535

 

 

 
 
 
 

Niewątpliwym hitem ubiegłego tygodnia była czwartkowa spektakularna  dymisja dyrektor artystycznej Solskiego Eweliny Pietrowiak (dała 12 premier i kilka plam…), która podczas zorganizowanej na schodach teatru happeningowej konferencji prasowej odczytała okolicznościowe oświadczenie. Podała w nim uzasadnienie swojej decyzji sprowadzające się do „braku możliwości pełnienia funkcji w formie, którą uważa za najlepszą, najpełniejszą i najskuteczniejszą”. W powszechnej opinii braci dziennikarskiej jeszcze nigdy pani dyrektor nie wyglądała tak pięknie… Czyżby dopiero teraz kiedy powiedziała passe poczuła się wolna i piękna?  Zaś przysłowiowy diabeł, tkwi jak zwykle w szczegółach (polecamy obszerny tekst obok). A z pośród nich na czoło wybija się jeden ale za to o podstawowym znaczeniu dla działalności teatru, a mianowicie statut, od lat nie zmieniany i spokojnie leżakujący w urzędniczych biurkach, w którym nadal istnieje zapis o jednoosobowym kierownictwie teatru czyli, że dyrektor naczelny i artystyczny to jedna i ta sama osoba. Pomimo, iż co najmniej od dwóch lat tj. od zatrudnienia tam dyrektorskiego tandemu Blawajder-Pietrowiak, funkcje te są rozdzielone! A dokument ów to urzędnicza biblia regulująca działalność każdej placówki kulturalnej, w tym także teatru, w której winny być jasno określone reguły wzajemnych zależności i kompetencji pomiędzy dyrektorami teatru oraz magistratem.  Póki co, trwa papierowa wojna na oświadczenia. Magistraccy magicy od kultury idą w zaparte i zgodnie twierdzą, że o żadnym konflikcie interesów czy też grzechu zaniechania z ich strony nie ma mowy. W tym miejscu należałoby również zapytać o takie ciała społeczne, jak Komisja Kultury czy Rada Kultury, umocowane prawnie przy Urzędzie Miasta, mające za zadanie monitorowanie i opiniowanie tego wszystkiego, co w kulturalnej trawie piszczy. Ale, jak widać i słychać politycznego pożytku z nich nie było żadnego więc umarły śmiercią naturalną, choć formalnie może jeszcze istnieją. A może jest i tak, że ta urzędnicza impregnacja na to, co dzieje się po sąsiedzku za magistracką miedzą, to odwet za odwagę mówienia prawdy o tarnowskiej rzeczywistości, nie tylko tej teatralnej. Nie tak dawno, bodajże we wrześniu, w Radiu Kraków odbywała się publiczna debata  podsumowującą akcję: „Tarnów – czy tutaj chce się żyć” z udziałem m.in. prezydenta Ryszarda Ś. i rektora PWSZ S. Komornickiego, w której dyr. Pietrowiak mówiła o tym, że Tarnów wymiera, mało się w nim nie dzieje, nie ma gdzie pójść, z kim porozmawiać. Zastanawiając się nad przyczynami takiego stanu, wskazywała na problem wyludnionego, pozbawionego młodych ludzi centrum miasta i biedy wśród tarnowian, szalejącego bezrobocia i braku perspektyw. Magistrat ponoć trząsł się z oburzenia, a zwykli zjadacze chleba gratulowali naszej pani Ewelinie. Zdaniem wielu to był początek  końca jej kariery w Tarnowie. No cóż, ja również, podobnie jak dyr. Balawajder -  przyjmuję decyzję pani Eweliny Pietrowiak - jako suwerenny pomysł na dalszy rozwój artystyczny. Życzę jej samych sukcesów i owacji po każdej z premier! Tyle tylko, że autor tych słów nie rozmawiał ze swoją artystyczną partnerką w zarządzaniu teatrem ponoć od miesięcy… Trudno o bardziej dobitny przykład wszechobecnej  tarnowskiej hipokryzji. Zdaniem Artura Kubanika (portal Zróbcie – hałas.pl), Pietrowiak robiła się „ZA DUŻA”. A przecież tarnowskie piekło na tym polega , że jak się ktoś wychyli to go za nogi i na dół kotła. Tyle, że to Tarnów straci a nie Pietrowiak. Zdaniem tego publicysty: Ewelinę  Pietrowiak zniszczył Kościół, Balawajder, Ścigała, Skrzyniarz i Sobczak. Kolejność „zabójców” nie jest przypadkowa.  Mocne ale dające do myślenia… . Na koniec nie można nie zadać pytania – co dalej? Na giełdzie nazwisk potencjalnych następców na artystycznym stolcu Solskiego wymienia się m.in. przewodniczącą jury ostatniej TALII Dorotę Kamińską – znaną warszawską aktorkę średniego pokolenia oraz… Reszta jest milczeniem. Na razie. Poza tym zakończył się Festiwal Jazz Contest Piotra Pociaska,  w TCK trwa wystawa Grand Press Foto (o obu czytaj obok), i  działo się jeszcze:

