Zapewne tarnowski
starosta miał rację,
bo robotnicy
bardziej dbali o
pracę niż światłość
umysłów i zdobywanie
codziennego chleba
przedkładali nad
swoją edukację.
Pomimo zakazu
„ograniczeni ludzie”
zwołali tajne
spotkanie, które
odbyło się w zgodzie
z obowiązującą
ustawą o
stowarzyszeniach i
przedyskutowali
dyrektywy partii
socjalistycznej,
mówiące o skróceniu
dnia pracy,
demokratyzacji życia
publicznego i
poszerzania praw
robotników. W 1893
roku władze miejskie
zakazały całkowicie
manifestacji
pierwszomajowych w
Tarnowie. Starosta
tarnowski okazał się
najbardziej
kategorycznym wśród
powiatowych
urzędników
austriackich w całej
Galicji, grożąc
surowymi karami,
łącznie z procesami
sądowymi i
więzieniem. Po
wielkim letnim
strajku, który objął
zasięgiem całą
Galicję, zaostrzone
represje policyjne
spowodowały lekkie
osłabienie ruchów
robotniczych i
częściowe
zaniechanie obchodów
majowych. Dopiero w
roku 1896 wybuchł
strajk, który objął
zasięgiem wszystkie
przedsiębiorstwa
budowlane w Tarnowie
i zaangażował do
protestu około 400
robotników. Protest
trwał pięć dni i
przyniósł częściowe
zwycięstwo.
Tarnowska gazeta
Pogoń pisała:
„Strajkujący mogą
pochwalić się
moralnym
zwycięstwem, wiele
nadużyć wydobyli na
jaw, a starostwo
razem z tutejszymi
przedsiębiorcami,
wdroży energiczne
postępowanie celem
skrócenia tych
nadużyć. Czas pracy
został skrócony o
godzinę – z 12 do 11
godzin – tak, że
murarze rozpoczynają
obecnie pracować o
godzinie 6 rano.
Wypłaty odbywać się
będą pod ścisłą
kontrolą
przedsiębiorców i co
tydzień. W czasie
strajków odwiedzali
Tarnów posłannicy
krakowskiej partii;
kamieniarz
Słuczewski i Tadeusz
Reger.” Na
potwierdzenie
korzystnych dla
robotników ustaleń,
pismo socjalistów
„Naprzód” pisało o
ucywilizowaniu się
Tarnowa i
pozytywnych
przemianach wśród
przedsiębiorców –
„stali się po
europejsku uprzejmi
i roztropni”. W 1905
roku pochód
pierwszomajowy
przeszedł przez całe
miasto i był
poprzedzony dobrze
zorganizowanym
strajkiem, co jednym
zdaniem skomentowała
gazeta tarnowska
Pogoń – „wśród
mieszczaństwa
panowała panika”. Do
wybuchu I wojny
pierwszomajowe
obchody odbywały się
prawie bez
przeszkód. W maju
1908 roku socjaliści
zorganizowali w
Tarnowie, idąc za
przykładem innych
miast w Galicji,
„czerwoną
niedzielę”, która
była propagandowym
piknikiem i
przyniosła wiele
pozytywnych zmian w
samym ruchu
robotniczym, a pismo
„Naprzód” pozyskało
kilkuset nowych
czytelników. We
wszystkich
wystąpieniach rej
wodzili tarnowscy
budowlani. Po
zakończeniu wielkiej
wojny i odzyskaniu
niepodległości
sytuacja ekonomiczna
Polski nie była
ustabilizowana, co
spowodowało
nasilenie się
protestów
robotniczych i
powstawanie wielu
partii lewicowych.
Socjalistyczny ruch
robotników
reprezentowały
partie: Polska
Partia
Socjalistyczna,
Ogólnożydowski
Związek Robotniczy
„Bund”, Żydowska
Socjalistyczna
Partia Robotnicza „Fereinigte”,
Poale – Sjon,
Ukraińska Socjalno –
Demokratyczna Partia
i Niemiecka
Socjalistyczna
Partia Pracy. 8
listopada 1923 roku
do pochodu
robotników,
przechodzących przez
miasto, oddziały
wojska oddały salwy
karabinowe,
zabijając pięciu
manifestantów, a
dwóch raniąc
śmiertelnie.
Pogrzeb poległych,
pomimo braku
duchowieństwa,
zgromadził tłumy
ludzi i wiele
delegacji
robotniczych z
innych miast Polski.
Całą uroczystość
sfinansowano z kasy
miejskiej, a
premierem rządu
polskiego, w tym
czasie, był chłop
spod Tarnowa
Wincenty Witos.
Co
prawda, regularne
obchody
pierwszomajowe
zaczęły się w
Tarnowie dopiero
cztery lata później,
to jednak krwawe
wydarzenia roku 1923
dały początek
szerszego
organizowania się w
mieście pierwszych
ruchów
komunistycznych. W
1928 roku MSW wydało
zarządzenie dla
wszystkich
województw,
ostrzegające i
zakazujące
udzielania
jakiejkolwiek pomocy
w organizowaniu
manifestacji przez
ugrupowania
komunistyczne. W
Tarnowie działacze
komunistyczni
spotkali się
potajemnie na górze
św. Marcina, gdzie
zostali rozbici, a
policja aresztowała
40 osób. Już rok
później, tarnowscy
komuniści nie
dołączyli się do
robotniczych
obchodów, lecz
wydali okólnik, w
którym napisali, że
ich celem jest
obrona ojczyzny, a w
rozrzuconych na
ulicach ulotkach
nawoływali: „ręce
precz od ZSRR, ZSRR
ojczyzną robotników
i chłopów całego
świata”. W roku 1931
administracyjne
władze zaczęły
organizować swoje
święto majowe, ale
datą obchodów był 17
maj. Zaważyła
rosnąca w coraz
większą siłę klasa
robotnicza i chęć
pozyskania ich
względów, a
jednocześnie
wyeliminowanie z
obchodów partii
komunistycznych. Po
zakończeniu „procesu
brzeskiego” – 1932
– i skazaniu na
ciężkie więzienie
polskiej
centrolewicy, w
całym kraju wzmogły
się protesty
robotnicze. Święto
pierwszomajowe w
Tarnowie zamieniło
się w czynny
protest, skutkujący
wieszaniem
transparentów i
rozrzucaniem po
mieście ulotek
agitacyjnych. Rok
1933 i dzień 1 maja
relacjonował
dziennikarz
miejscowej gazety:
„Gawiedzi na ulicy
wiele. Tu i ówdzie
jakaś orkiestra mało
zgrana grzmi w
ospałą atmosferę,
zawiadamiając o
święcie robotniczym.
Czekamy na pochód.
Już jadą cykliści z
bibułkową fantazją.
Pochód. Jeden
oddziałek
robotników, może
dwie setki, dalej
kobiety i dzieci –
niewiele tego.
„Bund” wypadł
okazalej.” W 1936
roku nastąpił pewien
przełom w ruchach
robotniczych
Tarnowa, powodujący
spadek
zainteresowania
działalnością i
uciszeniu się głosów
rewolucyjnych. W tym
czasie Tarnów był
już miastem w pełni
przemysłowym i
liczył ponad 50
tysięcy mieszkańców.
Po wielu
aresztowaniach
działaczy
komunistycznych,
wystąpienia
ograniczyły się do
wieszania afiszów,
rzucania ulotek i
dekorowania ulic
chorągiewkami. Rok
później – 1937 –
coraz bardziej
aktywizuje się ruch
ludowy. Na
tarnowskim rynku
przemawiał dr
Aleksandrowicz z
Krakowa, a
manifestacja, która
przeszła spokojnie
ulicami miasta,
liczyła około 5
tysięcy osób.
Związek Zawodowy
Robotników Chemii
zorganizował własne
obchody, na których
działacze popierani
przez dyrekcję
Zakładów Azotowych
podkreślali
apolityczność
robotników, a
związkowiec z
Krakowa Głuchowski,
stwierdził:
„robotnik polski
przystępuje do
strajku wtedy, gdy
już go naprawdę
diabli biorą”. Na
wiec zorganizowany w
hali sportowej
przybyło około 250
pracowników. Po
rozwiązaniu KPP,
tarnowscy ludowcy
skupili swoje
działania na
obsadzeniu Rady
Miejskiej, co mogło
dać im większy wpływ
na funkcjonowanie
miasta. Nie ma
informacji o święcie
pierwszomajowym w
ostatnich dwóch
latach, przed
wybuchem wojny, co
wskazuje na małe
zainteresowanie
robotniczymi
protestami przez
ówczesną prasę.
/za
„Tradycje 1 – majowe
w Tarnowskiem” –
Maria Żychowska,
Temi, 3 maj 1980
roku/
Jerzy
Reuter
(Gazeta
Krakowska) |