524

 

 

 
 
 
 

Bomba wybuchła we czwartek, kiedy to w Tarnów poszedł hyr, że znany i lubiany dyrektorsko – małżeński team złożył swoje urzędy. Chodzi o Martę Komorowską – wieloletnią  dyrektor Pałacu Młodzieży i Andrzeja Komorowskiego – dyrektora Zespołu Szkół Muzycznych, którzy z nie znanych jeszcze opinii publicznej powodów zrezygnowali ze swoich stanowisk. Oczywiście na salonach i w kulisach, w ogródkach piwnych i ulicach pojawiła się fala spekulacyjnych plotek, teorii i hipotez. Co dowodzi, jak bardzo sezon ogórkowy dał się wszystkim we znaki i jak bardzo stabloityzowała się nam nasza siermiężna, galicyjska rzeczywistość. Niezależnie od tego, kogo tak naprawdę sprawa dotyczy i kto w tym tandemie w geście solidarności także złożył rezygnację, czy prokurator wkroczył czy nie, seks afera ma miejsce czy nie, i co tam jeszcze wieść gminna niesie i przyniesie, jedno wydaje się pewne – Tarnów traci dwoje doświadczonych i kreatywnych menagerów i twórców kultury, których dotychczasowe osiągnięcia są nie do podważenia.  Jak wynika z wydanego przez Urząd Miasta Tarnowa komunikatu,  pełnienie obowiązków dyrektorów w obydwu placówkach prezydent Ryszard Ścigała powierzył dotychczasowym zastępcom. W Pałacu Młodzieży jest to Jadwiga Binek, natomiast p.o. dyrektora Zespołu Szkół Muzycznych została Jolanta Światłowska. Pegaz pozostaje przy nadziei na rychłe wszechstronne i obiektywne wyjaśnienie tego personalnego tsunami, tym bardziej niefortunnego, bo wypadającego w przededniu rozpoczynającego się za kilka dni nowego roku szkolnego. A puki co, mamy jeszcze wakacje i kulturalno – polityczny kalendarz aż roi się od dożynek i festynów, świąt karpia i grzyba (chciałby się powiedzieć: po kiego grzyba!), na których pojawia się cały gwiazdozbiór naszych rozrywkowych celebrytów, m.in. Kombii, Ewa Farna, Kult, De Mono, Kamil Bednarek czy Enej. Ten stadny trend czołówki polskiego show biznesu do wyjazdów na głęboką prowincję, to swoisty znak czasów, świadczący o poszukiwaniu kasy gdzie i jak się da… A reszta, reszta jest milczeniem. Chociaż zdarzają się wyjątki. Takim bez wątpienia był czwartkowy koncert Kari Amirian w popularnym tarnowskim pubie „Pretekst” przy Rynku 12. Ta młoda wokalistka, kompozytorka i producentka dała akustyczny koncert, podczas którego oprócz piosenek z pierwszej płyty, wokalistka podzieliła się tym, co stworzyła w ostatnich miesiącach. Na scenie wraz z Kari Amirian pojawili się także John Pullan (bębny) i Jan Stokłosa (wiolonczela). Na jej debiutanckiej płycie znalazło się 12 wyjątkowych utworów, w stylu niespotykanym do tej pory na polskiej scenie muzycznej. Premiera kolejnego albumu planowana jest jesienią bieżącego roku. W 2013 roku Kari Amirian została nominowana do Nagrody Muzycznej Fryderyk w kategorii „Debiut Roku”. W minionym tygodniu miały też miejsce ostatnie edycje koncertów na tarnowskim rynku i seanse kina letniego w Parku Sanguszków. Również tarnowski teatr kończy swoje wakacje na wyjeździe, a konkretnie w objeździe, wystawiając hit poprzedniego sezonu czyli Piękną Lucyndę na Zamku w Nowym Wiśniczu oraz Dworku Gościnnym w Szczawnicy, o czym piszemy obok. A skoro o zamku mowa, to nieco bliżej bo w Dębnie w Sali Koncertowej tamtejszego zamku odbył się w niedzielę, 25 sierpnia, koncert na dwoje skrzypiec w wykonaniu jedynego w swoim rodzaju DUO SONORE. Artyści  występujący w historycznych kostiumach zabrali komplet widzów w „muzyczną podróż przez epoki”, wykonując utwory kompozytorów epoki baroku, klasycyzmu i romantyzm. Z kolei znani i cenieni w szerokim świecie tarnowscy kameraliści Teresa Kaban i Henryk Błażej, organizatorzy m.in. unikalnych festiwali muzyki odnalezionej, ostatnio wydali kolejny krążek zawierający podwójny koncert skomponowany przez nastoletniego Feliksa Mendelssohna –  Bartholdy’ego. W nagraniu towarzyszyła im Orkiestra Kameralna Filharmonii w Chmielnickim na Ukrainie. Na koniec odnotujmy nową kuriozalną ofertę magistrackiego Zakładu Usług Komunalnych, który od sierpnia przyjmuje i utylizuje ciała martwych zwierząt, np. psów i kotów… No cóż, ze śmieciami sobie nie radzą, to może chociaż na tym odcinku dadzą radę.

