Tydzień Talentów 2013

Szczęśliwie już za nami. Zakończona właśnie trzydziesta pierwsza edycja tej cenionej wśród tarnowskich, i nie tylko, melomanów była w tym roku innowacyjną kontynuacją poprzednich. Powszechna mizeria finansów publicznych, a nakładów na kulturę w szczególności, wymusiła niejako na organizatorach nieco skromniejszą formułę przeglądu. Aliści w niczym nie umniejszyło to poziomu i nie wpłynęło na frekwencją w dworku mistrza Ignacego Jana Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. Duża w tym zasługa dyrektor Centrum Paderewskiego Krystyny Szymańskiej, która dwoiła się i troiła aby sprostać nowym wyzwaniom i godnie podjąć wszystkich gości. Jak co roku, jednym z nich była ceniona krakowska dziennikarka muzyczna i krytyk - Anna Woźniakowska, której diariusz festiwalowych wydarzeń publikujemy poniżej.    

Inauguracja godna miejsca – 13.10.

No i zaczęło się. W niedzielę 13 października w Kąśnej Dolnej rozpoczął się 31. Tydzień Talentów, a początek był zaiste spektakularny. Krzysztof Jabłoński, laureat m.in. Konkursu Chopinowskiego w 1985 roku, wystąpił z recitalem na którego program złożyły się utwory Chopina: Nokturn f-moll op. 55 nr 1, Polonez fis-moll op. 44, Sonata b-moll op. 35, oraz Liszta: Marzenia miłosne As-dur nr 3, Funeraille, Dolina Obermanna, Walc Mefisto. Był to więc pokaz kwintesencji romantyzmu w muzyce fortepianowej, co więcej, wykonany wręcz mistrzowsko. Krzysztof Jabłoński jest wybitnym interpretatorem muzyki romantycznej. Włada tym szczególnym rodzajem ekspresji, który nadaje wykonywanym przez niego utworom głębię i szlachetność bez powierzchownej sentymentalności. Umie dotrzeć do sedna utworu, pięknie prowadzi narrację muzyczną, ma świetne wyczucie czasu, pozwala słuchaczom swobodnie oddychać słuchaną frazą. Dodać do tego jeszcze należy piękny gatunek dźwięku jakim dysponuje, pozwalający artyście na przedstawienie bogatej palety barw fortepianowych. To wszystko sprawiło, że niedzielny recital był wielkim przeżyciem dla publiczności, która zgromadziła się w jedynej w swoim rodzaju sali koncertowej, czyli w zabytkowej stodole kąśniańskiego zespołu muzealnego. To wnętrze ma specyficzny urok i wspaniałą akustykę, co pozwala odebrać pełnię muzycznych wrażeń. Nie bez znaczenia, przynajmniej dla mnie, była także cudowna aura pogodnego jesiennego wieczoru w pięknie teraz uporządkowanym, kolorowym parku otaczającym dwór Ignacego Jana Paderewskiego.

Gdybym w skrócie miała scharakteryzować nastrój recitalu, powiedziałabym, że artysta grał jak w transie, podporządkował sobie słuchaczy bez reszty, pięknie poprowadził ich w świat jakże zróżnicowanej muzyki. Zachwycił mnie wykonaniem Chopinowskiego Poloneza fis- moll, połączeniem elementu epickiego z tanecznością. Był to polonez po sarmacku zamaszysty a jednocześnie pełen szlachetnej grandezzy w częściach skrajnych i kujawiakowej intymności w części środkowej. Prawdziwą kreację tworzył też w interpretacji Sonaty b-moll Chopina kapitalnie wydobywając strukturę utworu.

Przyznam się, nie jestem miłośniczką muzyki Franciszka Liszta, która w zestawieniu z utworami Chopina w wielu wykonaniach razi mnie swoją gadatliwością i zewnętrznością emocji. Krzysztof Jabłoński potrafił w niedzielę ukazać inny obraz Liszta - kompozytora, bardziej powściągliwy i przez to głębszy.

Słuchając Krzysztofa Jabłońskiego wspominałam dawnego właściciela dóbr kąśniańskich, Ignacego Jana Paderewskiego, bo to on stworzył pewien wzór interpertacji muzyki romantycznej, nie bojącej się patosu ale skupionej zarazem, pełnej ekspresji wynikającej z doskonałości warsztatu i głębokiego przeżycia samej materii muzycznej. Niedzielny recital pięknie wpisywał się w tę tradycję.

Młodzi wiolonczeliści – 14.10.

14 października koncert Tygodnia Talentów należał do dwojga osiemnastolatków. Anna Cierpisz kończy w tym roku szkołę II stopnia w Katowicach, Jakub Dubik - w Opolu. Oboje przedstawili się publiczności zebranej w dworze Paderewskiego z jak najlepszej strony ujawniając dużą wrażliwość muzyczną i niemałą już wiedzę. Oboje też mają nieco do poprawienia w samej technice gry na instrumencie, ale to już będzie zadaniem dla ich przyszłych pedagogów. Ich występy wykazały także na jak wiele drobnych, wydawałoby się pozamuzycznych spraw, zwracać musi uwagę ktoś, kto decyduje się na wyjście na estradę.

Anna Cierpisz wykonała najpierw wybrane części Sonaty g-moll op. 19 Rachmaninowa, w której partnerował jej na fortepianie Dariusz Noras, a potem dwa utwory solowe: powstałą w 2011 roku Arię Baldwina Sulzera i pierwszą część Suity na wiolonczelę solo Gaspara Cassado. Nie był to najszczęśliwszy układ programu, choć młoda artystka wykonała go z dużym zrozumieniem i ładnie prowadziła muzyczną narrację. Brakło jednak wyraźnego zakończenia jej występu, który jakby rozpłynął się w ciszy. Takie były wymogi utworu, Preludio - Fantasia Cassado kończy się w diminuendzie, dźwięk zamiera. Aby w takiej sytuacji utrzymać napięcie publiczności, trzeba być artystą dojrzałym, świadomym swych poczynań i oczekiwanego efektu. Lepiej byłoby chyba ze względu na oddziaływanie na słuchaczy najpierw wykonać utwory solowe, a zakończyć występ Sonatą Rachmaninowa. Warto też popracować nad pełnią dźwięku (więcej siły w rękach!) i... autopromocją. Na estradzie trzeba panować, a nie przepraszać za swoją na niej obecność, tym bardziej że ma się coś do powiedzenia, co Anna Cierpisz udowodniła.

Bardziej ekstrawertyczny, w zgodzie z duchem estrady, okazał się Jakub Dubik, który przedstawił piękną interpretację Sonaty e-moll  op. 38 Johannesa Brahmsa, pełną romantycznej emocji, z wyraźnie zarysowaną architektoniką poszczególnych części utworu. Pomógł mu w tym pianista Wojciech Kopczak. Ładnie, z odpowiednią dozą wirtuozerii, obaj wykonali też Taniec zielonego diabła Cassado. Gdyby jeszcze młody wiolonczelista rozluźnił nieco ramiona, jego dźwięk zyskałby na nośności i blasku. Ale i tak słusznie otrzymał gromkie brawa.

L'ARTE DEL VIOLINO – 15.10.

Wspaniały wieczór muzyczny! Dwoje dziewiętnastolatków, studentów I roku muzycznych uczelni zadziwiło kunsztem i dojrzałością. To dobrze ukształtowani artyści, świetnie rokujący na przyszłość.

Atutami Roksany Kwaśnikowskiej studiującej u Jana Staniendy na warszawskim Uniwersytecie Muzycznym są: przede wszystkim duża wrażliwość muzyczna, piękny, pełny dźwięk i wirtuozowskie zacięcie. Artystka najpierw przedstawiła wraz z pianistą Krzysztofem Staniendą nieznaną szerzej a bardzo  interesującą Sonatę op. 119 Francisa Poulenca. Bardzo dobrze uwypukliła kapryśną aurę utworu oscylującą pomiędzy groteską a tragizmem. Potem artyści urzekli publiczność interpretacją Scherza c-moll Johannesa Brahmsa łączącą lekkość z głębią przynależną tej muzyce. Słuchając chciało się powiedzieć:  jakiż to prawdziwy Brahms! A na zakończenie Roksana Kwaśnikowska z powodzeniem zmierzyła się z arcytrudną transkrypcją  słynnej pieśni Schuberta Król olch do wiersza Johanna Wolfganga Goethego dokonaną na skrzypce solo przez Heinricha Ernsta. Byłam ciekawa, czy wysłyszę w interpretacji Roksany Kwaśnikowskiej muzyczne kwestie poszczególnych osób dramatu występujących w tekście wiersza, a tak pięknie scharakteryzowanych muzyką przez Schuberta. Wprawdzie Ernst skomplikował zadanie wirtuozowskimi figurami, ale mloda artystka poczynała sobie bardzo świadomie i dobrze przekazała słuchaczom zawartość utworu.

Równie ciekawy okazał się Mateusz Makuch studiujacy w Poznaniu u Bartosza Bryły. I on dysponuje bardzo dobrym warsztatem i zacięciem wirtuozowskim. Ma tez charyzmę pozwalającą mu skupić bez reszty uwagę publiczności na tym, co ma jej do przekazania. A potrafi dać słuchaczom wiele przeżyć, bo cechuje go wewnętrzne skupienie wyrażające się w poszukiwaniu w muzyce głębi i piękna. Przyznam się, że nie pamiętam tak pięknie interpretowanego solowego Kaprysu-Prelude op. 10 nr 6 Wieniawskiego, jak usłyszany 15 października w Kąśnej . Zwykle obserwuję zmagania skrzypków z samą materią muzyczną. Tym razem usłyszałam pięknie wyśpiewany liryczny utwór, oczywiście z elementami wirtuozerii, ale ona jedynie służyła pięknu. Wcześniej młody artysta równie interesująco wykonał fragmenty Sonaty op. 27 nr 2 "Obsesja" Eugene'a Ysaye'a. Swój występ zakończył zaś grając z pianistą Marcinem Sikorskim I część czyli Nokturn z I Koncertu skrzypcowego a-moll op. 99 Dymitra Szostakowicza. Tu właśnie w pełni ukazały się dojrzałość artystyczna i bogate wnętrze młodego artysty.

Ten wspaniały muzyczny wieczór wykazał też jak niezmiernie ważny w tworzeniu kreacji artystycznej przez skrzypka jest odpowiedni partner przy fortepianie. Oboje artyści mieli szczęście występować z wybornymi pianistami, którzy wraz z nimi przeżywali wykonywane utwory, budowali ich dramaturgię i współtworzyli barwne interpretacje. Praca z takimi pianistami jest dobrodziejstwem nie do przecenienia!

Pianiści u Paderewskiego – 16.10.

Ten koncert w ramach Tygodnia Talentów ma zawsze szczególną aurę. Gdy młodzi pianiści   zasiadają do fortepianu w salonie Ignacego Jana Paderewskiego, tuż obok jego popiersia, wydaje się, że duch słynnego gospodarza jest obecny w jego dworze, a słuchacz zastanawia się, co artysta, który zawsze otaczał opieką obiecujące talenty, powiedziałby młodym wirtuozom.

16 października w dworze w Kąśnej Dolnej wystąpiło  dwoje uczniów szkół II stopnia. Szesnastoletnia Zofia Miksa  uczy się w Warszawie, młodszy o rok Robert Maciejowski jest uczniem tarnowskiej szkoły muzycznej. W repertuarze obojga dominowała  muzyka romantyczna lub postromantyczna, utwory Chopina i Rachmaninowa, choć Zofia Miksa rozpoczęła swój występ udaną interpretacją Preludium i fugi gis-moll Johanna Sebastiana Bacha z I tomu Wohltemperiertes Klavier. Dalej już było mniej udanie, bo repertuar jaki wybrała wyraźnie przerastał jej możliwości warsztatowe. W Scherzu h-moll op. 20 i Nokturnie cis-moll op. 27 nr 1 Chopina oraz w potężnej Etiudzie c-moll o. 39 nr 1 Sergiusza Rachmaninowa wykazała wprawdzie dużą wrażliwość i wyobraźnię muzyczną, ale też braki techniczne wynikające z usztywnienia rąk i zbyt małego oparcia dźwięku w klawiaturze. Jeśli młoda pianistka poważnie myśli o fortepianie jako wyborze drogi życiowej, warto popracować nad usunięciem tych braków. Jest jeszcze na to czas i warto, bo potencjał artystyczny młodej pianistki wydaje się interesujący.

Pewne mankamenty w samym aparacie ruchowym (np. podnoszenie ramion do góry owocujące usztywnianiem łokcia) ma też Robert Maciejowski, choć w środę poczynał sobie znacznie śmielej i dojrzalej niż jego starsza koleżanka. To bardzo utalentowany muzyk, mający już wiele do powiedzenia, co udowodnił choćby interesującą interpretacją Au soir Paderewskiego, którą to miniaturą rozpoczął swój występ. Ciekawie prowadził też muzyczną narrację w Walcu As-dur op. 69 nr 1 i w Etiudzie Ges-dur op. 10 nr 5 Chopina. Mimo różnych drobnych usterek potrafił też utrzymać napięcie w dramatycznej Chopinowskiej Balladzie F-dur. Pięknymi, impresjonistycznymi barwami nasycił utwór Tiho prihaja mrak słoweńskiego kompozytora Wilko Ukmara. Pozbawiona elementu taneczności interpretacja Mazurka fis-moll op. 63 nr 2 Chopina, a także zbyt ciężkie, nie zawsze zgodne z  rytmicznym zapisem nutowym odczytanie Preludium g-moll op. 23 nr 5 Rachmaninowa, wymagają artystycznej rewizji.

Tydzień Talentów - Nowe otwarcie – 17.10.

Festiwal Laureatów Konkursów Muzycznych zwany Tygodniem Talentów ma już ponad trzydzieści lat.   Przez ten czas jego formuła ulegała modyfikacjom, choć stałym elementem były i są koncerty w wykonaniu młodych artystów, pozwalające im skonfrontować swe umiejętności i możliwości z estradową rzeczywistością. Stałym też elementem jest obecność na tychże koncertach tzw. komisji opiniującej czyli grupy muzycznych autorytetów: pedagogów, wirtuozów, publicystów muzycznych, którzy służą młodym ludziom swoją wiedzą omawiając ich prezentacje i rekomendując najbardziej do tego przygotowanych do dalszej promocji realizowanej w różnej postaci przez Centrum Paderewskiego, organizatora imprezy.

W tym roku ten dydaktyczny nurt został pogłębiony, bowiem po raz pierwszy w trakcie Tygodnia Talentów zorganizowane zostały mistrzowskie lekcje. W zajęciach prowadzonych przez prof. prof. Marcina Baranowskiego (skrzypce), Krzysztofa Jabłońskiego (fortepian), Tomasza Strahla (wiolonczela) oraz Jose Torresa (perkusja) czynny udział wzięło dziewiętnaścioro uczniów i studentów. Kilkadziesiąt osób, w tym także pedagodzy, przysłuchiwało się im podpatrując mistrzów. Tak więc oddziaływanie edukacyjne Tygodnia Talentów zostało znacznie poszerzone, co znakomicie wpisuje się w ideę działania Centrum Paderewskiego.

Wydaje mi się, że z wielu względów takie właśnie ukierunkowanie imprezy winno być jej  przyszłością. Co więcej, obserwując zainteresowanie lekcjami postulowałabym bądź to rozszerzenie ich o kolejne instrumenty (np. wymiennie o poszczególne instrumenty dęte drewniane), bądź to o zwiększenie czasu ich trwania z jednego do dwóch dni dla poszczególnych instrumentów. Warto też rozszerzyć bazę rekrutacji tzw. biernych uczestników warsztatów. W tym roku lekcje obserwowali uczniowie i pedagodzy tarnowskich szkół muzycznych, a przecież chętni byli także w innych, a nieodległych ośrodkach. Kontakt z wybitnymi wirtuozami zajmującymi się również dydaktyką jest inspirujący zarówno dla młodzieży jak i dla ich nauczycieli. Jest doświadczeniem nie do przecenienia.

Nie bez znaczenia jest tu atmosfera w jakiej toczą się lekcje i koncerty. O jedynej w swoim rodzaju aurze życzliwości i ciepła, jakim otaczają uczestników Tygodnia Talentów jego organizatorzy powiedziano już przez lata wiele. W tym roku raz jeszcze można było doświadczyć, że w Kąśnej Dolnej, zdala od zgielku dnia codziennego, sprawy sztuki i artyzmu stają się najważniejsze, a młodzi muzycy mają poczucie, że ich dalszy rozwój artystyczny jest troską nie tylko ich samych i ich najbliższych. Tydzień Talentów pojmowany jako warsztaty z mistrzami może odegrać ważną rolę w kształtowaniu naszej kultury muzycznej.

Gorące zamknięcie - 18.10.

Tradycja każe by Tydzień Talentów rozpoczynał się i kończył koncertami mistrzowskimi, zapadającymi w pamięć i wskazującymi młodym uczestnikom imprezy cele, do których powinni dążyć.  Tak też było i w tym roku. Przypomnę, że inauguracją festiwalu był wspaniały recital Krzysztofa Jabłońskiego z romantycznym repertuarem. Również finał był spektakularny, choć zawierający zupełnie inny w charakterze program, jednak równie mistrzowsko zaprezentowany.

18 października w "stodole" czyli sali koncertowej zespołu dworskiego w Kąśnej Dolnej wystąpił Jose Torres z zespołem. Znakomity kubański perkusista, od lat osiadły w Polsce przedstawił tłumnie zgromadzonej publiczności muzykę swej pierwszej ojczyzny. Wiemy o niej w sumie niewiele choć próbujemy tańczyć rumbę, cha-chę i salsę. Rzadko jednak udaje się nam oddać istotę tych tańców. Jesteśmy zbyt statyczni, zbyt skrępowani, nie umiemy poddać rytmowi całego ciała. W dużej mierze dzieje się tak, bo i instrumentaliści którzy nam towarzyszą nie potrafią w pełni oddać swobody rytmicznej i jedynego w swoim rodzaju pulsu, jakim przesycona jest ta muzyka. Gdy w piątek sześcioro muzyków z Jose Torresem na czele zagrało i zaśpiewało, wydawało się, że pękły jakieś spinające nas okowy. Nogi same zaczęły podrygiwać a ręce składały się do wybijania rytmu. Pomiędzy estradą a publicznością nawiązały się jedyne w swoim rodzaju nici łączności. Zaczęliśmy wspólnie oddychać i razem cieszyć się muzyką. Takie porozumienie z publicznością uzyskują tylko mistrzowie.

Nim jednak Jose Torres połączył we wspólnotę i rozbawił kilkuset ludzi obecnych na koncercie, byliśmy świadkami niecodziennego wydarzenia. Oto na estradzie stanęły liczne instrumenty perkusyjne, a do ich obsługi wyszli pod wodzą Jose Torresa młodzi perkusiści, którzy dzień wcześniej uczestniczyli w prowadzonych przez niego warsztatach. Wspólnie wykonali  utwór stworzony w trakcie zajęć. Warto było oglądać ich zaangażowanie, warto było posłuchać jak wiele im te warsztaty dały. To był jeszcze jeden dowód na to, że nowa formuła Tygodnia Talentów sprawdziła się, że należy ją kontynuować i rozwijać.

Koncert muzyki kubańskiej był wybornym zakończeniem kąśniańskiej imprezy. W jesienny wieczór przeniesliśmy się w gorący i namiętny świat Ameryki Środkowej. Oby nam tego ciepła starczyło nam do przyszłorocznego Tygodnia Talentów.

 Anna Woźniakowska        

Źródło – strona internetowa Centrum Paderewskiego.

 

 tarnowski kurier kulturalny   tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny     tarnowski kurier kulturalny    tarnowski kurier kulturalny