Stanął na wysokości
zadania i zaserwował swoim widzom
doskonałą alternatywę dla pseudo
romantycznych wieczorów spędzonych
na wspólnych zakupach. Zimowe
Spotkania Zakochanych w Tarnowie
stanowi już czwartą odsłonę tego
projektu. Projektu stworzonego dla
nas - dla tarnowian i dla naszych
związków, które często zaniedbujemy
w ferworze codziennych zajęć i
obowiązków. Cyklicznie organizowane
wydarzenia wchodzące w skład tej
inicjatywy są natomiast doskonałym
pretekstem do tego, by choć na
chwilę zwolnić, spędzić miło czas
w towarzystwie bliskiej osoby,
ponownie zbliżyć się do siebie.
Motywem przewodnim
każdego ze spotkań jest słowo-klucz
stanowiące jeden z wymiarów miłości.
Tym razem była to „Wierność”.
Niestety nie wiem na jakiej zasadzie
nadawane są owe tytuły, niestety
także nie zdołałam dopatrzeć się
żadnej analogii pomiędzy tytułem
przedsięwzięcia a samym jego
przebiegiem.
10 lutego w
niedzielny, mroźny wieczór
przekroczyłam drzwi naszego
tarnowskiego teatru. Od samego
początku pozytywnym zaskoczeniem
okazał się różnorodny profil
odbiorców projektu: począwszy od par
z długoletnim stażem małżeńskim,
poprzez młodych ludzi, którzy
prawdopodobnie dopiero niedawno
wkroczyli na tą drogę, a kończąc na
młodzieży, przeżywającej swoje
pierwsze uczucie. Ten szeroki
wachlarz osobowości dodatkowo
uświadomił mi, że ani wiek, ani czas
nie stanowi żadnej granicy dla
miłości.
Organizatorzy
przedsięwzięcia dołożyli wszelkich
starań by stworzyć romantyczną
atmosferę, hol teatru wypełniały
subtelne czerwone dekoracje i
rozjaśniał ciepły blask świec.
Przybyłym oczekiwanie na rozpoczęcie
spektaklu umilał recital
fortepianowy Piotra Kity – finalisty
telewizyjnego show „Must Be The
Music” i degustacja słodyczy
przygotowanych przez kawiarnie
„Tatrzańska”.
Sam spektakl także
zrobił na mnie bardzo dobre
wrażenie. Być może za zachwyt ten
odpowiada po części moja wieloletnia
sympatia do autora „Małych zbrodni
małżeńskich” Erica Emmanuela
Schmitta. Tym bardziej ucieszył mnie
fakt, że w końcu udało mi się
obejrzeć na deskach naszego teatru
adaptacje jednego z jego
najsłynniejszych dramatów.
Obiektywnie należy
jednak przyznać, że gwiazdy
krakowskiego teatru Bagatela: Marcel
Wiercichowski i Paulina Napora,
czyli aktorzy znani nie tylko ze
swojego udziału w sztukach
teatralnych, ale też w wielu
produkcjach telewizyjnych,
zaprezentowali tarnowianom doskonały
spektakl, który spotkał się z bardzo
pozytywnym odbiorem wśród widzów.
Podczas trwającej półtora godziny
adaptacji publika nie była tylko
zwartą masą, jak to czasem bywa,
ale żywym organizmem, który na
przemian wybuchał zgodnym śmiechem
lub wstrzymywał oddech w zależności
od tego co działo się na scenie.
Jest to wielki sukces artystów, ale
przede wszystkim wybitnej reżyserki
– pani Ewy Marcinkównej pochodzącej
nota bene z naszego miasta.
Osobiście uważam, że
cykliczne Spotkania Zakochanych w
Tarnowie, są fantastyczną inicjatywą
i bardzo trafionym projektem.
Ogromnie cieszy fakt, że spotkał się
on z tak szerokim odbiorem. Na pewno
z niecierpliwością będę oczekiwać na
kolejną, piątą edycję, która ma mieć
miejsce w czerwcu tego roku.
Podsumowując całe przedsięwzięcie
pozwolę sobie zacytować za panią Ewą
Marcinkówną słowa innego słynnego
reżysera teatralnego Krzysztofa
Jasińskiego:
KOCHAJMY TEATR.
A w takie dni jak ten
kochajmy także siebie nawzajem.
Sabina Kufta
|