DUO SONORE to zespół dwojga skrzypiec koncertujących, występujący od 1999 roku. Artystyczną misją duetu ILONA NIECIĄG i KRZYSZTOF LEKSYCKI jest pielęgnowanie salonowej tradycji muzykowania we dwoje, przywracanie na scenę zapomnianych dziś arcydzieł duetowych oraz propagowanie piękna muzyki na dwoje skrzypiec. DUO SONORE zajmuje się też prawykonaniem dzieł najnowszych ze specjalnym uwzględnieniem muzyki polskiej. Towarzyszące koncertom prelekcje przybliżają dzieje muzyki i  historię jej przemian od baroku, aż po czasy najnowsze. Projekty historyczne prezentowane są w kostiumach z epoki i przy blasku świec. Koncertom muzyki najnowszej  towarzyszą multimedialne prezentacje. W ramach szerokiej działalności edukacyjnej DUO SONORE oferuje autorskie projekty dla najmłodszych.

ILONA NIECIĄG ukończyła z wyróżnieniem Akademię Muzyczną w Krakowie w klasie prof. Kaji Danczowskiej oraz studia solistyczne w Niemczech. W 2012 roku obroniła pracę doktorską pt. Utwory na dwoje skrzypiec w muzyce polskiej XX wieku. Jest uczestniczką wielu Mistrzowskich Kursów Interpretacji. Koncertuje od lat jako solistka i kameralistka. Od 15 lat członek duetu skrzypcowego DUO SONORE, współzałożycielka i solistka zespołu Da Camera. Ceniony partner w muzyce kameralnej, zapraszany gościnnie do uczestnictwa w wielu  prestiżowych wydarzeniach kulturalnych w kraju i za granicą.

KRZYSZTOF LEKSCKI jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie skrzypiec prof. Roberta Kabary. Współpracuje z wieloma zespołami w kraju i za granicą. Od roku 1997 występuje w duecie skrzypcowym DUO SONORE, od 2006 jako koncertmistrz zespołu DA CAMERA, a od 2009 jako leader Kwartetu Festiwalowego. Jest twórcą i dyrektorem artystycznym Wieczorów Czwartkowych – cyklu koncertów muzyki klasycznej pod patronatem Burmistrza Miasta Nowy Targ, inicjatorem i dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Kameralnej w Zubrzycy Górnej oraz organizatorem Sierpniowych Spotkań z Klasyką w nowotarskim Ratuszu. Od 2007 roku kieruje niepubliczną Szkołą Muzyczną I stopnia w Jabłonce.

Pianistka Teresa Kaban i flecista Hen- ryk Błażej występowali jako soliści na wielu liczących się estradach w Polsce, a także w 40 krajach Europy, obu Ameryk oraz na Bliskim i Dalekim Wschodzie. Szczególnie często koncertują w Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich. Oboje brali udział w wielu krajowych i międzynarodowych festiwalach muzycznych, uzyskując wysokie oceny recenzentów i muzyków. Tarnowskim melomanom znani są przede wszystkim jako pomysłodawcy i organizatorzy Między- narodowego Festiwalu Muzyki Odnalezionej oraz letnich koncertów muzyki kameralnej w Tarnowie. Niezależnie od koncertów, a plany się- gają już roku 2015, rejestrują swój pro- gram koncertowy i nagrywają kolejne płyty. Te już wydane zawierają m.in. kompozycje Chopina, muzykę hiszpańską, utwory skomponowane przez 8-letnie- go Mozarta. Niedawno wydali m.in. płytę z muzyką czeską, rumuńską i węgierską, m.in. autorstwa Dworzaka i Enescu. Najnowsza ich płyta zawiera materiał zarejestrowany podczas koncertu na Ukrainie. –  Długo szukaliśmy wyjątkowego koncertu na wykorzystywane przez nas instrumenty. W końcu trafiliśmy na podwójny Koncert d-moll na skrzypce i fortepian z towarzyszeniem orkiestry, napisany w 1823 roku przez 14-let- niego Mendelssohna. W naszym wykonaniu to koncert na flet, co wymagało przygotowania transkrypcji, oraz fortepian, z towarzyszeniem Orkiestry Kameralnej Filharmonii w Chmielnickim na Ukrainie. Płyta zbiera bardzo dobre recenzje; niewykluczone, że materiał z płyty usłyszymy w Tarnowie podczas koncertu z udziałem ukraińskiej orkiestry. Na razie Teresa Kaban i Henryk Błażej przygotowują się do kolejnych nagrań. Na płytach znajdą się m.in. utwory Piotra Czajkowskiego i być może także Józefa Krogulskiego, mało znanego kompozytora urodzonego w 1815 roku w Tarnowie.

Śmierć wpisana jest w przeznaczenie każdej żywej istoty. Dla wielu osób śmierć ukochanego zwierzęcia jest przeżyciem niemal tak bolesnym, jak odejście bliskiej osoby. W dodatku pojawia się pytanie, co zrobić ze zwierzęciem, które zmarło? Pogrzeb we własnym ogródku może być ryzykownym rozwiązanie. Kiedy odchodzi zwierzę, udaje się na łąki i wzgórza, gdzie może bawić się i biegać , gdzie ma dostatek jedzenia, wody i słońca, jest mu ciepło i przytulnie. Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem. Tak o tym, gdzie idą nasi pupile pisze w wierszu Paul C. Dahm. Zanim jednak ukochane zwierzę trafi na Tęczowy Most, pojawia się pytanie, co zrobić z jego ciałem? Zakopanie go we własnym ogródku może być ryzykownym rozwiązaniem. Przepisy są w tej materii jednoznaczne - by pochować zwierzaka na terenie własnej posesji, konieczne jest uzyskanie zgody Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz Inspekcji Weterynaryjnej. To skomplikowane i długotrwałe procedury, które nie zawsze kończą się pozwoleniem. Cmentarzy dla czworonogów też nie ma zbyt wielu. Dlatego tarnowskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych od sierpnia świadczy usługi przyjmowania ciał martwych zwierząt. - Decydując się na posiadanie zwierzęcia, musimy liczyć się, z tym, że kiedyś odejdzie. Wtedy pojawia się pytanie, co zrobić? Wychodząc naprzeciw potrzebom, od sierpnia świadczymy usługi przyjmowania padłych zwierząt – mówi Janusz Łabno, kierownik Azylu. PUK przyjmuje martwe zwierzęta, a potem przekazuje odpowiednim służbom. Jak mówi Janusz Łabno, zwierzęta można zarówno przywieźć, jak i zlecić PUK, by je odebrało od właściciela. - Stało się to możliwe, gdy po spełnieniu odpowiednich wymogów uzyskaliśmy status firmy, która może prowadzić tego typu działalność – mówi Bogusław Placek, prezes przedsiębiorstwa. – To działalność własna spółki, komercyjna, zatem nie zlecana przez Gminę Miasta Tarnowa.

Ryszard Zaprzałka

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny