Pałac wart Paca…

Biuro Wystaw Artystycznych w Tarnowie od piątku 10 maja 2013, działa w nowym – parkowym – miejscu. Na funkcję galerii sztuki współczesnej został wyremontowany neogotycki Pałacyk Strzelecki. Dzięki kompleksowej inwestycji jedno z najbardziej urokliwych miejsc Tarnowa odzyskało swój dawny blask. Inwestycja kosztowała 4,5 miliona złotych, dofinansowanie unijne sięgnęło blisko trzech milionów złotych. Takiego „złazu” prominentów wszelkiej proweniencji polityczno – biznesowej oraz otaczającego ich tłumu miejscowych elit, dawno w Parku Strzeleckim nie oglądano. Byli marszałkowie i prezydenci, prezesi i dyrektorzy, aktorzy i redaktorzy, artyści i statyści. Jednym słowem byli wszyscy, którzy być powinni i nie powinni… Wygłoszono stosowne laudacje i podziękowania, zbiorowo przecięto i otwarto, co trzeba i jak trzeba. To była piękna majówka, przypominająca, jako żywo, tzw. minione czasy kiedy to równie uroczyście i pompatycznie otwierano, przecinano i politycznie wiecowano… Było więc stadnie i biesiadnie. A bohater wieczoru czyli sam pałacyk to m.in.: sale wystawowe o łącznej powierzchni ponad 200 m2 ,największa sala to 140 m2 i sześć metrów wysokości, do dyspozycji także taras, balkon i przestrzeń wokół budynku. Niejako przy okazji otwarto sam Pałacyk, a w nim ciekawie zaaranżowaną międzynarodową wystawę inaugurującą działalność Galerii Miejskiej BWA w Parku Strzeleckim pt. "Jak się staje, kim się jest" inspirowaną tarnowskimi latami młodości Tadeusza Kantora. O tarnowskich śladach wielkiego maga teatru interesująco dywaguje w tekście poniżej Agata Żak.

 

Międzynarodowa wystawa prezentująca prace artystów współczesnych z Polski, Niemiec, Japonii, Wielkiej Brytanii, Litwy i Rosji, podejmujących się refleksji nad istotą twórczości i tradycji artystycznej. Wśród zgromadzonych instalacji, malarstwa, prac audio i wideo, przewijają się także wątki autobiograficzne, zagadnienia związane z pamięcią, traumą i ikonografią młodości. Projekt inspirowany jest wczesnymi latami Tadeusza Kantora, które spędził on w Tarnowie pobierając nauki m.in. w tutejszym gimnazjum.

W ramach projektu odbędą się również spacery tarnowskimi śladami Tadeusza Kantora, kino plenerowe oraz rodzinne warsztaty plastyczne. Natomiast 4 czerwca w Tarnowie odbędzie się spotkanie z Marią Stangret-Kantor i Lechem Stangretem.

- BWA działa w miejscu niezwykłym, miejscu łączącym najlepsze czasy historycznego Tarnowa z nową energią młodego pokolenia – mówi prezydent Ryszard Ścigała. Zmodernizowany budynek jest wyposażony w imponujący sprzęt multimedialny: mobilny system wystawienniczy do wykorzystania wewnątrz budynku do ekspozycji oraz na zewnątrz podczas wystaw plenerowych, mobilną scenę oraz pełny system nagłośnienia i oświetlenia, stworzenie i wyposażenie sali do celów multimedialnych (np. wykładów, prelekcji, festiwalów, konferencji, zajęć edukacyjnych) w niezależne projektory multimedialne, ekran i pełen system nagłośnienia.

- Efekt już zwraca na siebie uwagę, nie tylko mieszkańców. - Pałacyk Strzelecki nominowany został do nagrody tygodnika Polityka w kategorii obiektów rewitalizowanych – mówi dyrektorka Galerii Miejskiej BWA Ewa Łączyńska – Widz. Dodajmy, że Tarnowskie BWA istniejące od 1976 roku do tej pory nie miało swojej stałej siedziby. Pierwszą były sale zabytkowej kamienicy przy ul. Wałowej 10, wtedy również BWA miało swoją prężnie działającą filię w Dębicy. Następną siedzibą była urokliwa, lecz bardzo kameralna przestrzeń w Pasażu Tertila, tuż przy renesansowym Rynku. Po znakomitej renowacji secesyjnego dworca kolejowego nową, tymczasową siedzibą BWA został Dworzec! Eksperymentalna, kolejowa przestrzeń była ewenementem na skalę ogólnopolską i wniosła sporo dynamiki do programu instytucji.

Równolegle z prowadzeniem dworcowej galerii postępowały prace przy remoncie Pałacyku Strzeleckiego. Pierwsze wystawy okolicznościowe zostały zorganizowane w związku z Dniem Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Prezentowane wystawy - "Panorama Siedmiogrodzka" Jana Styki oraz wybór prac Jana Lebensteina - odwiedzili Prezydent Polski Bronisław Komorowski i Prezydent Węgier János Áder.

Oddany Galerii Miejskiej we władanie  budynek został wybudowany dla tarnowskiego Towarzystwa Strzeleckiego. Dzięki przychylności władz Tarnowa, w tym osobistej ówczesnego burmistrza Józefa Pędrackiego, w 1866 roku miasto podarowało Towarzystwu 14 morgów (około 8 hektarów) gruntu na terenach dawnego folwarku miejskiego Podwale - Dyksonówka. W tym samym roku oddany został do użytku budynek strzelnicy, którego neogotycka bryła przetrwała do dziś. Autorem projektu mógł być Franciszek Lanci lub naśladowca jego stylu. Tynkowana fasada budynku zwieńczona jest krenelażem. Smukłe wieżyczki dzielą elewację, przydając budowli monumentalny charakter. Wielka sala, która zajmuje niemalże połowę budynku, służyła zarówno jako wewnętrzna strzelnica, jak i sala balowa. Po II wojnie światowej budynek był pierwszą siedzibą późniejszego Pałacu Młodzieży oraz tarnowskiego hufca ZHP.

Od piątku Pałacyk Strzelecki objęli w posiadanie artyści. Aktualnie goszczą tam prace: Vasil Artamonov & Alexey Klyuykov, Bownik, Simon Fujiwara, Heike Gallmeier, Tadeusz Kantor, Tomasz Kowalski, Zbigniew Libera, Jonas Mekas, Eugeniusz Rudnik, Daniel Rumiancew, Aiko Tezuka, Honza Zamojski, Anna Zaradny
Kuratorki: Agnieszka Pindera, Marika Zamojska
Aranżacja przestrzenna: Robert Rumas
Projekty graficzne: Kaja Gliwa

Przygotował 
Ryszard Zaprzałka

Zdjęcia  Paweł Chwał

 

           Tarnowskie Ślady Tadeusza Kantora           

          Mistrz teatralnej awangardy urodził się w Wielopolu – 60 km od Tarnowa, a uczył w I LO.       

Na gmachu tarnowskiego ILO od kilku lat wmurowana tablica pamiątkowa przypomina Tadeusza Kantora. Tego Kantora, o którym niewiele wiemy, bowiem w Tarnowie spędził zaledwie kilka lat, a życie związał z Krakowem. Tarnów był dla Tadeusza Kantora światem lat młodzieńczych. Trafił tu w wieku gimnazjalnym, ukończył gimnazjum im. Kazimierza Brodzińskiego, dzisiejsze ILO. Jednak w swych wspomnieniach przywołuje Wielopole, gdzie przyszedł na świat i spędził dzieciństwo, jako miejsce, gdzie zaczął się jego teatr. Wielopole leży niespełna 60 km na wschód od Tarnowa. 6 kwietnia1915 roku, w malutkim ,narożnym pokoju plebanii, urodził się Tadeusz Kantor. Proboszcz parafii był jego wujem. Kiedy obejmował stanowisko, przyjął do siebie swą owdowiałą siostrę, wraz z dziećmi, w tym Heleną, matką Tadeusza. W1914 roku poślubiła ona Mariana Kantora. Małżeństwo za pozwoleniem wuja zamieszkało w jednym z pomieszczeń plebanii, tym samym, w którym narodził się Kantor.

Po wojennej śmierci męża, Helena znalazła się w trudnej sytuacji, w której wspierał ją wuj proboszcz. Niestety, w wyniku pechowego upadku i związanych z nim obrażeń, ksiądz Radoniewicz zmarł. Zapadłe w pamięć dziecięce przeżycia i obserwacje, okazały się podwaliną późniejszej fascynacji teatrem i materiałem do stworzenia własnego wyrazu artystycznego.

„Po jednej stronie kościół, plebania i cmentarz, po drugiej–synagoga, ciasne uliczki żydowskie i również cmentarz, nieco inny. Obie strony żyły w zgodnej symbiozie”. A jednak tak bardzo się różniły: „Ceremonie katolickie były bardzo spektakularne –procesje, chorągwie, kolorowe stroje ludowe, chłopi... Po drugiej stronie rynku – tajemnicze obrzędy, fantastyczne pieśni i modły, czarne chałaty, lisie czapki, świeczniki, rabini”.

Ten sam kontrast dwóch dominujących wówczas, przed II wojną światową, kultur –chrześcijańskiej i żydowskiej- spotkał Kantor w Tarnowie, do którego wraz z matką przeniósł się w 1925 roku. Odkrył tutaj również piękno renesansowej starówki, co być może dało mu kolejny impuls do rozwoju jego artystycznej natury. Śpiewał w chórze, jak często mógł, jeździł do Krakowa, do muzeów i teatrów, już wówczas malował. Żył ubogo, w jednym z drewnianych domów przy ulicy księdza Skargi. Jeszcze przez wiele lat wyjeżdżał na wakacje do rodziny w Wielopolu. Już jako student zaprzyjaźnił się z wikarym, księdzem Julianem Śmietaną, który w pewnym sensie stał się jego mecenasem – widząc biedę Tadeusza, co jakiś czas zlecał mu prace malarskie, a to w kościele, a to dla siebie prywatnie. Zauważył również coś bardzo istotnego: „On umiał malować, tylko wciąż nachodziły go dziwaczne i futurystyczne wizje”…

Kantor był zafascynowany surrealizmem. Zrazu było to widać w jego malarstwie, już podczas studiów na krakowskiej ASP. Kiedy do głosu doszła jego druga pasja – teatr–nie mógł być on taki „zwykły”, klasyczny. Kantor zaczął tworzyć teatr awangardowy. Pierwszą próbą, jeszcze w czasie studiów, był Teatr Marionetek. Po wybuchu wojny, w okresie okupacji –Teatr Niezależny. Gdy wojna się zakończyła, Kantor wrócił do malarstwa, objął posadę profesorską w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Krakowie i w zaledwie kilka lat później, w 1949 roku, został jej pozbawiony, gdyż nie zgadzał się z deklaracją partii, nakazującą tworzyć w jedynym słusznym i postępowym stylu – realizmu socjalistycznego… Tadeusz Kantor musiał więc szukać innego sposobu spełniania się i…zarobienia na życie.

Możliwości te otworzyła mu praca scenografa w Państwowych Teatrach Dramatycznych, głównie w krakowskim Teatrze Starym. Zrealizował 25 projektów scenograficznych. Wraz z nadejściem „odwilży”, również i w kulturze „można było więcej”. Powstał Cricot 2 – w pełni „kantorowski” teatr. Polacy nie byli jeszcze gotowi na awangardę, Cricot przez szereg lat miał wąski krąg wielbicieli. Trudno się dziwić – to, co proponował Kantor, jeśli chodzi o formę wyrazu, było co najmniej „nietypowe”(były to lata 50.), a i repertuar wzięty z Witkacego nie ułatwiał odbioru. Z czasem Kantor i jego Cricot 2 zyskał sławę międzynarodową. Kulminacją okazało się zrealizowanie w pełni idei „teatru śmierci” i pamiętnego spektaklu „Umarła klasa” (1975r.).Od tego momentu Kantor wszedł do kanonu artystów teatralnej awangardy i – wraz z drugim tego pokroju twórcą, Jerzym Grotowskim – stał się swoistym mistrzem.

Pod koniec życia wrócił do swego Wielopola, fizycznie i artystycznie. Spektakl „Wielopole, Wielopole” wywołał we wsi oburzenie.„ Moi parafianie nie zrozumieli przedstawienia i mieli za złe Mistrzowi, że tak ośmieszył swoją rodzinę. Ojca, matkę, wuja, który był przecież szanowanym proboszczem...”– mówił później ksiądz Śmietana. Ludzie, pamiętający to wydarzenie, wspominają Kantora, jako nieobecnego, smutnego. Może dlatego po latach, na ścianie plebanii, w której odbył się uroczysty obiad dla artystów, umieszczono napis, myśli ,a może faktyczne słowa Tadeusza Kantora: „Już tu nigdy nie wrócę”.

Agata Żak (Gazeta Krakowska)

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny