Asteriusz wraz z
całą rodziną został
ochrzczony. Gdy
wiadomość ta dotarła
do cesarza ten wpadł
w gniew i kazał
najpierw bić go
maczugami, a
następnie ściąć. Nie
mógł podobno cesarz
podarować również
Walentemu faktu, że
znany retor z Aten,
imieniem Craton
zaprosił Walentego z
Terni do Rzymu. Syn
Cratona cierpiał na
skrzywienie
kręgosłupa. Kiedy
Walenty go uzdrowił,
cała rodzina miała
przejść na
chrześcijaństwo. W
przeddzień egzekucji
Walenty napisał list
do swojej ukochanej,
który podpisał: "Od
Twojego Walentego".
Egzekucję wykonano
14 lutego 269 r. 14
lutego jest również
dniem chorych na
epilepsję, którzy
mają tego samego
patrona. Walentynki
są obchodzone w
południowej i
zachodniej Europie
od średniowiecza.
Europa północna i
wschodnia dołączyła
do walentynkowego
grona znacznie
później. Na
Zachodzie, zwłaszcza
w Wielkiej Brytanii
i Stanach
Zjednoczonych
czczono św.
Walentego jako
patrona zakochanych.
Pomimo katolickiego
patrona tego święta,
czasem wiązane jest
ono ze zbieżnym
terminowo zwyczajem
pochodzącym z
Cesarstwa
Rzymskiego,
polegającym głównie
na poszukiwaniu
wybranki serca, np.
przez losowanie jej
imienia ze
specjalnej urny.
Współczesny dzień
zakochanych nie ma
jednak
bezpośredniego
związku z jednym
konkretnym świętem
starożytnego Rzymu,
choć jest kojarzony
z takimi postaciami
z mitologii jak
Kupidyn, Eros, Pan
czy Juno Februata.
Możliwe, że zwyczaje
związane z tym dniem
nawiązują do
starożytnego święta
rzymskiego, zwanego
Luperkaliami,
obchodzonego 14 - 15
lutego ku czci
Junony, rzymskiej
bogini kobiet i
małżeństwa, oraz
Pana, boga przyrody.
Z kolei Brytyjczycy
uważają to święto za
własne z uwagi na
fakt, że rozsławił
je na cały świat sir
Walter Scott żyjący
w XVIII wieku. 14
lutego to dzień,
kiedy na Wyspach
Brytyjskich ptaki
zaczynają łączyć się
w pary. Do Polski
obchody walentynkowe
trafiły w latach 90.
XX wieku z kultury
francuskiej i krajów
anglosaskich, a
także wraz z kultem
świętego Walentego z
Bawarii i Tyrolu.
Święto to konkuruje
o miano tzw. święta
zakochanych z
rodzimym świętem
słowiańskim zwanym
potocznie Nocą
Kupały lub Sobótką,
obchodzonym w nocy z
dnia 21 na 22
czerwca. Stałym
niemalże elementem
Walentynek jest
wzajemnie wręczanie
sobie walentynkowych
ozdobnych karteczek.
Czerwone,
najczęściej w
kształcie serca,
opatrzone
walentynkowym
wierszykiem a często
i miłosnym
wyznaniem. Ze
świętem łączy się
również zwyczaj
obdarowywania
partnera
walentynkowymi
upominkami w postaci
kwiatów, słodyczy,
pluszowych maskotek
jak również bardziej
osobistych elementów
garderoby. Część
polskiego
społeczeństwa
krytykuje walentynki
jako przejaw
amerykanizacji, obcy
polskiej kulturze i
wypierający rodzime
tradycje. Walentynki
są też krytykowane
za ich komercyjne i
konsumpcjonistyczne
nastawienie. Są one
wykorzystywane przez
biznes i media do
przełamania
stagnacji handlowej
pomiędzy Bożym
Narodzeniem a
Wielkanocą. Dla osób
nie pozostających w
związkach, tzw.
singli (szczególnie
określających się
jako quirkyalone)
walentynki mają
charakter opresywny,
związany z "tyranią
bycia w związku" i
piętnujący osoby
żyjące w pojedynkę.
Z tego powodu 14
lutego został uznany
przez społeczność
quirkyalone za
International
Quirkyalone Day,
mający być w
zamierzeniu
antywalentynkami.
Św. Walenty swoją
kapliczkę ma także w
naszym mieście,
znajduje się ona po
południowej stronie
Starego Cmentarza
przy ulicy
Tuchowskiej.
Święty Walenty znany
był również z tego,
że jako pierwszy
pobłogosławił
związek małżeński
między poganinem i
chrześcijanką.
Wysyłał też do swych
wiernych listy o
miłości do
Chrystusa.
Niedługo po
egzekucji świętego
pobożna rzymska
matrona Sabinilla
poprosiła o wydanie
jego ciała, które
następnie pochowała
w swej posiadłości
przy Via Flaminia,
gdzie w 350 r.
papież Juliusz I
wzniósł bazylikę. W
IX wieku papież
Paschalis I
przeniósł relikwie
męczennika do
kościoła świętej
Praksedy.
Na srebrnym
relikwiarzu kryjącym
jego szczątki
znajduje się napis:
"Święty Walenty,
patron miłości", a
do jego grobu w
katedrze w Terni
ściągają pielgrzymi.
Świętym zawsze
towarzyszyły
legendy. Zapewne
częściowo za ich
sprawą, a także
niektórym faktom
kult świętego szybko
rozprzestrzenił się
w całej
chrześcijańskiej
Europie. Na
zachodzie Europy
święty patronuje
zakochanym,
małżonkom i
narzeczonym od 1496
roku, kiedy to
papież Aleksander VI
ogłasza Go właśnie
ich patronem.
Czy istnieje
zbieżność dnia
śmierci świętego,
jak wyjaśniają to
niektórzy z porą
łączenia się na
Wyspach Brytyjskich
ptaków w pary? Może
dlatego jest tak
dużo motywów
związanych głównie z
gołębiami na
wysyłanych kartkach
z okazji dnia
zakochanych? Inni
uzasadniają to
święto adaptacją
przez
chrześcijaństwo
pogańskiego zwyczaju
wypisywania przez
chłopców w dniu
bogini dziewcząt, 15
lutego imion swych
ukochanych i
podrzucania
karteczek pod drzwi
ich domów.
Czczony jest święty
Walenty jako patron
chorych w
przypadkach
epilepsji, chorób
nerwowych lub opętań.
Był on za życia
podobno często
wzywany do ciężko
chorych szczególnie
w przypadkach
epilepsji i
problemów nerwowych,
których uzdrawiał.
Jedna z hipotez
mówi, że przypisano
mu tę dziedzinę za
sprawą podejmowanych
na gruncie języka
niemieckiego prób
etymologicznych.
Wywodzono bowiem
znaczenie imienia
świętego od
niemieckiego
bezokolicznika
fallen - padać. Czy
chorych na padaczkę?
Nazywano później tę
chorobę w Polsce
"chorobą świętego
Walentego".
A może jednak chodzi
tu o trzeciego
świętego noszącego
to imię, który żył w
V wieku w Recji i
był biskupem Passawy
na dzisiejszym
pograniczu
niemiecko-austriacko-szwajcarskim?
Jemu również
przypisywano moc
uzdrawiania z tej
choroby.
Wątpliwości i
nieporozumień wobec
konkretnej postaci
świętego Walentego
jest wiele, chociaż
w dawnych stuleciach
należał do
najbardziej znanych
i darzonych czcią
świętych kościoła
zachodniego.
To, że św. Walenty
zakorzenił się w
polskiej tradycji
religijnej jest
skutkiem właściwie
niemieckich wpływów.
Kult świętego
przywędrował do nas
z Bawarii i Tyrolu.
Św. Walenty
przedstawiany jest w
ikonografii jako
kapłan w ornacie, z
kielichem, lub
słońcem w lewej ręce
i z mieczem w
prawej, także w
stroju biskupa
uzdrawiającego
chłopca z padaczki
lub w scenie
przywrócenia wzroku
niewidomej
dziewczynie. W
Polsce uznawany jest
za patrona diecezji
przemyskiej, a jego
relikwiami szczycą
się takie miasta jak
Kraków, Lublin, Rudy
Raciborskie i
Chełmno.
Jedna z legend mówi,
że święty Walenty
miał zwyczaj
ofiarowywać kwiat ze
swego ogrodu w Terni
młodym ludziom,
którzy go
odwiedzali.
Przynosiło to ponoć
szczęście w
małżeństwie. Chcąc
wyjść naprzeciw
licznym prośbom o
udzielenie ślubu,
wyznaczył też jeden
dzień w roku, w
którym zbiorowo
błogosławił
sakrament
małżeństwa. Może
dlatego dzień ten
obchodzony jest
teraz jako
"Walentynki"?
Początki tego święta
sięgają
średniowiecza. Od
XIV wieku dzień św.
Walentego obchodzony
jest we Francji,
Wielkiej Brytanii,
Belgii, a później w
Ameryce jako święto
młodych i
zakochanych. Już od
ponad 500 lat
kobiety i mężczyźni
w Anglii i Szkocji
14 lutego wybierają
"Walentego" lub
"Walentynkę".
Walentynki
szczególnie ponoć
sprzyjają
nieszczęśliwie lub
niefortunnie
zakochanym, którym
brakuje odwagi lub
nie potrafią wyznać
swoich uczuć.
Od XVI w. w dniu św.
Walentego
ofiarowywano
kobietom kwiaty.
Wszystko zaczęło się
od święta
zorganizowanego
przez jedną z córek
króla Francji
Henryka IV. Każda z
obecnych dziewczyn
otrzymała wówczas
bukiet kwiatów od
swego kawalera.
Przede wszystkim
jednak narzeczony
był obowiązany 14
lutego wysłać swej
ukochanej czuły
liścik, nazwany
"walentynką".
Zwyczaj ten
zadomowił się nawet
na dworze królewskim
w Paryżu. Walentynki
dekorowano sercami i
kupidonami.
Wypisywano na nich
wiersze. W XIX wieku
uważano je za
najbardziej
romantyczny sposób
wyznania miłości.
Treścią listów
nieraz były słowa:
"Będziesz moją
walentynką".
W Stanach
Zjednoczonych
walentynkowe listy
były anonimowe,
dlatego kończyły się
pytaniem: "Zgadnij,
kto?" W Europie
anonimowy nadawca
podpisywał się po
prostu: "Twój
Walentyn".
Za pierwszą
walentynkę uważa się
wiersz miłosny
wysłany do żony z
okazji świętego
Walentego przez
poetę Karola Księcia
Orleańskiego w 1415
roku z więzienia w
Tower, w którym był
osadzony a jego
samego za pierwszego
nadawcę walentynki.
Owa walentynka jest
przechowywana w
British Muzeum.
Za pierwszą
nadawczynię
walentynki uchodzi
rycerska córka
Margery Brews, która
w lutym 1477 roku
pisząc do
narzeczonego list
dołączyła krótki
wiersz miłosny.
Szekspir również
wspominał o świętym
Walentym wkładając w
usta Ofelii fragment
ludowej pieśni:
Dzień dobry, dziś
święty Walenty,
Dopiero, co świtać
poczyna, Młodzieniec
snem leży ujęty,
A hoża doń puka
dziewczyna.
Podskoczył kochanek,
wdział szaty,
Drzwi rozwarł przed
swoją jedyną,
I weszła dziewczyna
do chaty,
Lecz z chaty nie
wyszła dziewczyną.
Walentynkowe
wyznanie można
ukradkiem włożyć do
kieszeni, wsunąć do
skrzynki, wysłać
pocztą lub po prostu
powiedzieć. W Polsce
Walentynki
obchodzone są
zaledwie od kilku
lat. Obchodzi je
każdy bez względu na
to, ile ma lat i
jakiej jest płci.
Przodkiem tego
święta w Polsce były
"Kupały". W tym
czasie panny na
wydaniu, aby zwrócić
uwagę kawalerów,
stosowały magiczne
sposoby np. wrzucały
im do herbaty kostkę
cukru, którą
wcześniej przez 9
dni nosiły pod
pachą.
Każdy, kto chciałby
odwiedzić patrona
zakochanych w
Tarnowie powinien
wybrać się na zbieg
ulic Tuchowskiej i
Ziaji. Oprócz opieki
nad zakochanymi, św.
Walenty przewodniczy
osobom chorym
umysłowo, nerwowo i
tym, którzy cierpią
na epilepsję. Sam
Walenty był
męczennikiem
rzymskim, ściętym za
czasów cesarza
Klaudiusza Gota.
Rzeźba św.
Walentego, którą
podziwiać można w
Tarnowie jest
późnobarokowa, a
data na cokole mówi,
że kapliczkę
wybudowano w 1798 r.
W licznych
monografiach Tarnowa
utarło się
stwierdzenie, że
kapliczkę ufundowali
włodarze miasta -
Sanguszkowie, choć
nie jest to
jakkolwiek
udokumentowane.
Antoni Sypek,
tarnowski historyk,
podaje w książce
"Mój Tarnów" własną
hipotezę. Po upadku
powstania
kościuszkowskiego
przybył do Tarnowa w
1794 r. gen.
Stanisław
Mokronowski, bliski
przyjaciel ks.
Józefa
Poniatowskiego,
jeden z
najwybitniejszych
wojskowych. Żonaty
był z Marią
Sanguszkową, stąd
jego obecność w
Gumniskach - pisze
A. Sypek. Małżeństwo
to nie miało
szczęścia, ich
dzieci umierały (ich
epitafia można
znaleźć u
Bernardynów). Sam
generał też nie
cieszył się
najlepszym zdrowiem,
przewlekle chory na
podagrę, ulegał też
atakom epilepsji.
Stąd przypuszczać
można, że rodziny
Sanguszków i
Mokronowskich
przejęte złym stanem
zdrowia generała,
widziały ratunek w
patronie
epileptyków. Jednak
S. Mokronowski nie
powrócił nigdy do
zdrowia. Kapliczka,
którą możemy
podziwiać,
przedstawia św.
Walentego w
otoczeniu dwóch osób
"pokręconych"
chorobą św. Wita.
Jak podaje Antoni
Sypek, było to
miejsce szczególne
dla wielu pokoleń
mieszkańców miasta.
Przez okres zaborów
tu wyznaczali sobie
spotkania ci, którzy
szli do powstania,
modlili się o wielką
sprawę, obchodzili
rocznice
patriotyczne - pisze
w swej książce "Mój
Tarnów". Podkreśla
też, że młodzież
często spotykała się
tam w czasie
powstania
styczniowego. Jak
głosi wieść tu
spotykali się na
zbiórce uczniowie
gimnazjum w
Tarnowie, aby
wspólnie wyruszyć za
Wisłę do powstania -
możemy przeczytać.
Jednak finał tej
historii nie jest
szczęśliwy, ponieważ
żandarmi aresztowali
ok. 80 z nich. W
czasach niewoli zaś
młodzi mieszkańcy
miasta przy
kapliczce mieli
swoje zbiórki, w
szczególności te
3cio Majowe.
W 2009 r. Urząd
Miasta Tarnowa przy
pomocy finansowej
Urzędu
Marszałkowskiego
dokonał renowacji
zabytkowej
kapliczki.
Konserwacja rzeźby,
rekonstrukcja tynków
i gzymsów, nowa
balustrada,
izolacja, a także
naprawa zadaszenia -
to wszystko
kosztowało ok. 50
tys. zł.
W diecezji
tarnowskiej św.
Walenty czczony jest
szczególnie w Lubczy
koło Tarnowa i w
Limanowej na
Sądecczyźnie
Oprac.
Ryszard Zaprzałka |