Panie
reżyserze, Pan po
prostu przegiął
pałkę!
Pod tym hasłem
rozpoczęło się
spotkanie z
Wojciechem
Smarzowskim, reż.
filmu „Drogówka” w
kawiarni kina
„Marzenie” drugiego
dnia festiwalu (20
IV). Autor tych,
jakże radykalnych
słów, nieprzerwanie
atakował
Smarzowskiego m.in.
za zbyt brutalne
sceny, przesycenie,
„świństwami” i
przede wszystkim,
jego zdaniem,
nieprawdziwy obraz
polskiej policji,
którą twórca ukazał
w swoim filmie.
Opinie mężczyzny
spotkały się z
natychmiastowym
sprzeciwem
pozostałej części
publiczności, która
próbując w
jakikolwiek sposób
dojść do głosu,
starała się wyrazić
swoje, nieco
odmienne zdanie na
ten temat. Jednym z
obrońców okazał się
były policjant,
który potwierdził
realność
przedstawionych
obrazów i apelował:
Nie oburzajmy
się, zobaczyliśmy
prawdę o sobie,
dlatego nas to
porusza. Jednak
buńczuczny staruszek
nie dawał za
wygraną…
Sam
Smarzowski kłótnię
skwitował krótko
słowami: Ja to
szanuje, że Pan tak,
a nie inaczej
postrzega ten film”,
jednak w dalszej
części dyskusji był
wyraźnie zmęczony i
nieco rozczarowany
postawą starszego
pana, jak mantra
powtarzającego, że
film był zły i
wszystko było złe.
Całą sytuację
opanować próbował
prowadzący
spotkanie, niestety
z kiepskim skutkiem,
głównie ze względu
na bezkompromisowość
mężczyzny, który
bezustannie wydawał
kolejne osądy. W
efekcie na sali
zwyciężyła
demokracja i dało
się słyszeć inne
pytania i refleksje
odnośnie filmu.
Widzów nurtowało
także pytanie, skąd
wziął się pomysł na
filmowanie
niektórych scen
telefonem
komórkowym, czy
aparatem
fotograficznym.
Lubię robić filmy,
które są układankami
– odpowiada
Smarzowski, który
raczej nie
rozpieszczał
przybyłych długimi,
złożonymi
opowieściami o tym,
jak powstawał film.
Jego odpowiedzi
stanowiły raczej
kwintesencję tematu,
zawartą w dwóch,
trzech zdaniach,
czego reżyser
konsekwentnie
trzymał się od
początku do końca.
Zdradził jednak, że
zanim stworzył swoje
postaci, od środka
przyjrzał się pracy
drogówki - filmował
ich język, sposób
bycia, zachowanie, a
dopiero później
nadał swoim
bohaterom pewne
cechy charakteru.
Opinii na temat
filmu lub jego
realizacji było
wiele, niektóre
mniej inne bardziej
przychylne, czasem
nawet wyjątkowo
skrajne, jednak
kluczową refleksją
wydawała się
wypowiedź młodej
dziewczyny
stwierdzającej, że
film tak głęboko
dotyka każdego z
nas, ponieważ każdy
z nas jest jak ten
policjant – popełnia
błędy, ma swoje
grzechy i zasługi,
policjant natomiast
jest jak każdy
człowiek – z
wszystkimi wadami i
zaletami umiera i
zostaje pochowany na
cmentarzu wśród
innych, zwyczajnych
ludzi. Bez względu
na to, po której
stronie balustrady
staniemy, to każdy z
nas powinien zrobić
własny rachunek
sumienia, osądzić
samego siebie, nie
drugiego człowieka.
Osobiście recenzję
filmu pozostawiam
krytykom, którzy
pewnie mają wiele do
powiedzenia na ten
temat. Znaczący
wydźwięk ma jednak
sam fakt, że sala
kinowa była
wypełniona po
brzegi, a chętnych
do obejrzenia
„Drogówki”, nawet w
kilka miesięcy po
premierze, nie
zabrakło.
Jolanta Frączek
|