|
I
tak jest do dzisiaj.
To było 22 lat temu.
9 sierpnia 1991 r.
terroryści z
komunistycznego
ugrupowania
Świetlisty Szlak (Sendero
Luminoso) otoczyli
klasztor w Pariacoto
w Peru. Związali o.
Zbigniewa
Strzałkowskiego (33
lata) z
podtarnowskiej
Zawady i o. Michała
Tomaszka (31 lat) z
Rychwałdu k. Żywca,
po czym wywieźli ich
samochodami za
miasto. Tam, dwoma
strzałami w tył
głowy, zabili obu
franciszkanów.
Obecnie toczy się
proces
beatyfikacyjny
męczenników. Ciała
misjonarzy
znaleziono kilka
kilometrów od
wioski, twarzą do
ziemi. Mieli
roztrzaskane głowy,
przestrzelone
czaszki. Na plecach
o. Zbigniewa
terroryści położyli
kartkę z napisanymi
jego krwią słowami:
"Tak giną pachołki
imperializmu".
Komunistyczna
bojówka zamordowała
franciszkanów,
kierując się
nienawiścią do
wiary, do praktyk
religijnych. Ojciec
Zbigniew
Strzałkowski,
franciszkanin, był
postacią, która
wyrosła i
kształtowała się
wśród mieszkańców
Zawady i Tarnowa,
gdzie ukończył
Technikum
Mechaniczne przy ul.
Staszica. W swej
pracy
duszpasterskiej w
dalekim Peru
zasłynął m.in. jako
przyjaciel i obrońca
dzieci, dlatego też
został wybrany na
patrona szkoły w
Zawadzie, do której
uczęszczał. To
młodzież z tej
szkoły organizuje co
roku „Memoriał o. Z.
Strzałkowskiego”
(pierwszy miał
miejsce 20 czerwca
2004 r.), masowy
bieg ku czci
misjonarza
rozgrywany na
trasach położonych
na pobliskiej Górze
św. Marcina. W
ostatnią niedzielę,
2 czerwca odbyła się
jubileuszowa X
edycja tej imprezy.
Uroczystości
rozpoczęła Mszą
Świętą w intencji
beatyfikacji Ojca
Zbigniewa o godz.
12.00. Natomiast o
godz. 14.15
wystartował X
Memoriał o. Z.
Strzałkowskiego, w
którym udział wzięła
rekordowa, bo aż 267
osobowa liczba
uczestników. Po jego
zakończeniu i
wręczeniu nagród
odbył się piknik
rodzinny
zorganizowany przez
Władze Samorządowe
Gminy Tarnów.
|
|
Warunkiem
udziału w Memoriale nie był
ani wiek, ani kondycja
fizyczna, a rywalizację
podzielono na cztery wygodne
kategorie: Open, Skrzat,
Młodzik, Kangur. Biegi w
poszczególnych kategoriach
różniły się długością trasy,
która przebiegała drogami
rodzinnej miejscowości ojca
Strzałkowskiego. Start i
metę biegów ustalono obok
miejscowej szkoły.
W kategorii
Open o najdłużej trasie –
ponad dwóch kilometrów –
najszybsi okazali się: Anna
Mikler z Dziewina oraz Kamil
Wojnicki z Sufczyna. Wśród
najmłodszych biegaczy
(Skrzaty) na trasie 250
metrów zwyciężyli Julia
Brożek z Zaczarnia i
Maksymilian Kardaś z
Tarnowa. W kategorii
Młodzików, obejmującej
starsze klasy szkół
podstawowych,
bezkonkurencyjni na trasie
sześciuset metrów byli
Emilia Kowalik z Wieliczki
oraz Daniel Grobecki z
Nowodworza. Najlepszą
natomiast kondycją fizyczną
wśród gimnazjalistów, na
ponadkilometrowym odcinku,
wykazali się w kategorii
Kangurów Paulina Górak z
Gnojnika i Konrad Kowalik z
Tarnowa.
Misjonarze -
męczennicy wyjechali do Peru
pod koniec listopada 1988 i
zatrzymali się na pół roku w
Limie. W stolicy państwa
jeszcze lepiej poznawali
zwyczaje i specyfikę pracy
duszpasterskiej tego regionu
świata. Dopiero w lipcu 1989
r. dołączył do nich o.
Michał Tomaszek. Ich
zadaniem było stworzenie
nowej placówki w Pariacoto u
podnóża Andów Wysokich.
Pariacoto było pierwszą
misją franciszkanów w Peru.
Z tego miejsca trzech ojców
obsługiwało ponad 60
miejscowości. Niektóre z
nich znajdowały się na
wysokości 4,5 tys. m n.p.m.
Do wielu nie dało się
dojechać samochodem i, jak
można przeczytać we
wspomnieniach o. Jarosława
Wysoczańskiego, niekiedy
trzeba było dojeżdżać tam
konno, spędzając nawet sześć
godzin w siodle. Do licznych
wiosek z posługą docierali
tylko raz w roku w okresie
tzw. fiesty. Przebywali tam
kilka dni i udzielali
sakramentów. Na co dzień
katechizacją zajmowali się
specjalnie przygotowani
świeccy. Praca misjonarzy
nie była skierowana tylko na
ewangelizację ale także
prowadzili szeroko zakrojoną
działalność charytatywną
wśród tamtejszej ubogiej
ludności.
Ludzi wysoko
w górach trzeba było uczyć
czasem wszystkiego.
Franciszkanie sprowadzali
inżynierów, specjalistów
różnych branż z Limy i
Chimbote, żeby mieszkańcom
jakoś ułatwić życie.
Zbudowali instalację wodną,
doprowadzając wodę z
górskich potoków do
centralnych placów w wiosce,
żeby ulżyć doli, zwłaszcza
kobiet, które wcześniej
musiały tę wodę nosić po
górskich, stromych
ścieżkach. Zbudowali
kanalizację oraz uruchomili
agregat prądotwórczy.
Sprowadzili pielęgniarki i
lekarzy, by uczyli
miejscowych Indian
profilaktyki związanej z
niebezpieczną w tamtym
rejonie cholerą.
Miejscowi
bardzo dobrze przyjęli
swoich duszpasterzy. Byli
wdzięczni za pomoc i chętnie
z nimi współpracowali.
Wkrótce do ojców dołączyły
siostry zakonne. Niestety,
początek lat 90. w Peru był
bardzo niespokojny. Już od
lat 60. aktywnie działały
bojówki komunistyczne
Sendero Luminoso –
Świetlistego Szlaku. Ich
celem było zastąpienie
ówczesnej władzy
peruwiańskiej chłopskimi
rządami
rewolucyjno-komunistycznymi.
W swej ideologii odwoływały
się do Mao Tse-tunga. Dla
terrorystów wszelkiego
rodzaju autorytety, które
się pojawiały, były bardzo
niewygodne. Przywódcy
Świetlistego Szlaku, którzy
sami siebie nazwali
Komunistyczną Partią Peru,
oskarżyli misjonarzy o
prowadzenie działalności
"usypiającej świadomość
rewolucyjną Indian".
Pogrzeb ojców
stał się wielką manifestacją
wiary mieszkańców Pariacoto
i okolicznych miejscowości.
Tłumy ludzi żegnały swoich
misjonarzy. Wśród obecnych
na Mszy św. pogrzebowej było
ponad 60 kapłanów z Peru
oraz franciszkanie z Limy,
Boliwii i Polski.
Uroczystościom przewodniczył
bp Luis Bambaren z Chimbote.
Ciała o. Zbigniewa i o.
Michała zostały pochowane w
kościele w Pariacoto.
Męczeńska śmierć
franciszkanów poruszyła
bardzo wiele osób. Już w
sierpniu 1991 r. rząd Peru
uhonorował pośmiertnie ojców
Zbigniewa i Michała
najwyższym odznaczeniem
państwowym - Wielkim
Oficerskim Orderem "El Sol
del Peru" (Słońce Peru).
Same
okoliczności śmierci, ale
także liczne deklaracje
sprawców zabójstwa, którzy
chlubili się dokonanym
czynem, tudzież ideologia i
praktyka rewolucyjna
komunistycznego Świetlistego
Szlaku, przekonały Kościół,
że franciszkanie zginęli jak
męczennicy. Proces
beatyfikacyjny, rozpoczęty w
1996 r., toczył się w trzech
państwach: w Polsce
(Kraków), Peru (Chimbote) i
we Włoszech (Bergamo).
Trybunał rogatoryjny w
Chimbote przesłuchał 34
świadków, w Krakowie 29, a w
Bergamo 26. Wszystkie trzy
trybunały powołały komisje
do zbadania dokumentów. W
2002 r. proces zakończył się
na szczeblu diecezjalnym.
Dokumentacja została
przesłana do Kongregacji
Spraw Kanonizacyjnych w
Rzymie. Tam opracowywane
jest tzw. Positio. Po jego
zatwierdzeniu nic już nie
będzie stało na drodze ich
beatyfikacji. Słudzy Boży o.
Michał i o. Zbigniew
należeli do krakowskiej
Prowincji św. Antoniego
Padewskiego i bł. Jakuba
Strzemię. Ich współbracia
nadal prowadzą tam swoją
działalność. Chociaż wówczas
wydawało się, że to już
koniec posługi franciszkanów
w tym miejscu. Było tak
niebezpiecznie, że przez
pewien czas nie było w
Pariacoto żadnego
misjonarza. Sytuacja się
zmieniła i w tej chwili jest
tam sporo powołań. Nasi
misjonarze powoli myślą o
przekazaniu miejscowym
franciszkanom swoich
obowiązków. To tam w
Pariacoto, w miejscu ich
męczeńskiej śmierci odbywają
się co roku główne
rocznicowe uroczystości.
Relacja z
posługi braci w Peru i z ich
męczeńskiej śmierci znajduje
się w książce „Znak miłości
w Peru” o. Joachima Bara i
o. Jarosława Wysoczańskiego.
Ryszard
Zaprzałka
(także na
łamach Miasto i Ludzie)
|