Pierwsze niepodległe…

 

 

Przez wszystkie lata zaboru austriackiego, krążyła po Tarnowie dziwna legenda, wedle której, tuż przed odzyskaniem niepodległości ojczyzny, nurty Dunajca, płynącego obok góry świętego Marcina, zaczerwienią się od krwi. Przepowiednia owa zaczęła się urealniać, gdy w 1914 roku po bitwie pod Łowczówkiem wody rzeki zabarwiły się na czerwono od  ran polskich legionistów. Nastała pierwsza wojna światowa, nazwana przez ogrom ofiar Wielką Wojną. Wśród setek tarnowian, idących ochotniczo na front, znaleźli się niemal wszyscy mężczyźni znanej tarnowskiej rodziny Stylińskich. Ojciec Franciszek i trzej nastoletni synowie – najmłodszy Karol miał zaledwie 13 lat - ruszyli na wojnę, rozpoczynając swoją wielką bitwę o niepodległość. Tarnów owych czasów był miastem bardzo znaczącym w Galicji. Prawie czterdziesto tysięczna metropolia wrzała od ruchów niepodległościowych, które nasiliły się wraz z wybuchem wojny, odświeżając nadzieję na wolną Polskę. Po wejściu do miasta Rosjan ustały nabory młodzieży do legionów i organizowanie wszelakiej pomocy dla walczących – z tego okresu pochodzi tak zwana „Tarcza Legionów”, w którą każdy darczyńca mógł wbić na pamiątkę swój gwóźdź, w zależności od wysokości datku czarny, lub biały.

Nadzieje na wolną Polskę podsycił wydany 5 listopada 1916 roku akt cesarza niemieckiego i austriackiego, proklamujący utworzenie z byłego Królestwa Polskiego państwo samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem. Wzbudziło to wielkie nadzieje także wśród Polaków w Galicji, spodziewano się bowiem jej połączenia z mającym powstać odrodzonym państwem polskim. Od tego czasu słowo „niepodległość” przestało być słowem zakazanym i niepolitycznym. 9 listopada 1916 roku, radni zwołani przez burmistrza na uroczyste zebranie w Ratuszu, z udziałem przedstawicieli wszystkich władz duchownych, rządowych, oraz wojskowych i licznej publiczności, uchwalili jednomyślnie nazwać ulicę Krakowską, ulicą „Niepodległości”, a wieczorem tego dnia odbył się uroczysty pochód przez całe miasto. Wcześniej zaś w kościele katedralnym odprawił nabożeństwo dziękczynne ks. infułat Józef Bąba.

W tym czasie czterej Stylińscy walczyli na niemal wszystkich frontach I wojny. Przemierzali wraz z polskimi kompaniami cały wschodni front, będąc dowódcami, oficerami i bohaterami.

Przełomowym rokiem dla ruchu niepodległościowego podczas I wojny był niewątpliwie rok 1917. Wybuch rewolucji bolszewickiej, przystąpienie do wojny Stanów Zjednoczonych i kryzys wojskowy w Legionach spotęgowały polityczne przyśpieszenie w pracach Rady Regencyjnej i nadzieję Polaków na ojczyznę z dostępem do morza.

 Rok 1918 był ostatnim rokiem wielkiej wojny. Zdawano sobie wówczas sprawę, że tragiczne zmagania państw i narodów zmierzają ku końcowi. Już na początku tego roku w Tarnowie zaczęły się rozruchy głodowe. Racje chleba zostały zaniżone do połowy, a w odwecie organizowane były liczne protesty, groźba strajku robotników elektrowni, gazowni i wodociągów miejskich. Na wiosnę powrócił z wojny Jan Styliński. Ciężko ranny na włoskim froncie został uznany za niezdolnego do służby wojskowej i po próbach podjęcia nauki we Lwowie przeniósł się do rodzinnego Tarnowa. Po założeniu przez Władysława Dziadosza POW ( Polska Organizacja Wojskowa ) Styliński rzucił się w wir pracy organizacyjnej. Dziadosz i Styliński, jako byli oficerowie Legionów, doskonale zdawali sobie sprawę z wielkości swoich poczynań i doszli do przekonania, że sytuacja w mieście dojrzała do przewrotu. Wieczorem 28 października, zmobilizowani na rozkaz Stylińskiego, tarnowscy peowiacy, oczekiwali na działania w sali strzelnicy w parku miejskim. Dziadosz rozpoczął pertraktacje z polskimi oficerami z 20 pułku piechoty. Na strzelnicę przybył też z harcerzami Adam Ciołkosz. Styliński podzielił wszystkich na plutony. Część peowiaków i harcerzy wysłał na dworzec kolejowy, gdzie mieli rozbrajać przejeżdżających żołnierzy austro-węgierskich, reszta pozostała na strzelnicy i ćwiczyła musztrę.

30 października wieczorem zapadła decyzja o rozpoczęciu przewrotu wojskowego w Tarnowie. Styliński spotkał się z Dziadoszem, kilkoma polskimi oficerami z 20 pułku piechoty i wydali rozkaz o rozbrojeniu żołnierzy austriackich i przejęciu władzy w niepodległym Tarnowie.  Oficerowie Jakubiczka i Gaebel złożyli poręczenie za podległych im żołnierzy, w większości górali z Podhala. Zwołano też posiedzenie powstałego wcześniej cywilnego Komitetu Samoobrony, który miał omówić przejęcie władzy cywilnej w mieście.

Komendantem już polskiego garnizonu tarnowskiego został pułkownik 20 pułku piechoty Kajetan Amirowicz, nic niewiedzący o przygotowywanym przewrocie. Na wieść o tym rozpłakał się, a jego adiutant porucznik Goebel wydał uroczysty pierwszy rozkaz do żołnierzy polskich: "Służymy odtąd swemu narodowi i rządowi. Stańmy się jego obroną, podporą i wyrazem siły. Krew nasza odtąd do Polski należy i tylko za nią gotowiśmy ją przelać. Niech żyje rząd polski w Warszawie! Niech żyje armia polska! Niech żyje polski od dziś pułk dwudziesty!".

Austriaccy oficerowie bez żadnego oporu zgodzili się na wyjazd z Tarnowa, pod warunkiem jednak zapewnienia im bezpieczeństwa podczas podróży. Ostatni generał  z początku się opierał, ale w końcu wyraził zgodę na oddanie władzy wojskowej w mieście pułkownikowi Amirowiczowi. Do godziny ósmej rano 31 października, austriackie władze wojskowe w Tarnowie zostały obalone. Żołnierze polscy 20 pułku piechoty, POW i harcerze obsadzi1i starostwo i magistrat, a potem sąd, pocztę, koszary i dworzec kolejowy. Przejęto 17 karabinów maszynowych i 2 samoloty, udaremniono odjazd transportów kolejowych z żywnością na zachód. Punktualnie o godzinie ósmej rano delegacja cywilna zjawiła się u starosty Reinera. Prezes Komitetu Narodowego Stanisław Nożyński ogłosił przejęcie władzy przez państwo polskie, a starosta natychmiast złożył przysięgę na wierność niepodległej ojczyzny.

Franciszek Styliński otrzymał zadanie tworzenia struktur policji państwowej w Tarnowie, a jego syn stworzył z POW kompanię wojska polskiego. W połowie listopada kompania ta została włączona do 5. pułku piechoty Legionów i wraz ze swoim dowódcą kapitanem Janem Stylińskim wyjechała z Tarnowa na front walczyć o polski Lwów.

Dwie i pół godziny po przewrocie tarnowskim nastąpił podobny w Krakowie. Około godziny 10.30 zajęto tam odwach na rynku głównym i przystąpiono do rozbrajania Austriaków. Właściwym inicjatorem przewrotu w Krakowie był porucznik tarnowskiego pułku piechoty Antoni Stawarz, syn robotnika kolejowego z Tuchowa, a władzę wojskową w Krakowie przejmowali żołnierze i chłopi spod Tarnowa, którzy służyli w 57 p. p. nazywanym „Dziećmi Tarnowskimi”.

 

Ryszard Zaprzałka (w oparciu o materiały Muzeum Okręgowego)

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny