Temperatury
tegorocznej kanikuły zdają się
osiągać swoje apogeum, przynajmniej
u nas w Galicji. Nic też dziwnego,
że naszym magistrackim homo sapiens
różne pomysły przychodzą do głowy.
Oto jak się dowiadujemy w minioną
niedzielę na tarnowskim rynku
zorganizowano I Glazurnicze
Mistrzostwa Regionu Południe,
będące zarazem eliminacjami do
Glazurniczych Mistrzostw Polski
Stowarzyszenia Glazurników i
Specjalistów Robót Wykończeniowych
(!). Najlepszy glazurnik małopolski
- tego by nawet sam mistrz Pietrzak
nie wymyślił. Dodatkowym smaczkiem
tej kuriozalnej imprezy było hasło
tematyczne prac konkursowych, a
mianowicie: „Tarnów – Polski biegun
Ciepła”… Jak mogliśmy przeczytać w
materiałach promocyjnych:
„Mistrzostwa mają na celu
integrację środowisk zawodowych, jak
również promowanie profesjonalizmu w
pracach remontowo - wykończeniowych.
Wykonanie zadania będzie wymagać od
zawodników wieloletniego
doświadczenia oraz kunsztu
zawodowego połączonego z elementem
fantazji i artyzmu. Poprzez
impresyjne potraktowanie tematu
pracy konkursowej znajdą się w niej
ciepłe, energetyczne barwy,
kojarzone ze słońcem, energią i
witalnością.” My też impresyjnie
potraktujmy to „wydarzenie” i
spuśćmy nań zasłonę miłosiernego
milczenia, wszak w niedzielę
termometry wskazywały w Tarnowie
ponad 38 stopni Celsjusza. W tych
absolutnie wyjątkowych
okolicznościach przyrody niewiele
pomagała kurtyna wodna uruchomiona
litościwie przez strażaków na Rynku.
Wypada tylko żałować, że ta
przenośna fontanna, tworząca ścianę
z rozproszonej „mgiełki wodnej”
działa jeno w tym jednym miejscu
naszego grodu, i tylko w dniach 26,
27, 28 i 29 lipca w godzinach od 10
do późnego popołudnia. Ale dobre i
to. Tym bardziej, że przy ul.
Wałowej obok schodów prowadzących do
Grobu Nieznanego Żołnierza, znajduje
się publicznie dostępne ujęcie,
które jest zasilane wodą
wodociągową. W upalne dni daje sporą
ochłodę. W tym miejscu nie od rzeczy
będzie pytanie, co z pozostałymi
miejskimi fontannami, szczególnie z
tą „kosmiczną”… No, ale to temat
niekoniecznie pegazowy, więc
powróćmy na nasz kulturalny szlak,
który z racji wysokich temperatur
ograniczymy tym razem tylko do
Rynku. I tak w piątek 26 lipca w
siedzibie Związku Polskich Artystów
Plastyków Okręg Tarnowski odbył się
wernisaż wystawy malarstwa Marka
Błachowicza. Absolwenta Państwowej
Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we
Wrocławiu (obecnie Akademia Sztuk
Pięknych) w pracowni malarstwa prof.
Andrzeja Klimczaka–Dobrzanieckiego i
prof. Józefa Hałasa. Uprawia
malarstwo, rysunek i grafikę
użytkową. Prezentował swoje prace na
wystawach indywidualnych i
zbiorowych w Tarnowie, Wrocławiu,
Legnicy, Rieti (Włochy), Nantes
(Francja). Jego twórczość
charakteryzują silnie skontrastowane
płaszczyzny kolorów, dynamiczne
linie i zdecydowane pociągnięcia
pędzla, o wielowarstwowej fakturze,
tworzące abstrakcyjne formy o
wielkiej ekspresji. Tematy prac,
często z humorystycznym akcentem,
tworzą wraz z dziełem kompletną
wyrafinowaną całość – z jednej
strony mocną i ekspresyjną, a z
drugiej lekką i pełną pozytywnej
energii. Równie pozytywną recenzję
można by wystawić zakończonemu
właśnie Letniemu Festiwalowi Jazzu
Tradycyjnego „Jazzowy Rynek”, jaki
trwał przez kolejne piątki lipca na
Rynku. No, cóż wszystko co dobre
szybko się kończy. Aliści ponieważ
życie nie znosi pustki już za kilka
dni tarnowski rynek opanują wyznawcy
bluesa, aby przez wszystkie piątki
sierpnia muzykować pod hasłem: „Był
sobie blues". A ten gorący tydzień
zakończmy lekko strawną dywagacją na
temat matriarchalnych rządów w
naszym magistracie…
W ostatni piątek
lipca tradycyjnie na Rynku miała
miejsce trzecia i ostatnia odsłona
popularnej w mieście imprezy
plenerowej pod tytułem „Jazzowy
Rynek”. W zgodnej opinii
uczestników i organizatorów, to była
wspaniała uczta jazzowa. Każdy mógł
posłuchać światowych standardów w
wykonaniu bardzo dobrych muzyków.
Zakończenie festiwalu odbyło się w
godnym międzynarodowym towarzystwie.
Tarnowski Rynek został porażony
pozytywną energią przez Słowaków z
formacji Funny Fellows. Ich występy
to połączenie kabaretu z muzyką
jazzową. W programie nie mogło też
zabraknąć lokalnego zespołu, czyli
Big Contest Band, z którym wystąpiła
Izabela Mytnik, finalistka programy
„X-Factor”. Gwiazdą wieczoru była
bez wątpienia legenda jazzu
tradycyjnego–Old Timers. Muzycy ze
stolicy są pierwszym polskim
zespołem jazzowym, jaki otrzymał
złotą płytę. A było to już w 1975r.
– Podobnie jak poprzednie, tak i ten
koncert zwieńczyła wspólna parada
nowoorleańska – mówi Sebastian
Szafarz z działu imprez TCK.
Miłośnicy jazzu będą mieć co
wspominać. Przypomnijmy, że w
poprzednich koncertach zagrali: Jazz
Band Ball Orchestra& Stanley
Breckenridge, Pilsner Jazz Band,
Leliwa Jazz Band, Old Boys Band,
Europatria oraz Jazz Steps Band.
Piątkowe koncerty poprzedzały
czwartkowe wieczory jazzowe z
udziałem festiwalowych gwiazd.
Imprezę tradycyjnie zorganizowało
Tarnowskie Stowarzyszenie Jazzu
Tradycyjnego Leliwa.
Z kolei w sierpniu,
już po raz ósmy, Tarnowskie Centrum
Kultury zaprasza na muzyczne
sierpniowe piątki na tarnowskim
Rynku, które tradycyjnie odbywają
się pod hasłem „Był sobie blues". W
tym roku odbędą się 4 koncerty
plenerowe oraz, co jest nowością, 4
koncerty klubowe pod wspólnym
tytułem „Sam na sam z bluesem", na
które zapraszamy w przeddzień
każdego koncertu rynkowego
(czwartki) do Piwnic Tarnowskiego
Centrum Kultury. Na scenie
plenerowej zaprezentują się zarówno
znani „wyjadacze" bluesa, jaki młode
blues-rockowe formacje.
W tym roku wystąpią:
40% BLUESA, TEKSASY,
NIE STRZELAĆ DO PIANISTY, HARPCORE,
MAREK "MAKARON" MOTYKA, ENRICO,
ŚCIGANI oraz specjalni goście WOJTKA
KLICHA: NATALIA PRZYBYSZ i SEBASTIAN
RIEDEL.
Wśród artystów
zaproszonych do udziału w SAM NA SAM
Z BLUESEM są:
JACEK DEWÓDZKI, PIOTR
"LUPI" LUBERTOWICZ, AREK ZAWILIŃSKI,
MACIEK LIPINA.
Współautorem oraz
animatorem koncertów w ramach BYŁ
SOBIE BLUES jest Wojciech Klich,
gitarzysta, wokalista, kompozytor,
który też poprowadzi bluesowe
koncerty.
Po plenerowych koncertach, ok. godz.
22:30, zapraszamy do Klubu
"Przepraszam" (Rynek 10) na jam
session.
Harmonogram BYŁ SOBIE
BLUES:
01.08 SAM NA SAM Z
BLUESEM: Jacek Dewódzki - Piwnice
TCK
02.08 40% Bluesa, Teksasy - Rynek
08.08 SAM NA SAM Z BLUESEM: Piotr „LUPI"
Lubertowicz - Piwnice TCK
09.08 Wojtek Klich i Goście: Natalia
Przybysz, Sebastian Riedel - Rynek
15.08 SAM NA SAM Z BLUESEM: Arek
Zawiliński - Piwnice TCK
16.08 Nie Strzelaś Do Pianisty,
Harpcore - Rynek
22.08 SAM NA SAM Z BLUESEM: Maciek
Lipina - Piwnice TCK
23.08 Marek „MAKARON" Motyka, EnRico,
Ścigani – Rynek
Partnerem Był Sobie
Blues jest CZAKRAM.
SAM NA SAM Z BLUESEM: Piwnice TCK,
Rynek 5 - 1, 8, 15, 22 sierpnia 2013
r. godz. 19:30, bilety: 10 zł (ilość
miejsc ograniczona)
Koncerty plenerowe:
Tarnowski Rynek - 2, 9, 16, 23
sierpnia 2013 r. godz.
19:30
Jak doniosła piątkowa
Gazeta Tarnowska praktycznie połowa
ścisłego kierownictwa tarnowskiego
magistratu to kobiety. Pełno ich
również na innych wysokich
stanowiskach w urzędzie miasta i
podległych mu instytucjach.
Tarnowski fenomen po części wyjaśnia
prywatna strona życia prezydenta
Ryszarda Ścigały .Do licznej
reprezentacji płci przeciwnej
przywykł w domu. Tam jest
rodzynkiem, w otoczeniu żony, córek,
mamy oraz teściowej. Najwyższe
kierownictwo urzędu miasta–takiego
określenia lubi używać Ryszard
Ścigała– to sześć osób. I choć
parytetu stanowisk nikt z góry nie
narzucał, panie i panowie są w nim w
równowadze. Wiceprezydent Dorota
Skrzyniarz to najbardziej zaufany
współpracownik szefa samorządu.
Ścigała poznał ją w połowie lat 90.
gdy pracowała w lokalnym radiu MAKS,
a on bywał gościem ekologicznego
programu. Wiosną 2002 r., już jako
prezes Azotów, ściągnął dziennikarkę
do pracy w charakterze rzecznika
prasowego spółki. Z czasem
awansowała na szefową działu PR. Gdy
Ścigała stracił posadę na Azotach,
Dorota Skrzyniarz zaangażowała się w
jego kampanię wyborczą. Po wygranej,
otrzymała fotel jednego z
wiceprezydentów. Zajmuje go już
siódmy rok. Drugą
wiceprezydent-kobietę do pracy w
otoczeniu Ścigały desygnowali
koalicjanci z PO. Krystynę Latałę,
kiedyś cenioną nauczycielkę, a potem
prezes radia MAKS, prywatnie znał
znacznie wcześniej. Nie miał
problemów z zaakceptowaniem
kandydatury. Kolejna
przedstawicielka płci pięknej w
kierownictwie magistratu to
Aleksandra Mizera. Jako sekretarz
„przeżyła” już kilku prezydentów. –
Ma wielką wiedzę. Wpierw mało
asertywna, rozwinęła się w kierunku
biznesowego zarządzania
personelem–podkreśla. Kadrom
magistratu przyjrzeliśmy się
dokładniej. Doliczyliśmy się 48
dyrektorów, kierowników lub osób
piastujących samodzielne stanowiska.
Paniom przypadło ich aż 22. Gdyby
ująć jeszcze szefowe podległych
jednostek– m.in. teatru, Pałacu
Młodzieży, galerii, biblioteki,
żeński odsetek jeszcze wzrośnie. Ale
nie do takiego poziomu, jak w
prywatnym życiu Ryszarda Ścigały.
Zdaniem psychologa prof. Zbigniewa
Nęckiego, domowe otoczenie pań może
wpływać na feminizację mężczyzn. –
Moi koledzy żyjący w takim
środowisku przejmują od kobiet sporo
cech miękkich, które jednak we
współczesnej cywilizacji są wysoko
cenione. To choćby wrażliwość,
komunikatywność, czy większa
dbałość o higienę, a także
życzliwość dla żeńskich elementów
otoczenia–komentuje. W urzędzie
nierzadko, jeśli dochodzi do zmian
na kierowniczych stanowiskach,
mężczyźni ustępują miejsca kobietom.
A te ostatnie do samorządu trafiają
po części m.in. dzięki zaufanej
wiceprezydent Skrzyniarz. To ona
przekonała do pracy w urzędzie
Bogumiłę Porębską. Dawniej
nauczycielka, ale również audytor
energetyczny, w fotelu dyrektora
wydziału edukacji zastąpiła
Stanisława Świerczka. Pierwszego
swojego magistrackiego rzecznika
prasowego Piotra Filipa prezydent
wymienił najpierw na Agnieszkę
Borzęcką, a 5 lat temu na Dorotę
Kunc-Pławecką. Z obecną rzecznik
Dorota Skrzyniarz znała się jeszcze
ze wspólnego okresu w MAKS-ie.
Wiceprezydent miała też swój udział
w sprowadzeniu do magistratu
Magdaleny Osiak. Kiedyś zaangażowana
w niepubliczną służbę zdrowia w
Krakowie, kieruje teraz Centrum
Spraw Społecznych, czyli jednym z „nadwydziałów”
urzędu. Za promocję i Wydział Marki
Miasta odpowiada Maria Za-
wada-Bilik, była aktorka i
dziennikarka nieistniejącej już
telewizji kablowej.–Gdy byłem
prezesem Azotów robiła dobre
wrażenie. Ma fajne pomysły na
promocję – ocenia prezydent.
Przykłady kolejnych awansowanych za
jego rządów pań, można długo
wyliczać. Katarzyna Łącka- Sutkowska
po płk. Jerzym Pielce objęła Wydział
Bezpieczeństwa Publicznego. Beata
Baran kieruje miejskimi prawnikami,
odkąd Ścigała pożegnał się z Piotrem
Wardawą. Szefową Wydziału Audytu i
Kontroli została Agnieszka Fela.
Ścigała ze wszystkich jest
zadowolony. – Dobrze się z nimi
pracuje. Mają odpowiednie cechy
osobowości, są asertywne i odporne
na nieuzasadnione prośby–kwituje. |