Kwestujący na Starym Cmentarzu uzbierali prawie 24 tysiące złotych. To rekordowy wynik. Pieniądze zebrane do puszek podczas Święta Zmarłych oraz Zaduszek zostaną przeznaczone na renowację najbardziej zniszczonych historycznych nagrobków znajdujących się na tej nekropolii. W tym roku kwestowało blisko 40 osób. Byli to członkowie Komitetu Opieki nad Starym Cmentarzem oraz wolontariusze m.in. dyrektor Szpitala im. Szczeklika Marcin Kuta, radny Jakub Kwaśny, społecznik Stanisław Olszówka, wieloletni radny miejski Ryszard Żądło ze Starostwa Powiatowego, etnograf Tadeusz Mędzelowski, czy aktorzy tarnowskiego teatru. Z puszką można było spotkać zastępcę prezydenta Henryka Słomkę-Narożańskiego. - Jesteśmy pod wrażeniem hojności tarnowian – mówi przewodniczący Komitetu Opieki nad Starym Cmentarzem Antoni Sypek. Była to jubileuszowa, dwudziesta kwesta na Starym Cmentarzu. Dotychczas udało się poddać renowacji 41 nagrobków. W wyniku ubiegłorocznej akcji odnowiono dwa nagrobki powstańców styczniowego i listopadowego. Pieniądze z kwesty 2013 prawdopodobnie również zostaną przeznaczone na powstańcze mogiły.

Pochodzący z Tarnowa 30-letni Wojciech Janus "Ikaroz", basista blackmetalowego zespołu Blaze Of Perdition, zginął w sobotę (2 listopada) w wypadku samochodowym na autostradzie A2 w pobliżu miejscowości Schwarzau am Steinfeld w Dolnej Austrii. Jego trzej koledzy z zespołu zostali ranni. Kierowca samochodu oraz dwaj mężczyźni w wieku 26 i 35 lat zostali przewiezieni do klinik w Wiener Neustadt i Neunkirchen. Są to: wokalista Paweł Marzec (znajduje się obecnie w stanie śpiączki) oraz perkusista zespołu - Krzysztof Saran - Wizun. Samochód, którym muzycy jechali na koncert w Gleisdort rozbił się około 6:30 rano w gęstej mgle - uderzył w przydrożną barierę, a następnie dachował. 30-letni basista zginął na miejscu.  Przyjaciele zespołu (m.in. z grupy Behemoth) ogłosili na Facebooku ogólnopolską zbiórkę pieniędzy na sprowadzenie zwłok Ikaroza do Polski oraz transport medyczny pozostałych muzyków. Swój ostatni koncert grupa zagrała w miniony czwartek w krakowskim klubie Lizard King.  Blaze of Perdition – polska grupa muzyczna wykonująca black metal. Powstała w 2007 roku w Lublinie na kanwie zespołu Perdition. W dorobku mają dwie duże płyty "Towards the Blaze of Perdition" (2010) i "The Hierophant" (2011), EP-ki "Deus Rex Nihilum Est" (2009) i "The Burning Will of Expansion" (2010) oraz splity z Pseudogod "In Void and Serpent the Spirit Is One" (2009) i z Devathorn "418 - ATh IAV" (2013).

Starosta tarnowski, Dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie, Prezes Tarnowskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego oraz Forum Małopolskich Oddziałów PTH zorganizowały w dniu 8 listopada w Ratuszu  konferencję popularno-naukową „Naprzód z ziemi tej krakowskiej…”, podsumowującą projekt „Echa Powstania styczniowego w Małopolsce - ludzie i miejsca”. Konferencja  wieńczy cykl wydarzeń, realizowanych przez Oddziały Polskiego Towarzystwa Historycznego z Limanowej, Nowego Sącza, Nowego Targu i Tarnowa z okazji 150 rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Jej podstawowym celem było przede wszystkim wykazanie wkładu Galicji w styczniową insurekcję, a także zaprezentowanie śladów powstania styczniowego, przede wszystkim postaci i miejsc, na terenie Małopolski.  Ważnym  elementem konferencji była prezentacja wystawy „Zapomniani bohaterowi powstania styczniowego z Galicji”, której koncepcję opracował Paweł Juśko, sekretarz Tarnowskiego Oddziału PTH. - Samorząd powiatu tarnowskiego od początku uznał godne upamiętnienie 150. rocznicy powstania styczniowego za przedsięwzięcie priorytetowe w obszarze naszych działań patriotycznych, odwołujących się do historii Polski - tłumaczył starosta Roman Łucarz. - Konferencję adresujemy do studentów, młodzieży ponadgimnazjalnej i gimnazjalnej, nauczycieli oraz wszystkich zainteresowanych. Będzie ona istotnym uzupełnieniem i poszerzeniem wiedzy na temat dziejów powstania styczniowego, co jest szczególnie cenne ze względu na wciąż ograniczaną szkolną edukację historyczną.

9 listopada w sobotę o godzinie 19.00 na dużej scenie tarnowskiego teatru zagrał Lao Che. Podczas koncertu zespół zaprezentował utwory ze swojej najnowszej płyty „Soundtrack”.   Lao Che to zespół założony w 1999 roku w Płocku. Choć pierwsza płyta „Gusła” pojawiła się na półkach w 2002 r., to grupie największą popularność przyniósł drugi album zatytułowany „Powstanie Warszawskie” (2005 r.). Trzy lata później Lao Che wydał krążek „Gospel”, który stał się platynową płytą. W 2010 roku grupa po wydaniu albumu „Prąd stały/prąd zmienny” zainspirowanego klasycznymi albumami z muzyką filmową, postanowiła przygotować płytę, która swoją różnością i koncepcją stanowiłaby autorski „Soundtrack” – album ukazał się w 2012 roku i zyskał miano złotej płyty. Piąty album w historii zespołu jest niezwykle różnorodny. Producentem odpowiedzialnym za brzmienie materiału jest Eddie Stevens, brytyjski muzyk i producent związany z takimi artystami, jak Moloko, Zero 7 czy Roisin Murphy. Muzycy z Lao Che lubią spontaniczność i improwizację, dlatego poszli w nieznanym kierunku, pozwalając sobie na swobodne czerpanie z bogactwa muzyki, bez zważania na sztywne ramy. Różnorodność albumu przejawia się w połączeniu gatunków: rocka, funku, elektroniki, hip hopu oraz lirycznych kompozycji oraz improwizacji. Skład zespołu tworzą: Mariusz „Denat” Denst – sampler, animacja, Hubert „Spięty” Dobaczewski – śpiew, gitara rytmiczna, Michał „Dimon” Jastrzębski – perkusja, Filip „Wieża” Różański – instrumenty klawiszowe, Rafał „Żubr” Borycki – gitara basowa oraz Maciek „Trocki” Dzierżanowski – instrumenty perkusyjne.

Na koniec apel i nowe edukacyjne otwarcie Solskiego. Tarnowski teatr zachęca osoby posiadające pamiątki wiązane z działalnością tej instytucji do kontaktu z teatralnym archiwum. Pomysłodawcy tego projektu mają nadzieję na uzupełnienie archiwum o unikatowe plakaty, programy i fotografie.  Kiedy i w jakich okolicznościach tarnowski teatr zyskał swojego patrona, kiedy po raz pierwszy wystawiono w nim spektakl teatralny, kto występował na deskach tarnowskiej sceny? Na te i wiele innych pytań miłośnicy teatru będą mogli szukać odpowiedzi w comiesięcznych lekcjach historii o teatrze. To już było ale brawa za kontynuację.

Ryszard Zaprzałka

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny