Polskie Święto Matki Boskiej Zielnej

15 sierpnia to absolutnie wyjątkowa data. Poza Polakami takiej daty w kalendarzu nie ma nikt! To jednocześnie święto kościelne, maryjne, państwowe i wojskowe. W święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, czyli w polskiej tradycji w dzień Matki Bożej Zielnej - Wojsko Polskie ruszyło do kontruderzenia na Armię Czerwoną, już wtedy najliczniejszą, najpotężniejszą i najbardziej nieludzką machinę wojenną w dziejach świata. Jej dywizje pewne były już pokonania Polaków i zdobycia Warszawy. Dalej według planów strategicznych rządu Rosji sowieckiej milionowa nawała Armii Czerwonej miała zdobyć Berlin, Paryż, Rzym, a nawet Londyn!  Cud nad Wisłą 1920 roku połączył również Warszawę i Tarnów. W Bitwie Warszawskiej wzięło udział, jak szacują historycy, nawet pięć tysięcy mieszkańców Tarnowa i najbliższych okolic. Zaś tarnowianin Franciszek Ksawery Latinik, pełnił wtedy urząd gubernatora Warszawy i dowodził I Armią Frontu Północnego, odpierając radzieckie uderzenie. Jest też oczywiście postać pochodzącego z podtarnowskich Wierzchosławic, ówczesnego premiera rządu Wincentego Witosa. Program czwartkowych uroczystości obejmuje m.in. Przegląd Orkiestr Dętych przy pomniku Wincentego Witosa: zbiórkę pocztów sztandarowych, wystąpienia okolicznościowe, odznaczenia zasłużonych dla Ruchu Ludowego,  złożenie wieńców i wiązanek oraz Msza Św. za Ojczyznę w Bazylice Katedralnej, a po nej przemarsz pod Grób Nieznanego Żołnierza. Tamże zatrzyma się w drodze ze Zgłobic do Woli Rzędzińskiej szwadron 8 Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego, z tarnowskiej grupy rekonstrukcji historycznej.

Święto Matki Boskiej Zielnej jest po oktawie Bożego Ciała drugim w roku świętem, podczas którego święci się zioła i kwiaty polne. O 15 sierpnia 1920 r. Ojciec Święty Jan Paweł II pisał i mówił wielokrotnie m.in. tak: "Cud nad Wisłą i zwycięstwo nad Armią Czerwoną to ważna data w naszej narodowej historii. Było to wielkie zwycięstwo wojsk polskich, tak wielkie, że nie dało się tego wytłumaczyć w sposób czysto naturalny i dlatego nazwane zostało Cudem nad Wisłą. Była to wielka bitwa historyczna o naszą i waszą wolność, naszą i Europy. Myślimy o żołnierzach, o oficerach, myślimy o wielkim wodzu Marszałku Józefie Piłsudskim, o wszystkich, którym zawdzięczamy to zwycięstwo. Poległych polecamy miłosierdziu Bożemu. (...) O wielkim Cudzie nad Wisłą przez całe lata trwała zmowa milczenia. Dlatego opatrzność Boża niejako nakłada dzisiaj obowiązek podtrzymywania pamięci tego wielkiego wydarzenia w dziejach naszego Narodu i całej Europy".

Hasło z przemówienia premiera rządu Rosji sowieckiej, a zarazem komunistycznego dyktatora Lenina powtarzali wszyscy sowieccy dowódcy i komisarze. To hasło Lenina było politycznie jednoznaczne: "Naprzód na Zachód! Po trupie Polski do serca Europy!". Rosyjscy sołdaci nie doszli do serca Europy, ale zostali zatrzymani pod Lwowem, Radzyminem, Wołominem, Ossowem, pod Warszawą. Najdalej na Zachód dotarli jedynie na przedpola Torunia. Bitwa Warszawska 1920 roku ocaliła nie tylko odzyskaną niedawno polską niepodległość, ale ocaliła Europę. Obok bitwy o Midway (1942) oraz bitwy pod Stalingradem (1942/1943) jest jedną z trzech najważniejszych bitew XX wieku oraz jedną z najbardziej decydujących w całej historii ludzkości. Poległy pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. śp. biskup polowy Tadeusz Płoski wielokrotnie odwoływał się do polskiej wiktorii z 15 sierpnia: "Z licznych wypowiedzi samego Marszałka najtrafniejsza wydaje się jego encyklopedyczna niemal definicja Cudu nad Wisłą: Ta wojna omal nie wstrząsnęła losami całego cywilizowanego świata, a dzieło zwycięstwa naszego stworzyło podstawy dziejowe. (...) Być może właśnie do serc i umysłów młodych ludzi trafi najbardziej - uniwersalne i ponadczasowe przesłanie Marszałka Piłsudskiego, mające odniesienie nie tylko do wielkiej polityki i zmagań wojennych: Być zwyciężonym i nie ulec - to zwycięstwo. Zwyciężyć i spocząć na laurach - to klęska". Niezwykłe historyczne, ponadczasowe świadectwo o wielkim polskim zwycięstwie 15 sierpnia 1920 r. pozostawił także św. Maksymilian Kolbe, który w szczególny sposób uzasadnił, dlaczego bolszewikom nie udało się przejść po trupie Polski do serca Europy: "Bogarodzica towarzyszyła Piłsudskiemu w bojowym marszu ku Polsce Niepodległej. Józef Piłsudski miłość ku Matce Niebieskiej wyssał z piersi swej ziemskiej matki, którą bardzo miłował. Od swojej matki nauczył się też kochać wspólną wszystkich ludzi Matkę i ukochał Ją, w postaci Ostrobramskiej Maryi Panny. I ta miłość towarzyszyła mu przez całe życie (...) Teraz może łatwiej także zrozumiemy, dlaczego Matka Boża dała mu złamać hordy bolszewickie w dzień swego Wniebowzięcia"- pisał śp. Prof. Józef Szaniawski. 15. Sierpnia to także najstarsze święto Maryjne obchodzone w Kościele wschodnim od V wieku a w Kościele rzymskokatolickim od VII wieku.

Na ziemiach polskich pierwsze wzmianki o obchodzeniu tego święta pochodzą z XI wieku.

Papież Pius XII dogmatem z 1950 roku stwierdzającym, że "Matka Jezusa została z ciałem i duszą wzięta do wiecznej chwały" oznajmił, że dzień ten "jest dniem triumfu Niepokalanej i ukoronowaniem wszystkich Jej godności".

Jest to święto nakazane przez Kościół rzymskokatolicki, obowiązujące i obok Święta Niepokalanego Poczęcia największym ze wszystkich świąt ku czci Matki Bożej. Tutaj należy dodać, że Kościół w tym dniu obchodzi kilka świąt jednocześnie: śmierć Matki Bożej, pamiątkę Jej wskrzeszenia i zmartwychwstania, pamiątkę Jej wniebowzięcia i ukoronowania na panią nieba i ziemi.

Trudno święto Wniebowzięcia porównywać z innymi świętami, w których praca rolnika byłaby tak wyraźnym motywem i powodem uroczystości. Wzbogacała je przez wieki chłopska religijność, nawiązywanie do wierzeń i obrzędów związanych ze żniwami.

Oskar Kolberg zauważa, że do żniw kobiety i mężczyźni ubierali się czysto a parobki i dziewki przystrajali głowy kwiatami. Idąc do żniw i wracając śpiewali piosenki. W czasie "żniwowania" na polu pozostawiano ar nie zżętego żyta i pszenicy robiąc tak zwaną przepiórkę albo brodę. Dawano w ten sposób szansę przeżycia a także schronienia ptactwu. Głosy ptaków gnieżdżących się w zbożu miały przypominać o obowiązkach wobec swoich pól.

Niekiedy w kępie kłosów pozostawiano kromkę chleba, by przeprosić wszystkie ptaki i duchy gnieżdżące się w zbożu za zebranie go. Chciano w ten sposób poinformować, że zrobiono to dla chleba, którym teraz się je częstuje.

W polskiej tradycji ludowej a także w tradycji ludowej europejskiej Matka Boska jest patronką ziemi będącej w rozkwicie, patronką ziół, zbóż, kwiatów owoców. Dlatego też nazywana jest Zielną w Polsce, Korzenną Czechach, Kwietną w Niemczech.(Bawaria, Nadrenia), Żytnią w Estonii.

Matka Wniebowzięta jest patronką Węgier. Obrzędowość ludowa wiąże ten dzień ze święceniem płodów rolnych i ziół, które są symbolami bogactwa przyrody.

Zielem niesionym do poświecenia nazywano wiązanki. na które składały się kłosy wszystkich gatunków zbóż, listki kapusty, buraków, grochu, makówki z nasieniem maku, zatknięte na patyku jabłko i kwiaty - słowem wszystko co się sieje i sadzi w polu.

Prócz roślin uprawnych i kwiatów w skład wiązanki (snopka) wchodziły rozmaite zioła o właściwościach leczniczych: mięta, melisa, czyli ziele maciczne, boże drzewko, lebioda macierzanka, barwinek, gałązki lipy, czarnego bzu, wrotyczu, dziurawca, ruty mirtu. Każde zioło miało swoją symbolikę.

Mirt symbolizował dziewictwo i młodość, płodność i szczęście, życie ale również śmierć. Jednocześnie odrodzenie i oczyszczenie. Mak uznawany był za symbol nocy, zapomnienia snu, ciszy. Wyraźnie nawiązywał więc do zaświatów.

Ruta traktowana była jako swoisty amulet przeciw czarom.

Uważano, że, "każda trawka jaka na świecie jest, to prosi żeby ją poświęcić". Poświecone zioła obnoszono trzykrotnie wokół chałupy, czasem wstawiano w zagonie kapusty, by chronić ją przed gąsienicami. Najczęściej wieszano nad drzwiami lub chowano za święty obraz.

Święcone ziele strzegło obejścia przed piorunami, pożarami, czarami. Powszechnie używane było w lecznictwie i magii. Okadzano nim dobytek i ludzi w razie choroby, zwłaszcza, gdy podejrzewano, że przyczyną jej są czary.

Czasem okadzano zmarłego " żeby Pan Bóg duszę przyjął, bo pachnie". Wyrzętom, zwłaszcza krowom, które straciły mleko lub po ocieleniu, aby zapewnić im mleczność i uchronić od czarów.

Ziarna z poświęconych kłosów dodawano do zboża przeznaczonego na siew, aby zapewnić sobie dobre plony i ustrzec zasiewy przed zniszczeniami spowodowanymi przez grad i burze.

Święto Matki Boskiej Zielnej przypada po zakończeniu okresu żniwnego po zwózce zboża do stodół. Do Kościoła na drabiniastym wozie zaprzężonym w czwórkę koni jednakowej maści przywożono wieniec wity z pszenicy lub owsa, w kształcie przypominającym kopę siana, przystrojony owocami kaliny, kwiatami i wstążkami. Na wozie jechały 4 drużki i 4 przydonów. Wokół konna asysta.

W majątkach dworskich wieniec dożynkowy wręczano dziedzicowi.

Były też dożynki skromniejsze, kiedy to wieniec wręczano gospodarzowi. Zawsze uroczystości połączone były ze śpiewem, poczęstunkiem, wspólną zabawą organizowaną pod gołym niebem. Dziś żniwa wyglądają inaczej. Zanikła wiara w magiczną moc poświęconych ziół. Jedynie konne banderie wiozące wieńce dożynkowe do kościoła przypominają, że siła mięsni ludzi i zwierząt były najważniejsze podczas żniw.

 

Józef Szaniawski (Nasz Dzennik) - Tadeusz Mędzelowski (Dziennik Polski)

 

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny