|
Wprawdzie
do Międzynarodowego Dnia
Teatru pozostało jeszcze
trochę czasu, nie mniej w
budynku przy ul. Mickiewicza
dzieje się ostatnio tak
dużo, że nie sposób przejść
nad tym do porządku
dziennego. I tak padł
kolejny klaps na planie
filmowego serialu, którego
akcja toczy się wokół wakatu
na stanowisku dyrektora
artystycznego tarnowskiego
teatru. Konkretnie dyrektor
naczelny Solskiego
zaproponował dwie
kandydatury na stanowisko
szefa artystycznego
kierowanej przez siebie
sceny. Magistrat na razie
nie wybrał nikogo. Jak na
razie nazwiska kandydatów na
dyrektora artystycznego
tarnowskiego teatru
trzymane są w tajemnicy.
Aliści, według informacji
"Gazety Krakowskiej" chodzi
o reżyserów Krzysztofa Prusa
i Jakuba Porcari. Obaj
kiedyś byli związani z
tarnowskim teatrem.
Szczególnie ten ostatni, pół
Włoch – pół Polak, który
jesienią ubiegłego roku za
dyrekcji madame Eweliny P.
„wyreżyserował”
undergroundową „Walkę
czarnucha z psami”, na
której zdarzyło mi się nie
pozostawić przysłowiowej
suchej nitki. Wówczas
jeszcze nie zdawałem sobie
sprawy, że tamta premiera
była złowieszczą
zapowiedzią, tego co
„twórczo” rozwinął w swoim
„Procesie 02” młodociany
wyznawca kultury Gender
niejaki J. Tumidajski, co z
kolei zrecenzowałem tytułem
„Solski w klubie go go”. Tak
więc chciałoby się
powiedzieć: nie tędy droga…
. Nieoficjalnie mówi się
również, że magistrat ma w
zanadrzu własnego faworyta.
Ciekawe, kto jeszcze pojawi
się na tej teatralnej
giełdzie nazwisk. Kto
ostatecznie okaże się
czarnym koniem w tym
wyścigu. Jak na razie meta
daleko, a czasu coraz mniej…
. Niejako w tzw.
międzyczasie (niedziela 16
marca) odbył się w Solskim
książęcy benefis czyli
pożegnanie po trzech latach
grania w spektaklu „Mały
książę” dwóch odtwórców tej
roli, a mianowicie Filipa
Gierackiego i Michała
Niedbały. Jak się
dowiedzieliśmy spektakl nie
schodzi z afisza - pod
koniec sezonu teatr ogłosi
kolejny konkurs na rolę
Małego Księcia. Ten
benefisowy spektakl
uświetnił wernisaż prac
Ogólnopolskiego Konkursu
Fotograficznego „Zbliżenia”,
zorganizowany po raz szósty
przez Gminne Centrum Kultury
i Bibliotek w Skrzyszowie,
na który nadesłano blisko
tysiąc prac. A przed nami
kolejna premiera sceny
underground (sobota 22
marca), tym razem to
rozpisany na sceny i
piosenki dramat Hanocha
Levina „Jakobi i Leident” w
reżyserii Małgorzaty
Warsickiej i gwiazdorskiej
obsadzie Matyldy Baczyńskiej
i Jerzego Pala. Jeszcze a
pro pos benefisów i
wernisaży, to w ubiegłą
środę (12 marca) w Galerii
Pałacu Młodzieży jubileusz
55 leci pracy artystycznej
obchodził Jan Gomoła, żywa
legenda tarnowskiej
fotografii. Z tej wyjątkowej
okazji otwarto
retrospektywną wystawę „Jan
Gomoła – 55 lat z
fotografią” i promowano
okolicznościowe wydawnictwo.
Natomiast dzień później, we
czwartek 13 marca, w MBP
miały miejsce dwa znaczące
spotkania ze sztuką
poetyckiego słowa i
malarskiego rysunku.
Najpierw o godzinie 17 w
Czytelni Naukowej ze swoimi
czytelnikami spotkała się
krakowska poetka Marta
Półtorak, zaś później o
godzinie 18.45 w Galerii
Niebieskiej otwarto wernisaż
wystawy rysunków Jana
Stępnia, połączony z
promocją tomiku wierszy
„Idą…”. Tamże, w piątek o
godzinie 16 uczczono tam
pamięć jednego z
największych ukraińskich
poetów Tarasa Szewczenki,
którego twórczość
przypomniał Wojciech
Markiewicz, z prawdziwą
maestrią interpretując
utwory ukraińskiego
wieszcza. Szczegóły w
tekście obok. Acha, jeszcze
we czwartek 13 marca, w
piwnicach TCK odbył się
kolejny Wieczór Komedii
Improwizowanej z udziałem
Grupy Ad Hoc, którą tworzą
kabareciarze z takich
formacji jak: Puk, Ucho,
Chwilowo Kaloryfer, Sam.
Wieczory to mieszanka
improwizowanych scenek,
gier, etiud, wierszy i
piosenek, które powstają na
bieżąco, w oparciu o
określone wcześniej zasady i
przy dużym udziale
publiczności. Poza tym
ruszyła VII edycja
ogólnopolskiego konkursu
„Polska Pięknieje – 7 Cudów
Funduszy Europejskich", do
którego zgłoszony został
odrestaurowany na potrzeby
galerii sztuki współczesnej
Pałacyk Strzelecki. A w
Kinie „Marzenie” odbył się w
sobotę koncert kultowej dla
wielu rodzinnej formacji
Fisz i Emade, promujący ich
najnowszą płytę „Matka, Syn,
Bóg”.
Teatr
im. Ludwika Solskiego nie ma
dyrektora artystycznego od
listopada. Z tego stanowiska
zrezygnowała wówczas Ewelina
Pietrowiak. Decyzję
uzasadniała konfliktem z
dyr. naczelnym Rafałem
Balawejderem. Twierdziła, że
utrudniał jej pracę. Odeszła
na rok przed upływem
trzyletniego kontraktu.
Rafał Balawejder takie
powody rozstania określił
mianem "kuriozalnych" i
zapowiedział poszukiwania
nowego dyrektora
artystycznego. Obiecywał
przedstawienie dwóch
kandydatur w połowie lutego.
Teraz nie chce jednak na ten
temat rozmawiać. - Zapraszam
na konferencję prasową -
odpowiada krótko,
zapowiadając spotkanie z
dziennikarzami na piątek. Z
kolei Magistrat przyznaje,
że kilkanaście dni temu
otrzymał kandydatury z
napisanymi przez nich
programami. Marcin Sobczyk,
dyrektor Wydziału Kultury w
Urzędzie Miasta Tarnowa, nie
chce rozmawiać o nazwiskach.
- Nie czuję się upoważniony
do ich ujawniania -
twierdzi. Z naszych ustaleń
wynika, że jednym z
kandydatów Balawejdera jest
Krzysztof Prus, absolwent
krakowskiej Państwowej
Wyższej Szkoły Teatralnej.
Pracował na wielu scenach w
kraju, także w Tarnowie. W
2009 r. reżyserował w
Tarnowie sztuki "Mady-Baby"
i "Wszystko o kobietach". O
swej kandydaturze niechętnie
się wypowiada. - Słyszę
różne plotki. Gdyby wśród
rzeszy nazwisk wymienianych
w kontekście Tarnowa
pojawiło się i moje, nie
byłoby w tym nic dziwnego -
przyznaje dyplomatycznie.
Szansę na dyrektorską posadę
w "Solskim" ma również Jakub
Porcari, reżyser młodego
pokolenia. Pół Włoch, pół
Polak kształcił się w
Mediolanie, a od 2006 roku
także w PWST w Krakowie. Nie
ma wielkiego dorobku.
Jesienią ub.r. reżyserował w
Tarnowie spektakl "Walka
czarnucha z psami".
Przyznaje, że ubiegał się o
pracę w tutejszym teatrze.
- Zrobiłem tu spektakl,
bardzo dobrze mi się w
Tarnowie pracowało. Jest tu
zespół z bardzo dobrą
energią - mówi. - Można
zrobić coś na miarę nowego
Opola, Wałbrzycha czy
Bydgoszczy, czyli dobry
teatr. Pozbawiony dyrektora
artystycznego teatr
przygotował repertuar do
końca obecnego sezonu.
Nowego nie ma komu planować
już czwarty miesiąc. -
"Artystyczny" powinien być
wyłoniony najpóźniej w
styczniu. Sezon planuje się
z minimum rocznym
wyprzedzeniem, dobrych
reżyserów trzeba umawiać
wcześniej - twierdzi osoba z
branży, zastrzegając
anonimowość. Urzędnicy
takich obaw nie podzielają.
Nieoficjalnie mówi się, że
magistrat nie musi wybierać
spośród faworytów wskazanych
przez Balawejdera i ma w
zanadrzu własnego kandydata.
Tym bardziej, że dyrektor
naczelny teatru nie jest
chyba ulubieńcem obecnych
władz miasta… .
Gromkimi
brawami tarnowska
publiczność pożegnała, po
trzech latach grania w
spektaklu, dwóch Małych
Książąt. Filip Gieracki i
Michał Niedbała
zakończyli swoją przygodę z
przedstawieniem
wyreżyserowanym przez
Cezarego Domagałę w maju
2011 roku. Pod koniec sezonu
teatr ogłosi kolejny konkurs
na rolę Małego Księcia.
„Dziś, kiedy przychodzi ten
dzień pożegnania dziękuję
Wam za wspólnie spędzone
chwile w teatrze. Za wspólny
trud tworzenia. Za wszystkie
radości i smutki. Za to, że
byliście po prostu sobą a w
tym tkwi siła wasza i roli
„Małego Księcia”, z którą
przyszło wam się zmierzyć.
Ten trudny egzamin zdaliście
na przysłowiową szóstkę.
Życzę Wam również wielu
dalszych sukcesów
artystycznych i życiowych, a
kiedy będziecie już naprawdę
bardzo dorośli nie
zapominajcie o tym, że „
Wszyscy dorośli byli kiedyś
dziećmi, choć niewielu z
nich o tym pamięta, bo
dorośli myślą, że dorośli…”
– napisał w specjalnym
liście reżyser Cezary
Domagała. Przypomnijmy, że
chłopcy wygrali swoje role w
konkursie, na który zgłosiło
się prawie czterdzieści
osób. Od premiery spektakl
został zagrany
siedemdziesiąt razy i
obejrzało go 16 tysięcy
widzów. W czerwcu ogłosimy
kolejny konkurs na rolę
„Małego Księcia” – mówi
Rafał Balawejder, dyrektor
Teatru im. L. Solskiego w
Tarnowie. Podobnie jak było
w 2011 roku będziemy chcieli
znaleźć trójkę chłopców,
którzy wcielą się w tytułową
postać.
W niedzielę
16 marca, tuż przed
spektaklem „Mały Książę”
odbył się w teatralnym foyer
wernisaż prac
Ogólnopolskiego Konkursu
Fotograficznego „Zbliżenia”.
Konkurs, organizowany po raz
szósty przez Gminne Centrum
Kultury i Bibliotek w
Skrzyszowie, zgromadził
blisko tysiąc prac, które do
końca marca będzie można
oglądać w teatrze.
„Zbliżenia”, stały się,
zgodnie z zamierzeniami
organizatorów, źródłem do
interpretacji kształtujących
indywidualne spojrzenie
fotograficzne i stanowiących
o różnorodności nadesłanych
prac. Makrofotografia lub
bliski plan to formy często
adoptowane przez miłośników
zdjęć przyrodniczych. Wynik
osiągnięty dzięki
cierpliwości autorów oraz
umiejętności dostosowania
się do specyficznych wymogów
warsztatu wzbudza podziw.
Dzięki zbliżeniom optycznym
powstały również fotografie
innego typu, enigmatyczne i
pobudzające wyobraźnię, w
których przedstawiana
materia zamieniła się w
abstrakcyjne kompozycje,
układy czysto graficzne lub
malarskie. Kolejna kategoria
to obrazy fragmentów ciała
lub detale przedmiotów
eksponujące ich fizyczny
aspekt w zawężonym kadrze
lub przeciwnie, w otoczeniu
tła, które staje się prawie
niewidoczne dzięki
zastosowaniu minimalnej
głębi ostrości.
Niezaprzeczalnie,
największą jednak
różnorodność zaprezentowali
autorzy, którzy znaleźli
inspiracje w obserwacji
relacji międzyludzkich oraz
tych, które łączą ludzi i
zwierzęta. Stan skupienia,
mimika, fascynacja wyrażona
poprzez spojrzenie lub gest,
bliskość fizyczna to
niektóre aspekty
wzbogacające emocjonalnie i
treściowo czysto formalne
skądinąd pojęcie „zbliżenia”
w sensie fotograficznego
kadru. Szerzej jeszcze, bo w
sferze symbolicznej odczytać
można jedną z
przedstawionych prac
odzwierciedlającą zbliżenie
człowieka i natury.
Splatające się ze sobą
gałęzie drzew tworzą niczym
sklepienie ponad ludzką
sylwetką wtapiającą się w
pejzaż, wszechobecny,
dominujący i
monochromatyczny
Jan Gomoła
zaczynał swoją przygodę z
obiektywem w Tarnowie, jako
uczeń szkoły podstawowej,
uczęszczając do pracowni
fotograficznej Młodzieżowego
Domu Kultury. - Moja
przygoda z Pałacem Młodzieży
w Tarnowie zaczęła się przed
laty, gdy po wielu, na ogół
dość udanych, próbach
samodzielnego
fotografowania, wywoływania
filmów i powiększania zdjęć
postanowiłem zapisać się do
pracowni fotograficznej
Młodzieżowego Domu Kultury,
który mieścił się wówczas w
Parku Strzeleckim w dawnym
budynku Bractwa Kurkowego.
To tutaj pod okiem
instruktora Andrzeja Rudnika
doskonaliłem się w trudnej
sztuce fotografowania w roku
szkolnym 1961/62 przez całe
pierwsze półrocze, bo już w
drugim przenieśliśmy się do
„nowego” budynku, który do
dzisiaj jest główną siedzibą
Pałacu Młodzieży, do
pracowni fotograficznej w
której obecnie prowadzę
zajęcia – wspomina początki
swojej pracy tarnowski
fotografik. Później
przeniósł się do Rzeszowa,
gdzie najpierw studiował,
później kilka lat pracował i
działał Rzeszowskim
Towarzystwie Fotograficznym.
W 1976 roku rozpoczął pracę
w Pałacu Młodzieży w
Tarnowie, rok później był
współzałożycielem
Tarnowskiego Towarzystwa
Fotograficznego, którego był
przez blisko 20 lat
wiceprezesem, a przez jedną
kadencję również prezesem.
Pierwszym znaczącym sukcesem
był Brązowy Medal na Salonie
Fotografii Artystycznej
„Foto-Expo” w Poznaniu. W
tarnowskim Pałacu Młodzieży
przepracował jako instruktor
ponad 35 lat, wychowując
liczną grupę następców. Nie
zaniedbał również własnej
twórczości artystycznej.
Uczestniczył w ponad 50
wystawach indywidualnych,
zespołowych, konkursowych,
za które otrzymał szereg
prestiżowych nagród i
wyróżnień. Napisał też
kilkadziesiąt artykułów na
temat fotografii.
Ryszard
Zaprzałka |