 |
|
|
Weekend
z
Orkiestrą |
Po
raz
pierwszy
u
nas |
|
 |
Weekend w
Tarnowie, jak zresztą w
całej Polsce, upłynął pod
znakiem Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy. Z tej
właśnie okazji zaplanowano
szereg różnorakich imprez i
atrakcji, a w tym także
koncertów, o których będzie
tu mowa. |
|
I tak w
sobotę, 12 stycznia (2013) w klubie
„Przepraszam” na Rynku odbył się
orkiestrowy koncert, na którym
zaprezentowało się aż pięć lokalnych
zespołów. Była to gratka dla każdego
interesującego się muzyką słuchacza,
jak i dla osób zainteresowanych
miejscowymi zespołami. W
„Przepraszam” zgromadziło się
całkiem sporo osób żądnych
muzycznych wrażeń. Na scenie
prezentowały się grupy grające
bardzo szeroko pojętą muzykę rockową
i metalową, i choć każdy zespół
różnił się od siebie, to podstawą
dla nich wszystkich, wspólnym
mianownikiem, jest porządne,
gitarowe granie i robienie hałasu. Z
tego też powodu, jak mniemam,
zgromadziła się niemała widownia.
Nic dziwnego, wszak jak powszechnie
wiadomo, muzyka ma ogromną moc! Moc
ta przysłużyła się także Orkiestrze,
gdyż wstęp na koncert zapewniał
dowolny datek wrzucony do puszki
WOŚP. Impreza rozpoczęła się około
godziny 18:30, wtedy też ludzie
zaczęli schodzić się do sali, w
której miał odbyć się koncert, i już
po chwili dźwięki muzyki wypełniły
cały lokal. |
|
Na pierwszy ogie ń
poszedł zespół 10 TON. Jest to młoda
formacja, powstała w roku 2012,
jednak została już przez tarnowską
publiczność poznana, i jak sądzę,
także bardzo pozytywnie i
entuzjastycznie przyjęta. Zespół
tworzy czterech nieprzeciętnych,
przystojnych, młodych mężczyzn,
którzy świetnie prezentują się na
scenie.
Sk ład
zespołu to:
Jakub Siwczy ński
- wokal, gitary
Krystian Pis -
gitary
Mateusz
Mazanek - bas
Rafał
Babisz - perkusja
10 ton oscyluj ą
pomiędzy hard rockiem, haevy i trash
metalem. Wśród swoich inspiracji
podają zespoły takie jak AC/DC,
Megadeth, Metallica, a nawet Alice
in Chains. Grają mocno, melodyjnie,
w starym dobrym stylu. Widać, że
chłopaki świetnie czują się na
scenie, czują muzykę, którą grają,
są mocno zaangażowani w to, co
robią, ale przy okazji też nieźle
się bawią. W takiej atmosferze
muzyki słucha się bardzo dobrze i
tak też było. Wokalista i gitarzysta
w jednym, prezentuje bardzo
interesującą formę ekspresji
scenicznej, co mi akurat bardzo
przypadło do gustu. Obojętnie też
przejść nie można obok bujnej
czupryny basisty, do której nie
jeden fryzjer chętnie by się dobrał,
jednak żywię nadzieję, że nigdy
zdarzenie takie nie będzie miało
miejsca. Przyjemnie patrzeć na taki
zespół i wsłuchiwać się w ich
muzyczne dokonania.
By ł
to koncert energetyzujący,
wywołującej jedynie pozytywne
odczucia i wrazenia.10 Ton pokazało
klasę, grali fachowo, po diabelsku,
jak na prawdziwych profesjonalistów
przystało. Spisali się wybornie, a
wedle niektórych uczestników tej
imprezy, którzy po raz pierwszy
mieli okazję usłyszeć zespół, był to
jeden z lepszych występów tego
wieczoru. Miejmy nadzieję, że zespół
grać będzie dalej z takim samym
zapałem. Życzę więc sukcesów w
dalszej karierze i trzymam kciuki.
Krótka przerwa i
kolejne mocne uderzenie tym razem w
wykonaniu zespo łu
FIST.
Agresywne gitary,
ostry, krzycz ący
wokal to z pewnością cechy, które
każdy fan muzyki ekstremalnej doceni
i obdarzy uznaniem. Jak donoszą
źródła zespół powstał już w roku
1998, aby w 2006 zawiesić
działalność i szczęśliwie powrócić
po czterech latach. I bardzo dobrze!
Smutek ogarnia na samą myśl, że
formacja o takiej ekspresji mogłaby
zrezygnować z grania. Całe więc
szczęście, że panowie chcą dalej
tworzyć i muzykować. Swoją twórczość
określają mianem szeroko rozumianego
hardcorem. Kapela narobiła
piekielnego hałasu, co ogromnie
spodobało się publiczności. Grupa
znana jest znakomitej części
tarnowskich słuchaczy, którzy
chętnie i z entuzjazmem mówią o
dokonaniach zespołu. Niektórych
takich opinii nie sposób przytoczyć,
gdyż zwyczajnie nie wypada, ale mogę
zapewnić, że o nic złego tutaj nie
chodzi. Grali rasowo i ostro
zapraszając tym samym publiczność do
dzikich pląsów. Muzyczne doznania
poruszyły widownię do tego stopnia,
że pod sceną zrobiło się całkiem
niezłe, agresywne, nieco
niebezpiecznie wyglądające pogo.
Dźwięki płynące ze sceny sprzyjały
podskokom i żywiołowej zabawie.
Widać grupa taka jak FIST potrafi
rozgrzać i pobudzić do
nieokiełznanych zachować, co
poczytuję sobie za ogromną zaletę i
duży plus dla zespołu. Niewątpliwą
jego zaletą jest mocne, agresywne, i
myślę nawet nieco brutalne granie, a
także mocny i wyrazisty wokal.
Kapela, krótko mówiąc, daje nieźle
czadu, więc żywię wielką nadzieję na
kolejną okazję wysłuchania zespołu
na żywo, być może przy nieco lepszym
nagłośnieniu.
Z mojej strony dla
zespo łu
FIST: wielki ukłon!
Uff, krótka przerwa i
ju ż
za chwilę kolejna grupa. Jako trzeci
zaprezentował się zespół CURE MY
VANITY (Wylecz Moją Próżność), który
po mocnym uderzeniu poprzednich
kapel okazał się być nieco
atmosferycznym, klimatycznym
zespołem rockowym. Sami swoją muzykę
określają mianem modern rock, ale
podkreślają także, że zespół jest
mieszanką wielu stylów.
Sk ład
kapeli to:
Mateusz Przyby ło
- wokal, Krzysztof Kozioł - gitara,
Paweł Magiera - gitara, Tomasz
Kozioł - bas i Sylwester Stec na
perkusji. Inspiracji szukają m.in. w
zespołach takich jak P.O.D.,
Sumbersed czy Foo Fighters. Na swoim
koncie mają nagranie oficjalnego
teledysku do utworu „Czarny punkt”,
który to utwór został także
zaprezentowany na koncercie. Kawałek
ten ma w zamiarze promocję
bezpieczeństwa na drogach.
Wyst ęp
Zespołu CMV zapamiętany został
przeze mnie jako miłe dla ucha
przeżycie, ale także ukojenie po
rozszalałych poprzednikach. Koncert
został zagrany bardzo dobrze.
Wrażenie, które nie opuszczało mnie
przez większość występu, to
kontemplacyjny charakter utworów, a
także teksty, które w zamiarze
zespołu mają „skłonić słuchacza do
refleksji nad samym sobą i swoim
życiem”, co oczywiście podane w
rockowej oprawie brzmi całkiem
interesująco i zachęcająco.
Na facebookowej
stronie grupy przeczyta ć
także można: „Staramy
się, aby każdy kto będzie nas
słuchał uwierzył w siebie i pomimo
różnego rodzaju ciężkich sytuacji,
jakie napotka na swojej drodze,
odnalazł w sobie siłę. Chcemy
napełniać optymizmem w chwilach, gdy
przeciwności losu stają na drodze w
osiągnięciu jakiegoś naszego
osobistego celu, postanowienia”.
Na moje oko CMV
przypad ło
publiczności do gustu, choć dało się
słyszeć głosy, że „trochę smęcą”, co
nie do końca uważam za sprawiedliwe
określenie, jednakże każdy prawo do
swojej własnej opinii ma.
Mimo to publiczno ść
dobrze się bawiła. W każdym razie
występ był bardzo udany, podobał
się, smęceniem bym tego nie nazwała,
a raczej kawałem niezłego rockowego
grania z przyjemnym, choć nieco
drapieżnym wokalem i zaangażowanym w
problemy społeczne tekstem.
Kolejnym, czwartym ju ż
zespołem, który pojawił się na
scenie był zespół SoundScape. Grupa
prezentuje się w składzie:
Krzysztof Dyba ś
- wokal
Tomasz Marmol - bas
Łukasz Wełna - gitara
Mariusz Bieniasz -
perkusja
Krzysztof Siryk -
gitara
Muzyka zespo łu
to szeroko pojęty metal progresywny.
I choć minęło już sporo, czasu
publiczność nie wydaje się ani
trochę znudzona czy zniechęcona, pod
sceną gromadzą się ludzie chętni
wysłuchać kolejnego występu.
SoundScape grają interesująco,
wciągająco, mocno klimatycznie. W
trakcie koncertu głowy idą w ruch i
już wiadomo, do czego potrzebne są
fanom metalowego grania długie
włosy. Koncert mija w świetnej
atmosferze, kolejny świetny występ
tego wieczoru przyprawia o drżenie.
Ich twórczość określić można w
kategoriach ciekawego, mocnego,
metalowego grania, z konkretnym
uderzeniem, co wcale nie przeszkadza
zespołowi do nadawania swoim
kompozycjom spokojniejszego,
melancholijnego i sentymentalnego
brzmienia. Takie połączenie sprawia,
że zespołu świetnie się słucha na
koncercie, gdyż grają mocno i
energetyzująco, ale równie
przyjemnie może słuchać go w zaciszu
domowym, w samotności wsłuchując się
w poszczególne utwory, dlatego ze
zniecierpliwieniem czekam na płytę.
12 października 2012 roku ukazał się
w internecie pierwszy singiel
zespołu „The Calling” w wersji „Advanced
Mix”, którego można posłuchać na
stornie zespołu:
www.saundscape.art.pl.
Gorąco
zachęcam każdego do wysłuchania!
Ostatni ą
grupą prezentującą się tego wieczoru
był zespół The Way. Tym samym na
scenie pojawiła się po raz pierwszy
tego wieczoru kobieta, wokallistka
grupy - Majka, ponadto skład zespołu
tworzą:
Dawid “Dzioro”
Bochenek – gitara
Krzysztof
“Frank” Franczyk – gitara
Seweryn "Boniu"
Luboń
– perkusja
Fryderyk "Fryta"
Dychtoń
– bas
Pocz ątki
zespołu to rok 2001. Od tamtego
czasu zespół zdobył sobie uznanie
nie tylko tarnowskiej publiczności,
toteż nie dziwi fakt, że i w ten
sobotni wieczór został bardzo ciepło
przyjęty. Zespół ma na swoim koncie
dwie płyty: „Świt” i najnowszą:
„Maski”, którą można było zakupić
podczas koncertu. W wywiadzie dla
www.muzycznytarnow.pl
- „Maski”- nowe brzmienie The Way,
gitarzysta „Dzioro” opowiedział
o początkach zespołu i zmianach na
przestrzeni lat:
„Kiedy
formowali śmy
zespół w pierwszym składzie,
mieliśmy niewiele ponad 18 lat,
uczyliśmy się grać, nie mieliśmy
choćby przyzwoitego sprzętu.
Zagraliśmy kilka fajnych sztuk,
dobrze się przy tym bawiliśmy i te
wspomnienia na pewno pozostaną.
Odkąd nagraliśmy pierwszą studyjną
płytę Świt, było kilka bardzo
istotnych zmian. Oprócz wspomnianej
przez Ciebie zmiany wokalisty, która
dała nam nadzieję na kontynuację
istnienia grupy z efektem bardzo dla
nas miłego zaskoczenia (Majka
świetnie poradziła sobie ze starym
materiałem i doskonale tworzyła nowe
kompozycje), zmieniliśmy również
sprzęt. Kilka razy zmieniał się
skład zespołu na stanowiskach
perkusisty i basisty. Aż do momentu
teraźniejszego - płyty "Maski",
gdzie - mamy nadzieję- skład
członków zespołu pozostanie już bez
zmian”.
Muzyka The Way
to mocny rock z kobiecym wokalem, co
było
miłą odmianą po poprzednich
zespołach zdominowanych przez
mężczyzn. Zespół ten ma za sobą
występy m.in. przed zespołami takimi
jak Oddział Zamknięty, IRA, czy
Artrosis. Koncert przebiegał w
niesamowitej atmosferze, publiczność
świetnie się bawiła, a po muzykach
można było poznać, że także świetnie
czują się na scenie i cieszy ich
granie dla zgormadzonych. Kobiecy
wokal sprawia, że zespół brzmi
bardzo klimatycznie, acz wciąż
rockowo, gdyż wokalistka dysponuje
ciekawą barwą głosu, która wraz z
także świetną grą muzyków z zespołu
prezentuje się fantastycznie.
Wiem te ż,
że niektórzy czekali cały wieczór
specjalnie właśnie na The Way, co
oznacza, że udało im się przez lata
zgromadzić wierne grono przyjaciół
zespołu i wielu oddanych słuchaczy,
którzy zawsze chętnie wybiorą się na
koncert. Zachęcam do zapoznania się
z nowymi utworami zespołu. Są
dostępne w serwisie YouTube, a także
na stronie
www.myspace.com/thewaypoland.
Podsumowuj ąc:
tego zimowego, styczniowego wieczoru
wystąpiły zespoły:
10 Ton
Fist
Cure My Vanity
SoundScape
The Way
Atmosfera w „
Przepraszam” by ła
jak zwykle jedyna w swoim rodzaju.
Pomimo ciasnoty koncerty w tym
miejscu zawsze dobrze się wspomina,
nawet jeśli odbywają się w
ekstremalnych warunkach. Jest coś,
co sprawia, że koncerty odbywające
się w tym miejscu są wyjątkowe,
bardziej kameralne niż w większych
klubach. Być może dlatego, że
kontakt z muzyką przebiega w bardzo
bezpośredniej relacji słuchacza z
zespołem, która jest nie do
skopiowania w miejscu o mniej
ograniczonej powierzchni. A być może
dlatego, że klimat tworzony przez
muzyków i publiczność jest wyjątkowy
i magiczny?
Co do zespo łów,
sobotnie koncerty pokazały, że w
Tarnowie w materii muzycznej całkiem
sporo się dzieje i niech tak
pozostanie, niech dzieje się! |
|
|
XXI FINAŁ
WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ
POMOCY – ZESPÓŁ TUNE! |
Gwiazdą
niedzielnego finału Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy był
zespół Tune, który wystąpił około
godziny 18:30 na płycie tarnowskiego
Rynku. Choć zespół jest już całkiem
dobrze znany ze względu na udział w
popularnym programie muzycznym Must
By The Music, przyznać muszę, że
niedzielny koncert był moim
pierwszym spotkaniem z tą właśnie
grupą. No cóż, lepiej późno niż
wcale... |
|
Zespó ł
Tune powstał w roku 2008 w Łodzi z
inicjatywy gitarzysty Adama Hajzera
i basisty Leszka Swobody. Muzyka
Tune określana jest mianem art-rocka.
Zespół ma swoim dorobku album pt. „Lucid
Moments”, a w skład zespołu wchodzą:
Kuba Krupski - wokal
Adam Hajzer - gitara
Leszek Swoboda - bas
Wiktor Pogoda-
perkusja
Janusz Kowalski-
akordeon
To, co sprawi ło,
że zespół Tune mnie urzekł, to
przede wszystkim ich oryginalne
brzmienie. Wyjątkowe i
charakterystyczne - dziwaczna,
psychodeliczna, trochę nawet
psychopatyczna stylistyka odróżnia
zespół i sprawia, że staje się on
jedyny w swoim rodzaju. Kolejną
cechą przemawiającą na korzyść
zespołu jest warsztat, zarówno
muzyczny, jak i wokalny. Już w
pierwszym utworze zabrzmiała świetna
solówka gitarowa, a i w kolejnych
utworach, ku mojej i publiczności
uciesze, nie zabrakło gitarowych
popisów. Zresztą, co tu dużo mówić,
gitarzysta Tune wie, co z gitarą
zrobić i nie powstrzymuje go nawet
siarczysty mróz.
Kolejnym atutem Tune
jest
świetny wokalista, z
efektownym i mocnym głosem, z
niecodzienną ekspresją, ogromną siłą
wyrazu, intensywnym ruchem
scenicznym, który nadaje zespołowi
dodatkowego charakteru.
Kolejnym plusem zespo łu
jest akordeon, na którego punkcie
mam zwyczajnego świra. Dźwięk
akordeonu niesamowicie podkreśla
brzmienie kapeli nadając jej ciekawy
i świeży wymiar. Akordeon nie
wybrzmiewał jednak przez całość
koncertu, około połowy występu
Janusz Kowalski zmienił instrument
na klawisze, co w żaden sposób nie
spowodowało pogorszenia jakości gry
zespołu, a wręcz przeciwnie -
zrobiło się jeszcze ciekawiej dzięki
klawiszowym partiom, które były
świetnym uzupełnieniem. Ukłony także
dla perkusji i basu, które utrzymują
do wszystko we wspaniałym tonie. Na
zwrócenie uwagi zasługują także
zaskakujące i niesamowite teksty
utworów.
Podziwiam zespó ł,
że nie dał się zimie i nie zamarzł
na scenie, gdyż zimno było
niesamowicie. A mróz sprawiedliwy
jest i tak samo dopada wszystkich:
zarówno słuchacza, jak i artystę na
scenie. Na szczęście, jak już
wcześniej wspomniałam, muzyka ma
moc, i nawet mróz, zimna i arktyczny
klimat niedzielnego finału nie
powstrzymały pasji do tworzenia i
dzielenia się swoją twórczością z
innymi, ale także i słuchania,
odbioru tych prezentowanych przez
zespół treści muzycznych. Może jest
muzyka czymś na kształt kaloryfera,
rozgrzeje, pobudzi do życia, nawet
pomimo nie sprzyjających warunków.
Warto też wspomnieć, że zespół jest
w trakcie przygotowywaniu nowej
płyty, a kilka utworów, które mają
się na niej znaleźć, z radością
zaprezentował zgormadzonej
publiczności.
Pomimo mrozu, na
którego wspomnienie znów zaczynam
zamienia ć
się w sopel, publiczność dopisała.
Na Rynku zgromadziło się sporo
ludzi, choć pod samą sceną nie było
wcale tłoczno. Widok świetnie
grającej grupy mógł cieszyć oko
nawet osoby znajdującej się nieco
dalej, gdyż organizatorzy zapewnili
telebim. Niestety, przez sporą część
koncertu wyświetlane były reklamy,
jednak nie gniewam się o to zanadto,
gdyż rozumiem, że sponsorom należy
zapewnić odpowiednią promocję, aby
też coś z wydarzenia dało im się
uszczknąć.
Podsumowuj ąc
koncert zaliczam do bardzo udanych.
Bardzo też cieszy mnie fakt, że
zespół Tune odwiedził Tarnów. Mam
nadzieje, że jeszcze wpadną kiedyś
do naszej mieściny, np. przy okazji
promocji nowej płyty, która na pewno
odniesie ogromny sukces, gdyż
panowie z grupy Tune są niezwykle
utalentowanymi młodymi ludźmi.
Ela Wodzińska |
|
|
|
tarnowski
kurier kulturalny
tarnowski kurier kulturalny
tarnowski kurier kulturalny
tarnowski kurier kulturalny
tarnowski kurier kulturalny
tarnowski
kurier kulturalny
tarnowski
kurier kulturalny
|
|
|
|