Przepych w Zbylitowskiej Górze

Najpierw drewniany, później murowany. Podtarnowski dwór zawsze był bardzo okazały.

Zaraz za opłotkami Tarnowa, w Zbylitowskiej Górze, rozsiadł się jeden z ciekawszych dworów regionu. Jego historia sięga kilka wieków wstecz. Pierwszymi właścicielami byli rycerze z rodu Zbylitowskich, swó j zbór mieć mieli tutaj arianie, zaś XIX- wieczni mieszkańcy zgromadzili w nim bezcenne skarby. Zgrabny dwór, choć niewielki, sprawia „monumentalne” wrażenie. Być może dlatego, że autor projektu, słynny architekt, Piotr Aigner, zajmował się stawianiem kościołów, pałaców i kamienic. Spod jego ręki wyszedł m.in. projekt warszawskiego Pałacu Namiestnikowskiego.

Nic też dziwnego, że już fasada dworu robiła wrażenie, a jak się okazywało po przekroczeniu progów, wnętrza przewyższały to, co można było zobaczyć na zewnątrz. Projekt Aignera  zrealizowano jednak dopiero w 1830 roku. Wcześniej na tym miejscu stał drewniany dwór, pobudowany przez poprzednich  właścicieli, Zbylitowskich lub Moszczeńskich. W czasach jeszcze dawniejszych, ziemię tę otrzymał w nagrodę za zasługi rycerski ród Zbylitowskich herbu Strzemię. Należeli więc oni do„strzemieńczyków”,którzy tereny te zasiedlali, zgodnie z wolą piastowskich książąt. Zbylitowscy należeli też do straży przybocznej Bolesława Śmiałego i w związku z tym, jest wielce prawdopodobne, że brali udział w zabójstwie biskupa Stanisława ze Szczepanowic, późniejszego świętego…

Z początkiem XVII wieku wielkie obszary Polski opanowała herezja ariańska. W Zbylitowskiej Górze działał zbór, w którym gromadzili się jej wyznawcy. Czy znajdował się na plebanii kościoła, czy w dworze właścicieli majątku – nie wiadomo. Wiemy jednak, że ówcześni Zbylitowscy sprzyjali arianom. Wiek ten nie przyniósł już nic dobrego – przez Polską przetaczały się wojny kozackie i szwedzkie, a ród Zbylitowskich wygasł.

Po pierwotnych właścicielach pozostała nazwa, bowiem wcześniej miejscowość nazywano po prostu „Górą”. Pod zaborami, zarząd nad nim objęła rodzina Moszczeńskich. Wtedy też, po fatalnym w skutkach pożarze, całkowitemu zniszczeniu uległ stary, drewniany dwór. Franciszek Moszczeński pod- jął więc decyzję o budowie nowego, a jego zaprojektowanie zlecił wspomnianemu Piotrowi Aignerowi, który stworzył „dwór, któremu nadał wygląd klasycystycznego pałacyku(…) o dwutraktowym układzie zdobionych dekoracją stiukową wnętrz. Główne wejście doń umieszczono po stronie północnej. Poprzedza je czterokolumnowy portyk o trójkątnym szczycie. Na południe natomiast dwór otwiera się sześciofilarowym portykiem wgłębnym, który wieńczy trójkątny naczółek o załamanych górnych krawędziach z dwoma tarczami w ozdobnych labrach z herbami Nałęcz Moszczeńskich i Szreniawa Stadnickich zwieńczona hrabiowską koroną”(A. Krupiński).

W drugiej połowie XIX wieku, w wyniku małżeństwa córki ostatniego dziedzica, Zbylitowska Góra przeszła do rodzin Żabów. Ciekawa ta familia wywodziła się aż z… Inflantów. Utraciła jednak swój majątek po powstaniu listopadowym, a prawowity dziedzic musiał emigrować do Wielkiej Brytanii. Jego syn Stanisław poślubił później Marię Moszczeńską. Stanisław, a później jego syn Franciszek dbali o Zbylitowską Górę we wszelkich możliwych aspektach. Dwór sam w sobie był uroczy, przy tym otaczał go park, którego częścią był ogród francuski, wymagający specjalnej pielęgnacji. Do majątku przynależał też las bukowy, który dzisiaj tarnowianie nazywają „buczyną” (miejsce straceń w czasie II wojny światowej).

 Właściciele mogli jednak przede wszystkim poszczycić się wyposażeniem dworu, które było nie tylko bogate, ale dobrane z niezwykłym smakiem. Pośród wykwintnych wnętrz, intarsjowanych drzwi, pięknych parkietów, stiukowych plafonów i dekoracji znajdowały się „cenne meble, na przykład sekretera w stylu Ludwika XVI, zdobna rysunkami (za szkłem) Fragonarda, serwis stołowy na bodaj sto nakryć ze starowiedeńskiej porcelany, parojęzyczny księgozbiór, archiwum rodzinne, którego perłą był list Napoleona(tak, z dumą mówił właściciel, złośliwi jednak twierdzili, iż był to Napoleon III; ale nie wglądajmy tak ściśle…” (J. Stadnicki).

Ostatnim przedwojennym właścicielem Zbylitowskiej Góry był usynowiony przez bezdzietnego Franciszka- seniora, Franciszek-junior. Przyszły dziedzic był typem naukowca. Natychmiast po ukończeniu studiów na Akademii Rolniczej w Krakowie, rozpoczął pracę w majątku przybranego ojca. Kiedy wybuchła wojna, wstąpił do Armii Krajowej i pod przykrywką klubu piłkarskiego stworzył sieć konspiracyjnego ruchu oporu. Kiedy w 1940 roku zmarł Franciszek-senior, Franciszek- junior formalnie stał się właścicielem Zbylitowskiej Góry. Trwała jednak wojna, Franciszek był żołnierzem placówki „Monika”, a w niespełna cztery lata później, wprowadzono dekret o reformie rolnej. On sam trafił do więzienia, z którego wyszedł, ale od władz otrzymał zakaz osiedlania się na ziemi tarnowskiej…

Choć udało się mu znaleźć pracę, utrzymanie rodziny okazało się trudne. W tej krytycznej chwili Franciszka wspomógł książę Roman Sanguszko, przebywający od lat na emigracji. Zaprosił Franciszka wraz z rodziną do Brazylii, gdzie zatrudnił go jako specjalistę we własnym gospodarstwie. Franciszek spędził tam całą dekadę, jednak na starość powrócił do ojczyzny. We dworze w Zbylitowskiej Górze po 1945 roku zorganizowano Państwowy  Dom Dziecka. 40 lat później zmienił on swoje przeznaczenie i służy jako Ośrodek Szkolno- Wychowawczy dla dzieci upośledzonych umysłowo.

Agata Żak  (Gazeta Krakowska)

 

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny