wybuchu
wojny, w okresie okupacji
–Teatr Niezależny. Gdy wojna
się zakończyła, Kantor
wrócił do malarstwa, objął
posadę profesorską w
Państwowej Wyższej Szkole
Sztuk Plastycznych w
Krakowie i w zaledwie kilka
lat później, w 1949 roku,
został jej pozbawiony, gdyż
nie zgadzał się z deklaracją
partii, nakazującą tworzyć w
jedynym słusznym i
postępowym stylu – realizmu
socjalistycznego… Tadeusz
Kantor musiał więc szukać
innego sposobu spełniania
się i…zarobienia na życie.
Możliwości te
otworzyła mu praca
scenografa w Państwowych
Teatrach Dramatycznych,
głównie w krakowskim Teatrze
Starym. Zrealizował 25
projektów scenograficznych.
Wraz z nadejściem „odwilży”,
również i w kulturze „można
było więcej”. Powstał Cricot
2 – w pełni „kantorowski”
teatr. Polacy nie byli
jeszcze gotowi na awangardę,
Cricot przez szereg lat miał
wąski krąg wielbicieli.
Trudno się dziwić – to, co
proponował Kantor, jeśli
chodzi o formę wyrazu, było
co najmniej „nietypowe”(były
to lata 50.), a i repertuar
wzięty z Witkacego nie
ułatwiał odbioru. Z czasem
Kantor i jego Cricot 2
zyskał sławę międzynarodową.
Kulminacją okazało się
zrealizowanie w pełni idei
„teatru śmierci” i
pamiętnego spektaklu „Umarła
klasa” (1975r.).Od tego
momentu Kantor wszedł do
kanonu artystów teatralnej
awangardy i – wraz z drugim
tego pokroju twórcą, Jerzym
Grotowskim – stał się
swoistym mistrzem.
Pod koniec
życia wrócił do swego
Wielopola, fizycznie i
artystycznie. Spektakl
„Wielopole, Wielopole”
wywołał we wsi oburzenie.„
Moi parafianie nie
zrozumieli przedstawienia i
mieli za złe Mistrzowi, że
tak ośmieszył swoją rodzinę.
Ojca, matkę, wuja, który był
przecież szanowanym
proboszczem...”– mówił
później ksiądz Śmietana.
Ludzie, pamiętający to
wydarzenie, wspominają
Kantora, jako nieobecnego,
smutnego. Może dlatego po
latach, na ścianie plebanii,
w której odbył się uroczysty
obiad dla artystów,
umieszczono napis, myśli ,a
może faktyczne słowa
Tadeusza Kantora: „Już tu
nigdy nie wrócę”.
Agata Żak
(Gazeta Krakowska) |